2.5

16 2 0
                                    

W kuchni zastałam mamę i, co biorąc pod uwagę godzinę mnie zdziwiło, Gabi.

— Cześć sarenko. Co Ty tu robisz?

— Czekam na ciebie. Mama rano musi wcześnie wstać bo ma jakąś sprawę do obgadania z panią generał. Jace mówił, że ma wcześnie rano jakiś trening na basenie. Ja nie lubię wcześnie wstawać więc zapytałam mamę czy mogę przyjść do ciebie. Powiedziała, że jeżeli ty i twoja mama się zgodzicie to mogę. Pani Jane powiedziała, że nie widzi problemu. A ty? Mogę zostać?

— Oczywiście, że tak sarenko.

— Od kogo te kwiaty? Wyglądają koszmarnie. —Odparła mama

— Od Marco.

— Jace będzie zazdrosny. — Zachichotała Gabi

— Jace nie jest zazdrosny.

— Zawsze jest ale tylko o ciebie. Wiem co mówię. Ale on ci tego nie powie. Bo to głupek. Pozwolił żebyś go zostawiła.

A no tak. Gabi naprawdę myśli, że ja i Jace byliśmy ze sobą na poważnie.

— Pokażesz mi swój pokój? — Zapytała nagle Gabi

— Pewnie. Tylko włożę kwiaty do wazonu.

Podeszłam do szafki i wyciągnęłam naczynie, do którego nalałam wodę i włożyłam tam kwiaty. Następnie wzięłam Gabi za rękę i razem udaliśmy się do mojego pokoju. Gabi usiadła na łóżku.

— Nie wyglądasz na zadowoloną z kwiatów. -Odrzekła

— Bo nie jestem. Nie lubię kwiatów.

— A gdzie byłaś z Marco?

— Na randce.

— I jak było?

— Źle. W ogóle mi się nie podobała.

— Czemu? Bo to nie był mój brat?

Gdy wspomniała o Jace'ie to zaczęłam się zastanawiać czy on faktycznie ma trening czy umówił się z jakąś kobietą. Nie mniej jednak to nie moja sprawa. W końcu to jego życie, nie moje.

— Nie o to chodzi. Po prostu nie trafił w mój gust.

W sumie dziwne, żeby trafił skoro tak naprawdę nic o mnie nie wie.

— Opowiesz mi o tym?

— Zabrał mnie do kina. Rozmawialiśmy trochę o treningu, który rano miałam z Jace'em. Ogólnie cały czas nawiązywał do Jace'a. Oglądaliśmy komedię romantyczną. Wiesz co to jest?

— Film o miłości? To to?

— Tak. Ale ja nie lubię takich filmów.

— A jakie lubisz?

— Fantazę, horrory i sciance fiction.

— Nie lubisz kwiatów?

— Nie.

— A co lubisz? Wiem, że mogłabym zapytać Jace'a. W końcu skoro byliście ze sobą to on to wie. Ale jakoś tak się wstydzę.

Ciekawe co by jej powiedział. Zważywszy, że on też tak naprawdę nic o mnie nie wie.

— A mogę wiedzieć dlaczego o to pytasz?

— Jesteś dla mnie jak siostra a nic o tobie nie wiem. Później ja ci powiem co ja lubię. Zgoda?

— Zgoda. Lubię układać puzzle.

— Ooo. To tak jak ja. — Przerwała mi. — Przepraszam. Już nie będę.

— Nie szkodzi. Lubię też owocowe i kwiatowe zapachy kosmetyków, ale nie wanilię bo jest za słodka. A ty?

— W sumie to nie wiem. Zawsze Jace albo rodzice mi je kupują. Ale lubię takie kulę co zmieniają kolor wody.

— Ja również. Lubię też sól do kąpieli.

— A co byś chciała dostać zamiast kwiatów?

— Słodycze. Lubię słodycze.

— Ja również. Ale Jace nie lubi. Mówi że źle wpływa na jego sylwetkę. Chyba, że to naleśniki. Kocha naleśniki.

Jakoś trudno mi wyobrazić sobie Jace'a który je słodycze.

— Wiem, że je lubi. A ja lubię też układać mozaikę diamentową. Układałaś kiedyś?

— Nie.

— Kupię nam kiedyś i ułożymy razem. Co Ty na to?

— Powiem Jace'owi aby kupił. Dobra?

— Okey.

— Lubisz coś jeszcze?

— Książki. Fantaze, takie dla dorosłych. Kiedyś Ci wytłumaczę co to jest. Lubię czytać też horrory albo romanse.

— Co to jest fantaza?

— Nasze życie nią jest. Większość ludzi uważa, że magii, magicznych zwierząt czy takich miejsc jak obóz nie ma. Wymyślają różne historie z takich rzeczami. A ty co jeszcze lubisz?

— Trenować z Jace'em. Jest bardzo cierpliwym nauczycielem.

— Zauważyłam, że jest cierpliwy.

— Dalej go lubisz?

— Tak. Dlaczego miałabym go nie lubić?

— Po tym co ci powiedział...

— To było dawno. — Przerwałam jej. — Już o tym zapomniałam. Wyjaśniliśmy sobie wszystko.

— To dobrze. Cieszę się, że powiedziałaś mi co lubisz. Wiem co ci kupić na urodziny.

— A wiesz kiedy je mam?

— Tak. Osiemnastego sierpnia. Jace mi powiedział.

A no tak. Jace był u mnie na urodzinach. Bardzo dobrze się wtedy bawiłam. W sumie to wtedy był tylko on bo poza Akiro na obozie nie znałam wtedy nikogo i nic nie przygotowałam. Jace wziął mnie na pizzę a potem u mnie oglądaliśmy filmy o Thorze. Złożył mi życzenia i dał mi słodycze. Ja jemu w sumie w prezencie na urodziny dałam wodę kolońską, którą później się pryskał aż się skończyła. Mówił, że trafiłam w punkt gdy zapytałam się go o to na osobności. Cieszyło mnie to, że trafiłam w jego gust. W końcu nie wiedziałam co lubi i w sumie dalej nie wiem. Gdybym teraz zapytała o to Gabi byłoby podejrzane. Muszę kiedyś poruszyć ten temat z Jace'em.

— Nie musisz mi nic kupować. — Odrzekłam

— Ale ja chcę. Tylko muszę poprosić mamę by pojechała ze mną na zakupy.

— Dobrze skoro chcesz. Chodź, pomogę Ci się wykąpać i pójdziemy spać.

— Dobrze.

Wykąpałam Gabi a gdy zasnęła sama poszłam się wykąpać. A potem również poszłam spać.

Wojowniczka Where stories live. Discover now