- Pięknie wyglądasz- Cmoknęłam pod nosem.

- Zamknij się- Warknął i przepuścił mnie na schodach.

W salonie jest już całkiem sporo ludzi, ogródek też nie jest pusty. Pomiędzy gośćmi chodzą kelnerzy z szampanem lub przekąskami, które mama zamówiła.

- Masz- Chris wyciągnął w moją stronę kieliszek szampana- Bez tego nie przeżyjesz wieczoru.

- Nie, dzięki- Kręcę głową czując jak wspomnienia z wieczora, o którym nie chce pamiętać napływają do mojego umysłu- Nie piję.

Chłopak popatrzył na mnie z dziwą miną, ale nic nie powiedział. No i dobrze, nie mogę mu przecież powiedzieć dlaczego nie piję.

Rozejrzałam się po domu, wszyscy goście rzeczywiście są ubrani na biało, lub w odcieniach bieli. W tłumie zauważyłam dyrektorkę ze szkoły i Matta, który gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.

- Hej

- Cześć, nie wiedziałam że ty będziesz.

- Taa, ja też- Powiedział- Ale moja mama jest w radzie rodziców, więc siłą rzeczy, oto ja- Rozłożył ręce.

- Uwierz mi też chciałabym być gdzie indziej- Powiedziałam, gdy zobaczyłam jego zbolałą minę.

Skierowałam się razem z chłopakiem do ogródku, w którym jest dużo leżaków i poduszek w oczywiście białym kolorze. Moja mama gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko.

- Viviane, kochanie- Pomachała do mnie- Podejdź tu.

Posłałam Mattowi przepraszające spojrzenie i podeszłam do mamy ubranej w piękną, białą sukienkę do kolan. Moja rodzicielka rozmawiała z kobietą o jasnej karnacji i długich rudych włosach, zupełnie jak u jej córki Madeleine, która aktualnie wpychała swój język w gardło Chrisa, powodując tym samym że miałam ochotę rzygać.

- Oh Viviane, jak ty pięknie wyglądasz- Kobieta uściska mnie na co uśmiechnęłam się sztywno.

- Dziękuje- Powiedziałam starając się brzmieć szczerze.

- Tak Viviane wyrosła na przepiękną kobietę- Przewróciłam oczami, czy to syndrom każdego rodzica? Chwalenie się swoimi dziećmi?

- Kochanie, jak udało ci się tak schudnąć?- Mama Madeleine przyjrzała mi się uważnie.

- Ah, bulimia- Machnęłam lekceważąco ręką, na co kobieta pobladła.

Odeszłam od nich słysząc jeszcze nerwowy śmiech mamy, która próbowała wytłumaczyć to moim charakterystycznym poczuciem humoru, nie odeszłam daleko gdy poczułam szarpnięcie za ramię.

- Viviane- Syknęła mama- Co to ma być?

- No co? Mowię prawdę- Wyrwałam rękę z jej uścisku- Będziesz kazała mi kłamać, tak jak w szóstej klasie? Nie mam już dziesięciu lat.

- Twój stan psychiczny nie musi być znany całemu miasteczku- Przyciszyła głos.

- Jestem aktorką, mój stan psychiczny jest znany całemu światu- Odwróciłam się od niej i odeszłam.

Moja matka zawsze próbowała zatuszować wszystko co odbiegało od perfekcji, czy to koszmary nocne jej zaledwie dziesięcioletniej córki, czy to wizyty u psychiatry z tego powodu, czy nawet to, że nie lubiałam buraków. Jedyna córka Huntów jest idealna, przynajmniej moi rodzice chcieli, żeby tak było.

Mama posłała mi spojrzenie, od którego przeszły mnie ciarki i syknęła żebym przestała pajacować, kiedy ja nic nie robię. Zrezygnowana usiadłam na leżaku, obok basenu gdzie było znacznie mniej ludzi. Przymknęłam oczy ciesząc się chwilą samotności, jestem świadoma tego, że to mogą być moje ostatnie chwile, jak powiedziała moja menadżerka. Otworzyłam oczy gdy coś, a raczej ktoś zasłonił mi słońce.

- Zasłaniasz słońce- Machnęłam ręka, nieświadoma tego kto stoi przede mną.

- Myślałem że jest pani duszą towarzystwa panno Hunt- Usłyszałam lekko zachrypnięty głos.

Przede mną stał nie kto inny, jak trener Turner. Miał na nosie czarne Ray-Bany, a jego włosy były ułożone do góry. Miał na sobie biała koszulę rozpiętą u góry i czarne spodnie, przez które wyróżniał się na tle innych gości.

- Nie wpasował się pan w kodeks ubioru- Posunęłam się na krawędź leżaka, tym samym robiąc mężczyźnie miejsce, na które usiadł.

- Nie przepadam za jasnymi ubraniami- Wzruszył ramionami.

Nie mogę pozbyć się wrażenia, że skądś go znam.

- Jeśli to pytanie jest dziwne, to może mnie pan wyśmiać, ale czy my się już gdzieś nie spotkaliśmy? 

Mężczyzna uniósł brew i uśmiechnął się, tak że moje kolana zmiękły, czekaj co?

-Nie sądziłem, że panna wielka Viviane Hunt będzie pamiętać, spotkaliśmy się na lotnisku, w damskiej toalecie- Powiedział i odszedł.

Idiota, ja mu pokaże wielką Viviane Hunt.

--
Łapcie rozdział, gwaizdkujcie i komentujcie ;)

Love affairWhere stories live. Discover now