Tom I, Rozdział IX

1.9K 172 15
                                    

No dobrze, zacznę może od przeproszenia Was za tak długą nieobecność. Kończyłam studia, a jak się okazuje, to pochłania dużo czasu, nerwów i innych takich, przez co byłam zbyt zmęczona, zdenerwowana i ogólnie wkurzona, by zajmować się moim Wattpadem. Ale teraz wracam. Mam nadzieję, że wciąż są tutaj jacyś czytelnicy :P

Kolejny rozdział Róży specjalnie dla Was.Czekam na opinie. Te pochlebne i te niepochlebne, z naciskiem na te drugie - chcę się rozwijać :)

=================


Jej myśli zalały wspomnienia dawnych lat. Wielkie imprezy pełne słodyczy, znajomych dorosłych i rówieśników, masy pluszowych zabawek i słodki zapach czekoladowo-wiśniowego ciasta. Każdego roku jej rodzice wyprawiali huczne przyjęcie, by uczcić „najwspanialszy dzień ich życia". Dzień, w którym przyszła na świat. Zawsze niecierpliwie czekała i odliczała do swojego święta, wykreślając kolejne dni z kalendarza.

- Zapomniałam o urodzinach... - Poczuła, że słabnie. - Jak mogłam o nich zapomnieć? - powtarzała w myśli.

Sebastian przytrzymał ją, by nikt nie zauważył jej nagłego zachwiania.

- Tak bardzo się zmieniłam? Czy naprawdę aż tak się zatraciłam?

- Panienko, proszę usiąść. - Z oddali dotarł do niej przyjazny głos.

Lokaj zaprowadził ją do specjalnie przygotowanego fotela ozdobionego balonami, zwieńczonego papierową koroną, który stał dumnie naprzeciwko prowizorycznej sceny. Służący wraz z chłopcem pobiegli za kulisy, by przygotować się do występu.

- Sebastian...

- Słucham panienko? - zapytał cicho demon, pochylając się nad otępiałą nastolatką.

- Co to jest? - jęknęła słabo, kiwnięciem głowy wskazując udekorowany masą kolorowego papieru podest.

- Panicz bardzo chciał zrobić ci niespodziankę. Od wczorajszego popołudnia pomagałem mu w przygotowaniach Proszę się zrelaksować i cieszyć prezentem - powiedział uprzejmie, karcąc jej brak manier ojcowskim spojrzeniem.

- Cieszyć? - szepnęła.

Kolejna myśl uderzyła w nią z ogromną siłą, zadając fizyczny ból w klatce piersiowej. Miał rację. Powinna być wdzięczna, powinna się cieszyć i bawić. Docenić trud domowników włożony w przygotowania niespodzianki. Chłopiec pracował z całych sił, by sprawić jej przyjemność. Kochał ją. Nie mogła go zawieść. Nie mogła zadręczać się takimi myślami. Zorganizował to wszystko, by uczcić dzień jej urodzn, dlatego musi bawić się najlepiej jak to tylko możliwe!

Uśmiechnęła się i usiadła wygodnie, zatapiając się w przyjemnym materiale urodzinowego tronu. Obdarzyła stojącego u jej boku demona entuzjastycznym uśmiechem i poczęła skandować imię kuzyna, by wraz z resztą służby zaczęli przedstawienie. Na jej znak, pomieszczenie wypełniły przyjemne dźwięki radosnej muzyki. Kurtyna rozsunęła się, a stojący na niej aktorzy, zaczęli odgrywać jakąś komiczną scenkę. Ich nieporadność, połączona z samą abstrakcyjną historią, sprawiła, że ciałem dziewczyny zawładnęło przyjemne, rozgrzewające uczucie. Zaczęła się śmiać, szczerze i oczyszczająco. Po raz pierwszy od dłuższego czasu przez moment zapomniała o wszelkich problemach, pozwalając sobie w pełni korzystać z chwili błogiej sielanki. Również stojący za fotelem demon uśmiechnął się pod nosem, doznając niezwykle przyjemnego uczucia, gdy do jego uszu docierał śmiech Elizabeth.

Kuroshitsuji: Czarna Róża DemonaWhere stories live. Discover now