Rozdział 19

18 3 2
                                    

W bibliotece spędziliśmy pięć dni. Przejrzeliśmy wszystkie książki ale nic więcej nie było na temat Miecza.

— No i nic więcej nie znajdziemy. — Odezwał się Jace

— Masz rację. To co teraz robimy? Lecimy do obozu?

— Tak. Chodź.

Ruszyłam za nim i wyszliśmy z naszego sektora. Akiro już na nas czekała. Tak nawiasem mówiąc to przez te pięć dni spędziłam więcej czasu z Jace'em niż z Akiro.

— Znaleźliście coś na temat Miecza? — Zapytała

— Tak jakby. Jednak w niczym to nam nie pomoże. — Jace zmierzył mnie wzrokiem.

— To znaczy?

— O Mieczu dowiedzieliśmy się... — Na plecach poczułam delikatny powiew powietrza. — Jak wygląda ten miecz. I tyle. Nic więcej.

— Szkoda. To nam odwlecze tylko odzyskanie pani Jane.

— Wiem. Mnie też to nie pociesza.

— On nie będzie zadowolony. — Mruknęła Aki

Spojrzeliśmy z Jace'em po sobie.

— On? Kogo masz na myśli? — Zapytał Jace

— Ciebie. — Odrzekła szybko. Trochę to było podejrzane. — Zawsze przecież musisz stawiać na swoim.

— Usiłujesz twierdzić, że znasz mnie lepiej niż ja? I nie mów o mnie używając słowa "on".

Jace podszedł do krawędzi wieży i zagwizdał. Akiro obserwowała mnie gdy podchodziłam do chłopaka.

— Musiałeś mi chuchnąć w plecy? Przecież obiecałam, że nic nie powiem. — Szepnęłam

— To było dla przypomnienia.

— Musisz mi zaufać.

— Powinienem. — Przerzucił swoją rękę przez mój kark a ramię "zwisało" z mojego lewego barku i przyciągnął mnie do siebie w momencie gdy przed moimi oczami pojawił się Hektor. — Powiedz mi czy tobie też się wydaje, że Aki wcale nie mówiła o mnie?

— Przeprosiłeś ją szefie?

— Tak, kolego. — Odrzekł Jace. — Pamiętasz Fenix'a?

— Tak.

— Widziałeś go?

— Nie, szefie. Dlaczego przypomniał ci się smok?

— Pokazał mi się. — Wtrąciłam się.

— O kurde.

— Mniejsza z tym. Lecimy do obozu. Wsiadajcie na jego grzbiet.

Akiro rozbiegła się i odbijając się wskoczyła na grzbiet lwa.

— Podrzucić cię? —Zamruczał mi do ucha

— Przestań mi mruczeć do ucha.

— A jeśli tego nie zrobię? Co wtedy ślicznotko?

— Nie podrywaj. Możesz mnie podrzucić.

— Jeszcze nie podrywam. — Jace wziął mnie na ręce i skoczył wskakując na grzbiet Hektora. — Jeszcze nic nie widziałaś.

— Jeszcze? Chcesz mi powiedzieć, że kiedyś zamierzasz?

— Nie wiem. Zobaczymy.

— Weź. Nie interesujesz mnie.

Jace nic nie powiedział tylko się zaśmiał.

— Co cię znowu tak bawi? — Zapytała Akiro odwracając się twarzą do mnie.

— Nie jesteś moją przyjaciółką, nawet koleżanką abym musiał ci odpowiadać na to pytanie, blondi.

— Z czego on się tak śmieje, Tori?

— Nie wiem.

— Zbliżyliście się do siebie. — Szepnęła.

— Owszem. Jesteś zła?

— Tak jestem. Mówiłaś, że cię nie interesuje a teraz zachowujecie się jak najlepsi przyjaciele.

— A to ja nie mogę mieć innych przyjaciół? — Zapytałam zdziwiona.

— Nie. Nie możesz.

— Nie jestem twoją własnością. Czy ja mam na czole napisane "Własność Akiro"? To, że Ty się tak boisz Jace'a ze względu na jego umiejętności, nie znaczy, że ja też się go boję. I przestań się nadmiernie wtrącać w moje życie. Przyjaciółki tak nie robią. Mogę się przyjaźnić za równo z tobą jak i z Jace'em.

— Cholera, zepsuje to. W sensie, naszą przyjaźń. Przepraszam.

— Jasne. Ale nie rób tak więcej.

— Za łatwo wybaczasz. — Wyszeptał Jace.

Odchyliłam się do tyłu opierając głowę o klatkę Jace'a i podniosłam na niego wzrok. On obniżył trochę głowę i wpatrywał się we mnie brązowymi oczami.

— Inaczej nie dowiemy się co ukrywa. Nie chciałbyś tego wiedzieć? — Szepnęłam

— Chciałbym wiedzieć dlaczego tak się we mnie wpatrujesz? Jak Gabi, z uwielbieniem.

— Kto to jest Gabi?

— Poznasz ją gdy dotrzemy do obozu. Więc, dlaczego się we mnie tak wpatrujesz?

— Przedstawi ci swoją kochankę. Jedną z wielu. — Odrzekła Akiro

— Gabi nie jest moją kochanką. To byłoby obleśne.

— Masz kochanki? — Zapytałam

— To chyba zbyt osobiste pytanie. Nie uważasz?

—Wybacz.

— Ma. I to nie jedną. — Odezwała się Akiro

— No w sumie trochę się im nie dziwię. Pewnie imponują im twoje twarde mięśnie. — Powiedziałam.

Ma twarde mięśnie.

— One akurat uważają, że jest przystojny. — Odrzekła Akiro. — Jace też tak uważa.

— Ty również tak uważałaś. — Odezwał się Jace

— Wmawiaj sobie.

— Między wami coś się wydarzyło. Ale oboje twierdzicie, że nie.

— Powiedziałem, że nic bezpośrednio a nie, że w ogóle. Chciała mnie pocałować a ja się odsunąłem. O to chodzi między nami.

— Zamknij się, do cholerny! — krzyknęła Akiro

— Nie rozmawiam z tobą tylko z Tori.

— Jakoś Tini mi się bardziej podoba.

— Mam mówić do ciebie Tini? — Jace uśmiechnął się.

— Możesz mówić jak chcesz.

Ciekawe kim jest ta Gabi? Dlaczego Akiro uważa, że to jego kochanka a on uważa to za obleśne?

— A jak mówię ślicznotko, to mówisz abym cię nie podrywał. A ja tylko stwierdzam fakt. Jesteś śliczna. — Pochylił głowę jeszcze bardziej szeptając. — Śliczniejsza niż Akiro.

— Dziękuję. Ale i tak uważam, że mnie podrywasz.

— Jace chce zrobić z ciebie kolejną kochankę. Tylko takie związki akceptuje.

— Wiesz, nie muszę znać szczegółów z jego prywatnego życia. — Odezwałam się.

— Życie szefa jest bardzo towarzyskie i... Ciekawe. — Odezwał się Hektor.

— Miło, że tak plotkujesz o moim życiu, Hektor i również Akiro. — Odezwał się Jace.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Wesołych, zdrowych i spokojnych świąt.

Wojowniczka Where stories live. Discover now