Usiadła przy biurku i oparła łokcie o blat. Splotła dłonie, i delikatnie machając nimi w przód i w tył, rozglądała się wokół siebie, czekając na służącego. Minuty dłużyły się niemiłosiernie, nie mogła znieść oczekiwania. Wciąż jeszcze nie do końca wiedziała, co zrobić, a właściwie... Jak to zrobić. Jak wykonać zadanie, sprawiając możliwie najmniej bólu. Jak uniknąć nieuniknionego. Gdyby znał jej myśli, zapewne brzydziłby się nią w tej chwili. Tak słaba, idiotycznie sentymentalna. Obiecała sobie, że będzie inaczej. Miała zrobić wszystko, co będzie niezbędne, by dopiąć swego. Bez wahania, bez żalu. Ale czy w takiej sytuacji to było możliwe? Spojrzeć w tę twarz i odebrać mu wszystko? Nie powinna być do tego zmuszona. Los po raz kolejny drwił sobie z niej, utrudniając drogę, za każdym razem w coraz bardziej wyrafinowany sposób.
Mężczyzna w czarnym fraku wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi.
- Usiądź. - Wskazała krzesło po przeciwnej stronie biurka.
Nie przywykł do tego, by proponowała mu spoczynek. Był służącym, a komfort służącego nie powinien być zmartwieniem jego pana.
- No nie stój tak, siadaj. - Niecierpliwiła się.
Demon bez słowa wykonał polecenie.
- Muszę zapytać jeszcze raz... Jesteś absolutnie pewny? - powiedziała cicho i wbiła w niego wzrok, starając się nie okazywać nadziei czającej się w zakamarkach umysłu.
Wiedziała, że nie byłby zadowolony, że jej wartość w oczach piekielnej istoty znacznie by spadła, gdyby dostrzegł, jak bardzo pragnęła, by to było jedynie straszliwą pomyłką.
- Oczywiście, że tak. Nie przedstawiłbym ci informacji, gdybym nie był pewien, że są prawdziwe - wyjaśnił z nutą niezadowolenia.
Przysunął się, by znaleźć się bliżej niej. Jego oczy błysnęły płomienną czerwienią.
- Czyżbyś się wahała? - zapytał oskarżycielsko, z wyraźną kpiną głosie.
- Nie - skłamała.
Odwróciła wzrok, zatrzymując go na kilku figurkach stojących na stoliku po jej prawej stronie.
- Po prostu chce mieć pewność, że nie zniszczę mu życia bez powodu. - Zmrużyła oczy.
Miała nadzieję, że nie dostrzeże jej prawdziwych uczuć. Nie chciała, by czuł do niej obrzydzenie, pragnęła wciąż być długo oczekiwaną, wartościową nagrodą. Znów na niego spojrzała; na kamienną, wyzutą z emocji twarz i zimny wzrok.
- Czy wiesz, panienko, że odór strachu można wyczuć na odległość? - zapytał z lekkością, delikatnie marszcząc brwi.
- Wspominałeś kiedyś. - Wzruszyła ramionami. - W takim razie jutro.
Nagle poczuła palący ból na karku. Nerwowo dotknęła znaku opuszkami palców. Nieprzyjemne uczucie nieznacznie zmalało. Demon popatrzył podejrzliwie na swoją panią i wstał, by do niej podejść, jednak powstrzymała go stanowczym ruchem dłoni.
- Wszystko w porządku?
- W porządku - mruknęła.
Przyglądała mu się z wyraźną dezaprobatą, bez słów jednoznacznie dając kamerdynerowi do zrozumienia, że wygląda jak kompletny idiota.
Westchnął zmieszany.
- Czasem wyglądasz tak prawdziwie, że zapominam, iż tylko udajesz, że ci na mnie zależy - powiedziała, pocierając obolałe miejsce.
Demon zaśmiał się pod nosem.
- Ależ naprawdę zależy mi na twoim bezpieczeństwie. Muszę dbać...
YOU ARE READING
Kuroshitsuji: Czarna Róża Demona
FanfictionHistoria opowiadająca losy Elizabeth Roseblack - szlachcianki, która w młodym wieku zostaje porwana przez tajemniczą organizację i zmuszona do okropnych rzeczy, na stałe odciskających swoje piętno na psychice dziewczyny. W końcu udaje jej się uwolni...