Poczułam jak moje policzki płoną, gdy zadał to pytanie, a moje policzki prawie nigdy nie pokrywają się czerwonym rumieńcem. To on mi się podoba, a nie któryś z tych biegających po boisku.
-Żaden- Powiedziałam stanowczo- Myślę nad festiwalem, dziewczyny zagryzają wargę, gdy nad czymś myślą.
-Bzdury, mam młodszą siostrę znam się na takich rzeczach- Powiedział uśmiechając się łobuzersko- Jaki festiwal?- Zajrzał do urządzenia, który trzymałam na kolanach.
-Święto miasta, rocznica założenia-Wytłumaczyłam- W tym roku wypada osiemdziesiąta.
-I ty to wszystko organizujesz?
-Nie, nie sądzę że mój ojciec ufa mi na tyle, aby powierzyć mi okrągłą rocznice jego miasta, robię tylko poprawki kosmetyczne i dodaję kilka atrakcji, żeby nie było jak na stypie.
-I co już wymyśliłaś? - Popatrzyłam na niego napotykając piękne, ciemne oczy wpatrujące się we mnie z zaciekawieniem.
Uśmiechnęłam się lekko i kliknęłam na odpowiednią notatkę.
-Kilka ciekawych rzeczy- Podsunęłam mu ipada pod twarz, żeby mógł przeczytać- Głównie atrakcje dla dzieci, jest też sąsiedzki grill i koncert lokalnej grupy- Westchnęłam ciężko mówiąc o ostatnim podpunkcie.
-Nie lubisz ich?
Pokręciłam głową przecząco.
-Są jakby to powiedzieć... nudni- Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy obserwując chłopaków biegających za piłką.
-Ej- Wykrzyknęłam nagle entuzjastycznie- A co gdyby oni zagrali mecz na festiwalu, razem z ochotnikami z zewnątrz?-Błagałam w duchu, aby Turner się zgodził, to by była jedna z nielicznych, ciekawych rzeczy- W parku jest boisko i przebieralnie, zrobilibyśmy to w tym samym czasie co koncert, każdy znalazł by coś dla siebie.
- Jak dla mnie to bardzo dobry pomysł, ale musisz zapytać chłopaków- Powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
Odwzajemniłam jego uśmiech i odeszłam, żeby zadzwonić do Amandy i poprosić, żeby wpisała mecz do programu, jestem niemal pewna że chłopcy się zgodzą. Chciałam też zrobić inną rzecz, ostatnią atrakcją festiwalu jest mini gala w urzędzie, na którą trzeba mieć zaproszenia, niestety dostają je jedynie dość wysoko ustawieni ludzie, potrzebni miastu, a kto jak nie trener Turner jest potrzebny miastu?
***
Czekałam na chłopaków przed szkołą, guzdrali się jak panienki, no jak długo można się przebierać? Odwróciłam się do wejścia szkoły, gdy usłyszałam głośne rozmowy i śmiechy, pomachałam do chłopaków, którzy skierowali się w moją stronę.
-Hej Viviane- Ben uśmiechnął się błyskając białymi zębami- Podobał ci się mecz?
-Nie patrzyła- Odezwał się Kevin- Cały czas patrzyła na trenera- Poruszył sugestywnie brwiami.
-Idiota- Powiedziałam i ruszyłam do swojego auta- Ktoś jedzie ze mną?
Zanim któryś z chłopaków odpowiedział, z budynku wyszedł Turner.
-Trenerze jedzie pan z nami?- Zawołał Chris - Do Italiano?
-Nie, nie będę wam przeszkadzał- Powiedział, kierując się w stronę swojego samochodu, stojącego kilka miejsc parkingowych dalej, niż mój.
-Viviane na pewno nie będzie to przeszkadzać- Zawołał Kevin śmiejąc się.
Pokazałam mu środkowy palec i wsiadłam do auta, zamykając z trzaskiem drzwi.
YOU ARE READING
Love affair
RomanceKażde nasze czyny mają konsekwencje, wszystko co robimy wcześniej czy później da o sobie znać. Musimy wypić piwo, które naważyliśmy. Czy da się uciec przed konsekwencjami swoich czynów? Czy istnieje miłość tak silna, że przetrwa każdą burzę? Czy zwi...
Rozdział 16
Start from the beginning