Bez skutku próbowałam odpłynąć do krainy snów, mój mózg jest nienormalny i nie chce odpoczywać. Westchnęłam zła i podniosłam się do pozycji siedzącej, wzięłam telefon, który ładował się na szafce nocnej, wszystkie social media, na których można mnie znaleźć, aż huczały od plotek i wiadomości na mój temat. Weszłam na Facebooka i wpisałam w wyszukiwarkę nazwisko: Turner. Turnerów było bardzo dużo, tak dużo, że nie chciało mi się dokopywać do gorącego trenera piłki nożnej, było by mi znacznie łatwiej gdybym przynajmniej znała jego imię.

Z braku ciekawszych rzeczy do robienia i bezsenności wyszłam na paluszkach z pokoju. Chris na pewno będzie miał gdzieś zapisane imię swojego trenera, prawda? Pokój chłopaka tonął w mroku, nie dość że miał ciemne firanki to skubany załatwił sobie rolety, dzięki którym nawet najmniejszy promyk światła nie przedostawał się do pokoju. W takich ciemnościach nie ma mowy, żebym cokolwiek znalazła.

Po omacku dotarłam do szafki nocnej, po drodze potykając się o ciuchy i jakieś rzeczy, które z pewnością na podłodze leżeć nie powinny, wzięłam do rąk jego telefon, ale gdy tylko go włączyłam spadł z hukiem na podłogę, Fujj czy ustawianie sobie Madeleine w bikini na tapetę było konieczne? Podniosłam telefon i nie patrząc na wyświetlacz od którego chciało mi się rzygać podeszłam do biurka, na którym panował chaos i bałagan, zaczęłam przeszukiwać zeszyty, książki i notatniki w poszukiwaniu jakiejkolwiek zapiski na temat trenera, ale nic nie znalazłam. Zeszyty Chrisa były całkowicie puste, nie licząc jakiś bazgroły, które zapewne pomagały mu przetrwać nudne lekcje. Zajrzałam do plecaka, w którym znalazłam pomięty plan lekcji, to jest to. Wzrokiem przebiegłam po planie docierając do treningów. Jake Turner, podoba mi się to imię.

Wyszłam z pokoju mojego brata, oczywiście potykając się o każdą możliwą rzecz. Usiadłam z powrotem na łóżko i pociągnęłam laptopa na kolana. Gdy znałam imię trenera było mi już znacznie łatwiej, aczkolwiek świat jest pełen mężczyzn o imieniu Jake, a nazwisku Turner, mimo to po kilkunastu minutach odnalazłam odpowiednią osobę. Nie było o nim dużo informacji na facebook'u, nie znalazłam na przykład informacji o tym czy jest w związku, czy ma rodzeństwo, zdjęć zresztą też było nie wiele. Dowiedziałam się jedynie, że ma dwadzieścia dwa lata i tyle. Fuknęłam niezadowolona, ale po chwili wyłączyłam szybko laptopa zdając sobie sprawę, z tego że właśnie po kryjomu obczajam profil trenera, który trenuje uczniów mojej szkoły, i moim że nie uczy mnie to tak czy siak to wydaję mi się niezbyt normalne, nie ważne jak seksowny jest trener. Położyłam się z powrotem na poduszki i włączyłam muzykę, mając nadzieję że pomoże mi zasnąć.  

***

Przespałam prawie cały dzień, wstałam dopiero po obiedzie, żeby przygotować się na spotkanie z Veronicą, moje ręce zaczynały się trząść na samą myśl o tym, że będę musiała na nią patrzeć. Wyszłam spod prysznica i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze, moje wory pod oczami chyba jeszcze nigdy nie były tak ciemne i duże, a moja twarz ostatnio była tak chuda i zapadająca się przy policzkach kiedy chorowałam na zaawansowaną bulimię, przez którą prawie wylądowałam pod kroplówką. Nie znosiłam siebie w tym wydaniu, nie miałam nawet siły podnosić nóg przy chodzeniu, szurałam nimi po podłodze.

Na dole jak się spodziewałam nie było żadnego członka rodziny, chociaż dochodzi siedemnasta i Chris już nie długo powinien wrócić. Wsadziłam chleb do tostera i posmarowałam go masłem orzechowym, nie miałam ochoty na duży posiłek, wiem że tak czy siak bym go nie przełknęła. Gdy wychodziłam z domu, Chris akurat przyjeżdżał.

-Hej, mała gdzie lecisz?- Zapytał gdy wysiadł z auta.

-Muszę spotkać się Veronicą- Kierowca otworzył mi drzwi do samochodu.

-Czyli nie idziesz na imprezę?- Kompletnie o niej zapomniałam, teraz przynajmniej miałam wymówkę, chociaż z dwojga złego wybieram imprezę u Holdena.

Pokręciłam głową i wsiadłam do samochodu. Moja menadżerka wybrała restaurację na obrzeżach miasta, gdzie byłyśmy ukryte przed oczami niepotrzebnych gapi. Gdy przyjechałam Veronica już na mnie czekała, przy jednym ze stolików popijając kawę, czy cokolwiek ona pija. Usiadłam naprzeciwko niej, nawet się nie witając, nie czułam takiej potrzeby, nie chciałam się z nią witać, nie chciałam tu być.

-Cieszę się że jesteś- Uśmiechnęła się nieprzyjemnie - Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty? Martini? - Gdy wypowiedziała ostatnie słowo zacisnęłam dłonie w pięści, ale usiadłam przy stoliku.

-Nie, dzięki nie planuję siedzieć tu długo.

Przez chwilkę siedziałyśmy w milczeniu, Veronica patrzyła na mnie uśmiechając się podle, ja natomiast starłam się nie pokazywać tego jak bardzo irytowała i jednocześnie sprawiała że jej się boje, ta kobieta.

-Po co tu jestem Veronica?- Zapytałam w końcu nie mogąc znieść ciszy.

-Hollywood, nie pozwala na przerwy, jeśli gwiazdy przestają się kręcić to gasną- Powiedziała- Twoja przerwa, wolność, wakacje jakkolwiek to nazywasz mogą trwać tylko na jednym warunku- Kobieta jakby nigdy nic upiła łyka kawy- Albo zgaśniesz.

-Jaki to warunek?-Przełknęłam ślinę i zacisnęłam ręce w pięści.

-Powiedz w czasie jutrzejszego wywiadu, że masz chłopaka, że przyjechałaś tu dlatego bo byłaś zraniona, po części oczywiście, nie chcemy przecież, żeby wzięli cię za beksę, mażącą się przez chłopaka, ale odnalazłaś tu miłość- Veronica popatrzyła na mnie sprawiając, że aż skuliłam się pod jej srogim spojrzeniem. 

-Ale ja wcale nie mam chłopaka- Powiedziałam zakładając ręce na piersi.

-Kochanie-Zacmokała- Ale nikt o tym nie wie- Jej fałszywy, słodki ton sprawiał, że nachodziły mnie mdłości.

-Nie- Powiedziałam stanowczo.

Veronica uśmiechnęła się podle i postukała czerwonymi paznokciami o stół.

-Nie wiem czy masz wybór.

Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na nią błagalnie.

-Veronica, proszę- Kobieta z zadowoleniem pokręciła głowę.

Przegryzłam wargę, wiem że jeśli się nie zgodzę to zrobi to od czego tak bardzo chce uciec.

-A czy mogę przynajmniej dostać tabletki nasenne?

-Powiesz że masz chłopaka, dostaniesz tabletki- Moja menadżerka wyglądała na bardzo zadowoloną z siebie.

Udało jej się owinęła sobie mnie wokół palca. 

--
Łapcie rozdział, mam nadzieje że kolejne uda wstawić mi się wcześniej, a na razie endżoj :)

Love affairDär berättelser lever. Upptäck nu