— Cieszę się, że dostałeś przelew od rodziców, San, ale żarcie to jest ostatnia rzecz, o której mogę aktualnie myśleć. — Powiedziałam do ustawionego na tryb głośnomówiący telefonu, gapiąc się tępo w ekran laptopa.
Rivera świętował ewakuację ze stołówki i naprawdę próbowałam wykrzesać z siebie odrobinę entuzjazmu. Dziesięć minut wcześniej wróciłam do domu z postanowieniem, że zajmę się wreszcie czymś pożytecznym. Na szybko uporałam się z rachunkami, aby Andrew nie suszył mi głowy o piętrzące się na stoliku w salonie papiery, a potem zwabiła mnie reklama internetowego sklepu z wyposażeniem wnętrz. Miałam tylko rzucić okiem, a od pół godziny wertowałam zakładkę z promocjami i dyskutowałam ze swoim przyjacielem o bzdurach.
— Dlaczego znowu masz zły humor, Casteel? — Zapytał mój przyjaciel z wyrzutem.
— Bo jestem więcej, niż pewna, że oblałam dzisiejszy egzamin. A wcześniej dzwonił do mnie profesor Brown z informacją, że zniknęła moja praca zaliczeniowa. — Oświadczyłam z westchnieniem. — Za chwilę mają przyjechać moje nowe meble, Collins i mój brat. A Preston chyba zwariował, bo odkąd wróciłam ciągle używa wiertarki. Chcesz coś dodać?— Cieszysz się, że się dzisiaj zobaczymy? — Parsknął.
— Oczywiście! Mam jakieś inne wyjście, skoro Stella już wszystko ustaliła? — Prychnęłam przyklejając plecy do oparcia kanapy.W powietrze wzbiła się niewielka chmura kurzu. Powinnam była zająć się sprzątaniem. Zamiast tego przeglądałam kolejne strony internetowego sklepu w poszukiwaniu niezbędnych przydasiów i przełykałam wyrzuty sumienia.
— Co gotujesz?
— Serio, Rivera?! — Pisnęłam żałośnie. — Może dla odmiany ty zajmujesz się cateringiem?
— Jestem w drodze do studia. Nie mam czasu. — Odparł poważnie.
— Zawsze możesz zamówić pizzę i po prostu ją przywieźć. Albo zadzwonić do mamy, żeby zrobiła to za ciebie.— Właśnie! — Krzyknął blondyn tak donośnie, że głośnik mojego telefonu zatrzeszczał. — Już wiem po co dzwoniłem! Moi rodzice przyjeżdżają za niedługo. Zapraszają nas wszystkich na obiad.
— Och, to super! — Uśmiechnęłam się. — Daj mi tylko znać, kiedy, okej? Chętnie się z nimi zobaczę.
— Lubisz ich bardziej, niż mnie. — Burknął.
— Nie mylisz się! — Parsknęłam. — Będziesz dzisiaj grał?— Dogrywamy ostatnie części do kawałka, który skomponował Stewart. Mam solówkę na gitarze... — Odparł z dumą. — Potem mamy zająć się moim.
— Chcę go usłyszeć jako pierwsza. — Rzekłam podekscytowana.Santiago ostatnimi czasy nie mówił o niczym innym. To był dla niego ogromny krok do przodu. To i fakt, że jego imprezowymi miksami zainteresowało się studenckie radio. Wszystkie te kroki nieśmiało zbliżały go do wejścia na rynek. A ja byłam jego największą fanką i kibicem w jednym.
— Przemyślę to, Casteel. Ostatnio bywasz dla mnie niemiła. — Wytknął mi.
— Nie jestem niemiła. Jestem szczera. — Odpowiedziałam przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę na temat swetra, który chciał kupić. Powiedziałam wtedy, że wygląda w nim jak pingwin. Tak było. — Gdyby nie ja zaliczyłbyś największą modową porażkę wszechczasów!
— Spójrz na swoje okresowe spodnie! — Warknął. — To dopiero porażka!— Daj żyć, Rivera! — Zaśmiałam się słysząc nagle donośny chrzęst miażdżonego żwiru dochodzący zza okna.
Wstałam rozciągając zastane mięśnie. Czarny Chevrolet mignął mi przed oczami, a tuż za nim na podjeździe pojawiło się dostawcze auto z Ethan Allen. Cóż za synchronizacja.
![](https://img.wattpad.com/cover/342029685-288-k328689.jpg)
YOU ARE READING
Dissonance
Teen FictionJedna decyzja. Tylko jedna wystarczyła, aby moje pozornie poukładane życie znowu runęło. Jedno spojrzenie stalowych, zimnych oczu okazało się być początkiem. Gdybym wiedziała... Pewnie nigdy nie odważyłabym się patrzeć w te oczy z taką ciekawością...