-Szczególnie ten udawany z Holdenem, co?- Madeleine chyba nie zdawała sobie sprawy, że wkroczyła na niebezpieczne pole- Nie rozumiem w ogóle czemu słuchałaś menadżerki, nie masz własnego rozumu?

Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się sztucznie.

-Chris znajdę cię potem- Powiedziałam i wyszłam ze stołówki, starając się nie wybuchnąć przez tą małą małpę.

Miałam jeszcze dwie lekcje, a po nich musiałam jechać do taty i zająć się organizacją tego całego festiwalu, który będzie za nie całe dwa tygodnie. Nie mam najmniejszej ochoty na współpracę z Amandą, którą jak się przekonałam bardzo lubiła się wywyższać nad innymi, i nie przeszkadzał jej fakt, że jestem córką jej szefa, żeby mnie poprawiać na każdym kroku i wytykać moje błędy.

Wchodziłam akurat do klasy biologicznej, gdy mój brat złapał mnie za ramię i odciągnął od drzwi.

-Viv sorki za Madeleine- Powiedział wyraźnie skruszony.

-Serio nie rozumiem czemu z nią jesteś, ale mniejsza o to, pogadamy w domu- Powiedziałam próbując wejsć do klasy.

-Przyjdź na trening- Powiedział nadal mocno trzymając moją rękę- Potem wszyscy idziemy do Italiano na pizzę, oderwiesz się trochę.

-Nah, muszę iść organizować ten cały festiwal- Powiedziałam mimo iż miałam ogromną ochotę na wyjście z chłopakami.

-Mam przy sobie ipada, zrobisz to na treningu?- Nadal mnie namawiał.

-No dobra, a teraz serio muszę iść- Wskazałam na zamknięte drzwi sali, do której już wszyscy weszli.

Christian uśmiechnął się do mnie po czym odbiegł w stronę klasy, w której miał lekcję. Jak się spodziewałam nauczycielka już zdążyła sprawdzić obecność i zaczynała prowadzić lekcję, posłała mi groźne spojrzenie gdy weszłam i pokręciła głową, burcząc coś o mojej dumie i Hollywood. Ta nauczycielka na czele z profesorką od literatury nie lubiły mnie szczególnie, co było kompletnie bezpodstawne, bo już na pierwszej lekcji jasno dały mi do zrozumienia, iż nie lubią mnie jedynie dlatego, że jestem aktorką.

Po dwóch lekcjach z tabletem pod pachą szłam na boisko szkolne, na którym chłopcy z drużyny futbolowej już się rozgrzewali, biegając dookoła murawy.

-Dzień dobry trenerze- Powiedziałam gdy byłam na tyle blisko Turnera, aby mnie usłyszał.

Mężczyzna odwrócił się w moją stronę i posłał mi zaskoczone spojrzenie.

-Viviane, co tu robisz?

-Przyszłam popatrzeć- Wskazałam na chłopaków, którzy biegli w naszą stronę.

Mężczyzna nic nie odpowiedział, ponieważ chłopcy ustawili się w równym rzędzie czekając na jego polecenia. Jake miała na sobie czarny, luźny sweter i tego samego koloru, przetarte spodnie. Jego włosy były już zmierzwione od ciągłego przeczesywania ich ręką, patrzyłam jak zaciska szczękę, jak mruży oczy, gdy któryś z chłopaków nie słucha go tylko patrzy w moją stronę. Kurcze był tak cholernie przystojnym mężczyzną.

-Panno Hunt chłopcy nie mogą skupić się na grze gdy siedzi pani na trybunach i zagryza dolną wargę- Powiedział gdy chłopaki rozbiegli się po całym boisku i zaczęli grać.

-Słucham?- Powiedziałam zdziwiona i zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście zagryzam wargę.

-Gdy dziewczyna zagryza wargę zazwyczaj ktoś jej się podoba, nie?- Zapytał- Więc który z nich ci się podoba?

Love affairWhere stories live. Discover now