- Wystarczy. Słyszysz mnie? Już wystarczy... - powiedział stanowczo demon.
Trzymał szarpiącą się dziewczynę za przedramiona, przytwierdzając ją do ściany. Próbowała się wyrwać. Mimo tego, że nie miała szans, nie przestawała walczyć.
- Sebastian? - pomyślała, słysząc w oddali jego głos.
Nie wiedziała, co się dokładnie dzieje. Pośród mroku dostrzegła jego twarz.
- Elizabeth! - krzyknął.
- Sebastian!
Obraz stawał się coraz wyraźniejszy. Otaczająca ją ciemność zniknęła. Popatrzyła na niego niewyraźnie i zorientowała się, że ją trzyma.
- Próbowałeś mnie zabić! Puszczaj! - warknęła.
Posłusznie wykonał polecenie.
- Co to miało być?
- Czyżbyś się bała? - zapytał złośliwie.
Uśmiechnął się, pokazując ostre kły.
- Zgłupiałeś? - Skrzywiła się wymownie.
- Przed nami jeszcze sporo ćwiczeń, zdajesz sobie z tego sprawę?
Prychnęła, odwracając głowę.
- Próbowałeś mnie zabić! - oskarżyła go ponownie.
Popatrzył na nią z wrogim błyskiem w oczach. Przysunął twarz do jej ucha i wyszeptał:
- Wiesz przecież, że nigdy bym cię nie skrzywdził. Jestem twoim oddanym pionkiem, nie zrobię niczego, co mogłoby ci zaszkodzić.
- A to...
- W sytuacji zagrożenia życia - przerwał jej, zanim zdążyła dobrze zacząć. - Dopiero wtedy pokazujesz, na co naprawdę cię stać. Stajesz się zabójcą idealnym. Zimnym, bezwzględnym, doskonałym... - wyjaśnił bardzo powoli i odsunął się od niej.
Poczuła się zmieszana. To, co mówił... Była z siebie zadowolona, chociaż nie wiedziała, czy powinna.
- Zraniłam cię? - zapytała, widząc krew na jego koszuli.
- Nie bądź śmieszna, panienko - zaśmiał się pod nosem. - Następnym razem popracujemy nad zachowaniem świadomości podczas walki. Inaczej, zamiast ratować, zabijesz wszystkich wokół. - Rozejrzał się wokół.
Ona zrobiła to samo. Całe pomieszczenie było doszczętnie zniszczone.
- Wygląda tak, jakby Thomas i Jeanny próbowali zrobić remont... - zażartowała zażenowaniem. - Posprzątaj tutaj. I przebierz się. To... - Machnęła parę razy rękami, wskazując na plamy na jego koszuli. - Wygląda nieprzyzwoicie i za bardzo odkrywa twoją prawdziwa naturę.
- Yes, my lady - odpowiedział, klękając przed hrabianką. - Chciałbym przeprosić za swoja brutalność.
- W tym wypadku nie musisz, wiesz o tym. Przestań ze mnie kpić - odparła zdenerwowana, wzbudzając w nim śmiech.
Elizabeth opuściła pokój i poszła się przebrać, gdy usłyszała krzyk młodego służącego.
- Panieeeeeenkooooo! - krzyczał zdyszany brunet, szukając szlachcianki po całej posiadłości.
Gdy w końcu ją znalazł, zatrzymał się i powiedział, ciężko dysząc:
- Przyjechał pan Julian i panicz Timmy! - Otarł czoło. - Czekają na panienkę na dole.
Hrabianka popatrzyła na niego zaskoczona.
- No pięknie... Powiedz Sebastianowi, żeby się nimi zajął, za chwile przyjdę - rozkazała.
YOU ARE READING
Kuroshitsuji: Czarna Róża Demona
FanfictionHistoria opowiadająca losy Elizabeth Roseblack - szlachcianki, która w młodym wieku zostaje porwana przez tajemniczą organizację i zmuszona do okropnych rzeczy, na stałe odciskających swoje piętno na psychice dziewczyny. W końcu udaje jej się uwolni...