Rozdział 13

20 2 0
                                    

Jace ściągnął kurtkę, został w koszulce, przy okazji odsłaniając swoje bicepsy. Miał nieźle wyrobione mięśnie.

— Po co się rozbierasz? Chcesz mnie rozproszyć? —Zapytałam

— A rozpraszam cię?

— Nie.

— Ściągnąłem kurtkę abyś lepiej widziała jak pracują moje mięśnie. Złap słabszą ręką rękojeść miecza , tuż nad głownią i prawą ręką nad lewą. Będzie Ci lepiej operować mieczem. Zrób krok lewą nogą do przodu i ugnij delikatnie kolana. Zwróć się klatką piersiową do mnie.

Zrobiłam tak jak kazał. Jace również ustawił się tak jak ja.

— Pamiętaj, że nogi zawsze muszą być ugięte bo inaczej łatwo będzie zachwiać twoją równowagę. Pokaże ci jak powinnaś wyprowadzić cios. Potem ty spróbujesz.

Jace zrobił najpierw krok lewą nogą a potem prawą. Następnie powtórzył to samo w tył wracając do pozycji wyjściowej. Jednak nie zrobił nic z mieczem.

— Mam robić same kroki? Przy strzelaniu z łuku odrazu mogłam strzelać.

— Cierpliwości, kochanie. Najpierw zrób kroki. Potem dołożymy miecz. Najpierw spróbuj bez miecza.

— Nie jestem żadne kochanie. — Jace uśmiechnął się ale nic nie powiedział. — To po pierwsze. Po drugie. W sumie masz rację. To ty jesteś nauczycielem.

Zrobiłam kroki tak jak Jace.

— Trochę za wolno. Spróbuj jeszcze raz.

Sprobowałam jeszcze raz.

— Tym razem było lepiej. Dołożymy teraz miecz. Jeżeli ci nie wyjdzie spróbujemy w wolniejszym tempie.

Jace zrobił kroki jednocześnie ukośnie przecinając powietrze. Widziałam jak napinały mu się mięśnie ramion i przedramion. Zrobiłam to samo.

— Okey. Powiedzmy, że było dobrze...

— Powiedzmy? — Przerwałam mu

— Twoje ruchy muszą być skonfigurowane. Ręce mają iść w tym samym czasie co nogi. A u ciebie było inaczej. Najpierw poszły nogi a potem ręce. Ale ty dopiero zaczynasz. Musisz poćwiczyć. Spróbuj jeszcze raz. Jak ci nie wyjdzie nie poddawaj się. Walka mieczem nie jest prosta. Łatwo popełnić błedy. Spróbuj ale trochę wolniej.

Wzięłam wdech i spróbowałam jeszcze raz ale wolniej.

— To ci wyszło dobrze. Spróbuj wdrożyć się narazie w wolniejszym tempie. Gdy to już opanujesz spróbuj szybciej. I trenuj na zmianę. Miecz i łuk. Nie możesz zaniedbywać żadnego z nich. Dlatego ja dalej ćwiczę. Pomimo tego, że jestem w tym naprawdę dobry.

— Dobrze a...

Nie wiem czy mogę zapytać go o inny trening. A co jeżeli uzna, że go nudzę tak jak uznała to Akiro.

— A co? Nie krępuj się pytać. Nie będę się złościł.

— Chciałam zapytać o trening walki wręcz.

— Dojdziemy do tego. Narazie skup się na tych dwóch rzeczach.

Spróbowałam jeszcze raz.

— Super. Idzie ci naprawdę dobrze. Akiro nakrzyczała na ciebie gdy zapytałaś o trening?

Przemilczałam to koncentrując się na walce.

— Milczysz bo to prawda?

— Nie mówmy o tym może, co?

— Jak chcesz. Ale pamiętaj, że mi możesz powiedzieć wszystko. Nie będę nikogo oceniał.

— Okey. Zapamiętam.

— Dzięki. Możemy porozmawiać o wszystkim. Wiem, że ta sytuacja jest dla ciebie trudna. Nie wiem co czujesz. Nigdy nie byłem nawet w podobnej sytuacji. Pamiętaj, że zawsze cię wysłucham.

— Dziękuję Jace.

— Nie ma za co. W sumie nic takiego nie zrobiłem.

— Jak nie? Dwa razy uratowałeś mi życie.

— I uratuje jeszcze nie raz. Za każdym razem będziesz dziękować?

— Pewnie tak.

— Jesteś urocza gdy tak dziękujesz.

— Podrywasz mnie?

Nie chodzi o to, że mi to jakoś przeszkadza tylko, że dziwnie się czuję z tym, że jakiś facet się mną interesuje. Nie uważam, żebym była brzydka ale do tej pory nikt się mną nie interesował.

— A chcesz, żebym cię podrywał?

— Szczerze to nie. Chociaż ty się chyba świetnie bawisz.

— Owszem. Spójrz na Akiro. Jest wkurzona. — Odrzekł Jace odwracając się w stronę przyjaciółki.

Faktycznie wygląda na wkurzoną. Cały czas zaciskała pięści. Nie rozumiem o co jej chodzi.

— Porozmawiaj z nią. Nie chcę abyście się kłuciły bo Aki jest zazdrosna.

—A jest? —Zapytałam

— Ty mi powiedz. — Uśmiechnął się i odszedł trochę na bok i zaczął się podciągać na najbliższym konarze.

Ja poszłam porozmawiać z Akiro.

— Jesteś zła? — Zapytałam podchodząc do niej

— A jak myślisz? On jest niebezpieczny i próbuje cię wykorzystać a ty mu to ułatwiasz.

— Niczego mu nie ułatwiam. Co niby mam mu ułatwiać? On mnie tylko szkoli. Między nami do niczego nie dojdzie.

— Właśnie widziałam. Zwłaszcza wtedy gdy wpatrywałaś się w niego jak ściągał kurtkę.

— Jesteś na mnie zła bo trenuje z nim a nie z tobą?

— Ze mną nie chcesz.

— Prosiłam abyś nauczyła mnie walczyć sztyletami to nakrzyczałaś na mnie.

— Faktycznie. Przepraszam.

— Mam pytanie. Jesteś zazdrosna?

— To ja jestem twoją przyjaciółką. To ja powinnam cię szkolić.

— To rób to.

— Myślisz, że Jace się zgodzi?

— A ty myślisz, że ja będę się go pytać czy możesz mnie szkolić? Nie jest moim ojcem ani matką. I tak zaraz pójdzie spać. My nie jesteśmy śpiące. Możemy poćwiczyć bez jego komentarzy.

— Super. Potrenujemy walkę mieczem. Podstawy znasz to dobrze.

— Już nie mogę się doczekać na nasz wspólny, pierwszy trening.

— Ja również.

Wojowniczka Where stories live. Discover now