Drogi Louis'ie.
Jestem kiepski w pisaniu listów czy czegokolwiek. Ale to nie ważne. Ważne jest to po co piszę.
Pamiętasz ten wieczór co zostaliśmy tylko we dwoje? Ty, ja poduszki i popcorn.
To był ten wieczór w którym pierwszy raz spojrzałem na ciebie nie jak na kumpla, ale jak na partnera.
Od tamtej pory z dnia na dzien wydawałeś się atrakcyjniejszy, mądrzejszy i zabawniekszy.
Jedna ja wiedziałem, że nie mam u ciebie szans. Żadnych. Jednak mimo wazystko chciałem być jak najbliżej ciebie. Ale kiedy przyprowadziłeś Eleonorę i przedstawiłeś nam ją jako swoją wybrankę serca, moj wtedy pękło na pół. Pewnie zastanawia Cię dlaczego tak szybko wyszedłem z pokoju.Bo Cię kocham.
Dlatego nie mogę żyć dalej z myślą, że ty mnie nigdy nie pokochasz.
Ten list jest listem pożegnalnym.
Odchodzę z tego cholernego świata z pieprzonej miłości, od której wypierałem się tyle lat.Żegnaj więc ukochany. Może spotkamy się tam po drugiej stronie.
Na zawsze twój Zayn.
*Louis's pov*
Kiedy skończyłem czytać list nie zważając na zdziwione moją reakcją krzyki chłopaków.
Wiedziałem, że Zayn zawsze pisze takie rzeczy gdy jest pijany. Tylko nie wiedziałem, w którym klubie jest. Wsiadłem do mojego samochodu i z piskiem opon wyjechałem z posesji. Pierwszy klub nocny, o którym pomyślałem był ten, w którym odprawiali moje ostatnie urodziny. Po dziesięciu minutach byłem już na miejscu, a po drodze złamałem na pewno z 5 przepisów drogowych. Podszedłem do wejścia gdzie stał ochroniarz.
- Dowodzik. - odparl wystawiając rękę. Wyciągnąłem dokument i pokazałem mu.
- Mam pytanie. - odparłem nadal patrząc na niego. Barczysty mężczyzna skinął głową dając mi znak, że mogę pytać. - Czy wchodził tu może Zayn Malik? - spytałem.
- Ten załamany mulat, który stwierdził, że przed końcem trzeba się napić? - spytał dla pewności, a ja w odpowiedzi kiwnąłem głową na tak. - Siedzi przy barze i udaje trupa. - odparł wzruszając ramionami po czym uśmiechnął się i skinął jakiemuś facetowi za mną mrucząc 'dobry szefie'. Ja jednak nie interesowałem się tym za bardzo. W obecnej chwili najważniejszy jest dla mnie Zayn. Wbiegłem do budynku szukając wzrokiem bar. Nie zajęło mi długo zlokalizowanie baru, a tym bardziej mojego orzyjaciela, a także sekretnej miłości.
Zacząłem przeciskać się przez ludzi, aby dotrzeć do mulata.- Zayn. - stanąłem obok leżącego na blacie mężczyzny. Ten tylko coś mruknął w odpowiedzi. Nie chcąc tracić czasu złapałem go pod pachę i zacząłem wychodzić z budynku. Przy wyjściu zatzymalem się jeszcze koło ochroniarza.
- Twoja córka nadal uwielbia One Direction? - spytałem na co facet pokiwał głową. Bez zbędnych słów wyciągnąłem z tylnej kieszeni zdjęcie, na którym jesteśmy wszyscy razem i znajduja się jeszcze nasze podpisy. Blondyn pokiwał głową dziękując. Wzruszyłem ramionami uśmiechając się i ruszyłem do auta. Delikatnie posadziłem Malika na siedzeniu pasażera. Obszedłem samochód i wsiadłem na miejscu kierowcy sprawnym ruchem odpalając samochód. Nie chcąc, aby pozostali chłopcy widzieli Zayn'a w takim stanie ruszyłem w stronę mojego domku, który kupiłem na podobne sytuacje.
Na miejscu byliśmy po jakiś piętnastu minutach. Wyciągnąlem śpiacego Zayn'a z auta i od razu po otwarciu drzwi skierowałem się do pokoju, w którym spałem. Położyłem go na łóżku, ściągnąłem koszulkę i spodnie, po czym przykryłem kołdrą. Sam też pozbyłem się swoich ubrań wskakując do łóżka.- Ja ciebie też kocham mój Arabku. - szepnąłem, po czym zasnąłem przytulony do ukochanego.
************
-Następnego dnia, kiedy Zayn wstał, czekałem na niego ze śniadaniem. Zmusiłem go do poważnej rozmowy i tak zostaliśmy parą. - skończyłem swoją opowieść.
- Też tak chcę. - wetschnęła zachwycona Alice. - Miłość jest piękna jak róża, lecz niebezpieczna jak kolce. - zacytowała mój tekst, na co całą trójką zaśmialiśmy się.
- Sama prawda kochanie, sama prawda. - odparłem wtulając się w pierś mojego męża.
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
R.I.P dla mojego pisania.
Gdyby nie xoDirectionersx nic bym nie napisała, więc piękne dziękuję 😍😘😘
CZYTASZ
Prompts by Sanyani
FanfictionPrompty lub mojego autorstwa One-shoty o tematyce różnorakiej. Czytać i krytykować zapraszam. :* ;* :)