Tom I, Rozdział XI

1.7K 158 20
                                    


Znowu po długiej przerwie, ale tak bywa, kiedy się ma dużo zajęć. Betuję to, ale nie jestem zadowolona. Kiedyś poprawię to tak, że stanie się naprawdę dobre.
Jak Wam się podoba? Robić częstsze update'y?

- Ochime-sama! - krzyknęła czerwonowłosa, zbiegając po schodach.

Tuż za nią dostojnym krokiem podążał wierny sługa.

- Lizzy! - ucieszyła się japonka, szeroko się uśmiechając.

Miała czarne, związane w 2 kucyki włosy i piękne, brązowe oczy. Ubrana była w tradycyjną, czerwoną suknię ze złotymi zdobieniami. Zaczęła biec w kierunku hrabianki z rozłożonymi rękami, pragnęła wreszcie wziąć ją w ramiona, po tak długiej rozłące. Ta jednak stanęła przed nią i pokłoniła się.

- Witaj, Tomoko.

Księżniczka popatrzyła zdezorientowana na przyjaciółkę.

- Lizzy, nie wygłupiaj się! - powiedziała zapraszając przyjaciółkę do uścisku.

Dziewczyna popatrzyła na nią smutno i odsunęła się krok w tył.

- Przepraszam, ja... - zaczęła, jednak słowa z goryczą utknęły jej w gardle.

Brązowooka, olśniewająco piękna dziewczyna o porcelanowej cerze przyjrzała jej się i posmutniała. Mimo tego, że rzadko się widywały, łączyła je silna więź, nie trudno było jej zrozumieć przyczyny reakcji przyjaciółki.

- Nie Lizzy, to ja przepraszam. Nie pomyślałam. - Pokłoniła się.

Spojrzały sobie głęboko w oczy. Ponury wyraz zniknął z ich twarzy, a jego miejsce zajął serdeczny uśmiech. Tomoko, tak bardzo się cieszę. Tyle rzeczy chciałabym ci opowiedzieć.

- Sebastian - zaczęła Elizabeth.

- Tak? - odezwał się lokaj, przykuwając uwagę gościa.

Czarnowłosa dokładnie mu się przyjrzała, na jej twarzy pojawiły się delikatne wypieki.

- Zaprowadź księżniczkę do jej pokoju. Jest naszym wyjątkowym gościem, dlatego masz zadbać, by niczego jej nie brakowało, rozumiesz? - powiedziała stanowczo. - Potem przyprowadź ją do ogrodu i przynieś herbatę.

- Ahahaha, Lizzy. Ale spoważniałaś! To zabrzmiało groźnie! - zaśmiała się japonka.

Kiedy mężczyzna się do niej zbliżył, poczuła się strasznie spięta - onieśmielał ją swoim wyglądem. Wziął jej bagaże i wskazał drogę do pokoju.

- Dziękuję, Sebastianie - powiedziała cicho księżniczka. - Lizzy, przebiorę się i porozmawiamy, dobrze? Mam do ciebie kilka ważnych pytań. - Uśmiechnęła się przebiegle, spoglądając na lokaja.

Hrabianka skinęła głową i poszła do ogrodu. Zamyślona usiadła na krześle i podparła się w czubek głowy.

- Lizzy, znowu ktoś przyjechał?

- Tak, moja przyjaciółka. Przepraszam, ale nie będę dziś miała zbyt dużo czasu... - Popatrzyła na kuzyna, który znienacka pojawił się tuż obok niej.

- To nic. Jutro będziemy się bawić cały dzień. Dziś bawię się z Jeanny - wyjaśnił, rozglądając się po ogrodzie.

- W co się bawicie? Nie widzę jej - zdziwiła się.

- W chowanego! Dlatego muszę już iść. Kocham cię Lizzy. - Przytulił się do dziewczyny i pobiegł w stronę szklarni.

~*~

Kuroshitsuji: Czarna Róża DemonaWhere stories live. Discover now