2.47

10 2 0
                                    

Gabi zasnęła jakieś trzydzieści minut temu a ja dalej siedziałam u niej w pokoju. To nie tak, że nie chcę spędzić czasu z Jace'em. Mi poprostu nie chce się chodzić więc czekam aż on po mnie przyjdzie i zaniesie mnie do siebie. Tak jak obiecał.

Nie kłamał mówiąc, że po mnie przyjdzie jeżeli sama się nie zjawię. Drzwi do pokoju Gabi otworzyły się a Jace oparł się o futrynę mając na sobie tylko bokserki. Mogłam się na patrzeć na jego mięśnie.

— A ty czekasz aż ci pisemne zaproszenie wyślę? — Zapytał.

— Nie. Czekam aż po mnie przyjdziesz i zaniesiesz do siebie tak jak obiecałeś. Nie chcę mi się chodzić.

— Wygodna się zrobiłaś. — Zaśmiał się cicho i wszedł w głąb pomieszczenia.

— Nie prawda. Ja tylko dbam o twoją muskulaturę.

— Miło z twojej strony. — Odrzekł a potem wziął mnie na ręce a ja oplotłam jego szyję. — Skoro ślicznotce nie chce się chodzić to ja cię zaniosę. Wprost do swojego łóżka.

— Co ty masz z tym łóżkiem? — Zapytałam.

— Chcesz spać na podłodze? Mogę Ci tam pościelić.

— Oboje dobrze wiemy, że to "wprost do swojego łóżka" było dwuznaczne i oboje wiemy co miałeś namyśli.

On jest niewyrzyty czy jak?

— Owszem. Było i to bardzo.

— No właśnie.

— Nie chcesz powtórki z rozrywki? Było aż tak źle?

— Nie. Było przyjemnie i to bardzo.

— No więc właśnie.

— Może nie chcę powtórki z rozrywki.

— Ze mną nie chcesz? — Zapytał patrząc mi prosto w oczy.

— Rzadko ci się zdarza aby ci ktoś odmówił? — Zapytałam gdy otworzył drzwi do swojej sypialni trzymając mnie jedną ręką.

— Opierałaś mi się kiedyś czy to pierwszy raz?

— Zdążyło mi się kilka razy.

— Aha. To w sumie jesteś jedyna.

Hektor teraz powiedział, że żadna mu się nie opierała.

— No cóż. Nie można mieć wszystkie. — Odrzekłam gdy położył mnie na swoim łóżku. — Właśnie sobie o czymś przypomniałam. Chociaż myślę, że Ci się to spodoba.

— Co sobie przypomniałaś? — Zapytał po czym zawisł nade mną.

— Nie wzięłam piżamy.

— A po co ci ona? Przecież już i tak wszystko widziałem. Pożyczę Ci coś po tym jak się zabawimy.

— Nie będę z tobą sypiać codziennie. — Odrzekłam pewnym tonem aby wiedział, że nie żartuję.

— Możesz sypiać co dwa dni, co tydzień albo co miesiąc. Od jutra licząc.

— Mało ci po wczorajszym? — Zapytałam przejeżdżając rękę po jego torsie, płaskim brzuchu aż do bokserek.

— Mało. Czuję niedosyt.

— Jace, bo ja ci chyba tego nie mówiłam ale ja seks uprawiałam dopiero dwa razy.

— Pochlebia mi to. — Uśmiechnął się a potem mnie pocałował.

Gdyby Lisa to widziała to pewnie coś by ją trafiło. Najprawdopodobniej krew by ją zalała albo szlag by ją trafił. Ale mało mnie to interesuje. Jace jest mój.

Wojowniczka Where stories live. Discover now