Rozdział 29

19 2 1
                                    

Gdy Hektor wylądował Jace zaniósł moją torbę do mojego pokoju i wyszedł bez słowa. Ja natomiast wyciągnęłam strój i udałam się do łazienki. Postanowiłam się odświeżyć. Wzięłam prysznic. Później ubrałam na siebie strój. Było to czarne, dwuczęściowe bikini. Na to ubrałam dres i czekałam aż Jace po mnie przyjdzie.

Przyszedł pół godziny później.

— Gotowa? — Zapytał

— Spałeś coś w nocy?

— Nie.

— Nie chcesz się przespać chwilę? Mogę zaczekać.

— A pójdziesz spać razem ze mną? Będzie mi lepiej zasnąć.

— Nie zamierzam.

— To nie chcę iść spać. — Uśmiechnął się. — Odpowiesz mi na moje pytanie? Gotowa?

— Tak.

— No to chodź. Pójdziemy jeszcze po Gabi i możemy iść na basen.

— Będziesz mi zwiększał siłę mięśni czy coś?

— Dokładnie. Potem będziesz biegać po górze. Tam i spowrotem. Weź sobie jakieś wygodne buty.

— Chcesz mnie zamęczyć?

— Mówiłem, że zaczną się poważniejsze treningi. Chodź.

— Co powiedziała pani Generał? — Zapytałam gdy wyszliśmy z pokoju

— Lecę po twoją mamę gdy moi znajomi wrócą. Za około półtora tygodnia. Nie wezmę nikogo komu nie mogę zaufać na tak niebezpieczną misję. Ty oczywiście zostajesz. Ufam Ci ale nie jesteś jeszcze dobrze wyszkolona. Nie dasz sobie rady w Magic Gate.

— Półtora tygodnia? A co jeżeli mama do tego czasu nie będzie już żyła? Jace proszę. Nie da się tego przyspieszyć? Nie możesz polecieć wcześniej?

— Nie mogę Tori. Może potrafię dobrze walczyć i to bardzo dobrze ale nie jestem aż tak głupi aby samemu wejść do zamku.

— Ale moja mama....

— Victoria. — Do tej pory użył mojego pełnego imienia tylko raz o ile dobrze pamiętam. — Rozumiem, że martwisz się o swoją mamę, masz tylko ją. Ale nie narażę się idąc tam sam.

— Przepraszam.

— Nie gniewam się. Gdybym ja miał sny gdzie jakiś facet grozi mojej mamie śmiercią, pewnie zachowywałbym się podobnie.

Doszliśmy do strzelnicy.

— Gabi!

Dziewczynka wybiegła z budynku i rzuciła się na Jace'a.

— Wróciłeś.

— Tak. Dzisiaj połączę dwa treningi naraz. Z tobą i Tweety. Na basenie. Nauczę cię pływać.

— Tori, umiesz pływać? — Zapytała Gabriella.

— Tak.

— Chce, żeby mnie Tweety nauczyła pływać. Może Jace?

— Jak się zgodzi.

— Nie umiem uczyć. Nie wiem jak. Chciałabym ale nie wiem jak.

— Rozumiem. A jak Jace nauczy mnie pływać to będziesz chodzić ze mną na basen? Mogę cię o to prosić?

— Oczywiście kochanie.

— Skocz po strój i przyjdź na basen. Mama pomoże Ci się ubrać. — Odezwał się Jace

— Dobrze. Zaraz przyjdę.

Gabi pobiegła w stronę swojego domu a ja i Jace ruszyliśmy na basen. Był duży, wielkości basenu olipijskiego. Ściągnęłam ubrania i nie czekając na chłopaka wskoczyłam do wody. Wynurzyłam się paręnaście centymetrów dalej. Jace stał na krawędzi basenu w samych kąpielówkach i patrzył się na mnie.

Wojowniczka Where stories live. Discover now