Rozdział 33

15 1 0
                                    

Gdy Jace odszedł, ja nie weszłam do hotelu. Poszłam poszukać Akiro. Dawno nie rozmawiałam ze swoją przyjaciółką. W drodze wysłałam do niej wiadomość:

Ja
Gdzie jesteś? Chciałabym się z tobą zobaczyć.

Chwilę później mój telefon wydał dźwięk informując o wiadomości.

Akiro
Jestem w tym samym hotelu co ty. Pokój dwadzieścia sześć.

Udałam się tam. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je po kilku sekundach.

— Cześć. Wejdź.

Weszłam do środka.

— Hej. Co słychać? Dawno nie rozmawiałyśmy ze sobą.

— A jakoś leci. — Odrzekła siadając na łóżku. — Zauważyłam, że zbliżyliście się z Jace'em do siebie. Mówiłaś, że on cię nie interesuje a teraz spędzasz z nim prawie cały czas.

— Poznałam go lepiej, więc trochę go polubiłam. Ale i tak czasami mnie denerwuje.

— A jak trening? Trenujesz czy romansujecie ze sobą?

— Nie romansujemy. Daje mi wycisk. Ostatnio byliśmy na basenie wraz z jego siostrą, a potem kazał mi biegać pod górę. Teraz mam zakwasy. Zmusił mnie do walki ze sobą na miecze zamiast walczyć z manekinem. Narazie mam od niego wolne bo stwierdził, że przy magii muszę być skupiona, więc skoro trenuje z Marco, to reszty narazie nie będzie.

— A co z twoją mamą? Co powiedziała Generał? Ruszą po nią?

— Jace rozmawiał o tym z generałem. Ale nie wiem czy po nią ruszą.

Jakoś wolę nie mówić jej co powiedział mi brunet. Może jest moją przyjaciółką ale czasem nie wiem czy mogę jej ufać aż tak.

— A co z mieczem? Skoro go nie macie to jak chcecie odzyskać twoją mamę?

— Nie wiem. — Przecież mówiłam, że nie wiem czy ruszają po nią. Czy ona mnie w ogóle słucha?

— A..... No chyba, że jednak masz ten miecz. Wiesz gdzie on jest?

— Nie.

— To powiedz mi dlaczego spędzasz z Jace'em czas zamiast szukać jedynej rzeczy, która może uratować twoją mamę?

— Jak mam znaleźć Miecz Żywiołów skoro nawet nie wiem gdzie szukać? W bibliotece nie było nic gdzie jest miecz, tylko jak wygląda.

— A no to chyba, że tak. Gdy skończysz trening możemy wyruszyć poszukać Miecza ale najpierw muszę coś zrobić.

— Powiesz co?

— Zdobyć mężczyznę, którego kocham.

— A rozumiem. Powodzenia.

— A dziękuję. Zwłaszcza, że za dużo dziewczyn się koło niego kręci.

Gdy Aki wspomniała o dziewczynach, właśnie uświadomiłam sobie, że nie widziałam Jace'a w towarzystwie tych jego rzekomych kochanek. Może nie ma ich tak dużo jak próbują twierdzić albo nie ma ich wcale.

— Mam nadzieję, że pokonasz te baby.

— Oby. — Odrzekła Akiro. — Najbardziej chciałabym pokonać tą w brązowych włosach. Ona najwięcej się koło niego kręci.

— A gdy go już zdobędziesz, przedstawisz mi go? Chciałabym wiedzieć czy zasługuje na ciebie. A co do tej dziewczyny to napewno ją pokonasz.

— Pytanie czy ja zasługuje na niego.

— Ty zasługujesz na każdego ale nie każdy zasługuje na ciebie. Jak ma na imię?

— Noah.

— Ładnie

— On w ogóle jest przystojny, miły, cudowny, opiekuńczy. Kocham go.

— Cieszę się, że znalazłaś sobie kogoś. On już wie co do niego czujesz?

— Nie. Uważasz, że powinnam mu powiedzieć?

— Myślisz, że on czuje do ciebie to samo co ty do niego?

— Tak. Słyszałam jak rozmawiał z przyjaciółmi o mnie. Powiedział, że mnie kocha.

— To mu powiedz za nim tamta ci go zabierze.

— Masz rację. Dzisiaj jest zajęty, ja jutro trenuje cały dzień ale porozmawiam z nim po jutrze, w piątek. Gdy już będziemy razem to ci go przedstawię.

— Super.

— A co z tobą i Jace'em? Jest coś między wami?

— Przyjaźnimy się. Nic więcej.

— Nie myślałaś o związku z nim?

— Nie. Jace uważa, że nie chcę związku bo dobrze mu samemu, a ja nie chce go jako chłopaka. Lubię go ale nie kocham.

— Myślę, że jakby się postarał to byś się w nim zakochała. Tak samo z tobą. Jakbyś się postarała to on straciłby dla ciebie głowę. Jesteś śliczna.

— Okey. Jace jest przystojny ale ja nie jestem nawet nim zauroczona a co dopiero w nim zakochana. Nie wyobrażam sobie związku z nim.

Czego ona nie rozumie. Nie interesuje mnie związek z nim. Nie wiem co będzie później gdy zdecydowanie lepiej się poznamy, ale teraz ta przyjaźń mi wystarczy. To, że całowałam się z nim dwukrotnie, i nawet mi się podobało, o niczym nie świadczy.

— Chociaż może to i lepiej. — Odezwała się Akiro. — Musiałabyś się wiecznie zastanawiać czy nie jest z inną. Pewnie trudno byłoby mu porzucić nawyki, nawet dla kogoś tak ślicznego jak ty. — Westchneła. — Powiedz jak trening magii. Udało Ci się coś zrobić?

Teraz odradza mi związek z Jace'em a wcześniej próbowała mnie do tego zachęcić. Albo mi się wydawało.

— Tak. Zrobiłam fale i powiedzmy, że opanowałam magię leczniczą.

— To dobrze. Cały czas mam wyrzuty sumienia, że cię sparzyłam. Nie chciałam tego.

— Nie przejmuj się. Nie ma nawet śladu a ja już zapomniałam o tym oparzeniu.

— Ale i tak mam wyrzuty. Przepraszam.

— Nie szkodzi. Wybaczam.

— Dziękuję. Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mam.

— Ty również.

— A Jace? Też jest najlepszym przyjacielem?

— Jeszcze nie. Nie takim jak ty. Nie wiem co będzie później. Ale szczerze wątpię. Ta jego pewność siebie mnie denerwuje. Ostatnio coraz bardziej. Mam wrażenie, że próbuje mnie podrywać ale jak go o to pytam, to twierdzi, że nie.

— Dziwne. Jace nigdy nie ukrywał gdy chciał kogoś poderwać. Ciekawe dlaczego teraz to robi.

— A może jednak wcale mnie nie podrywa, a mi się tylko tak wydaje.

— Może faktycznie tak jest. Tori, nie chce cię wyganiać ale chciałabym się przespać trochę.

— Jasne. Mi też pasuję odpocząć przed jutrzejszym treningiem.

Wyszłam z jej pokoju i udałam się do siebie.

Wojowniczka Where stories live. Discover now