- Yoongi zajmij się swoim chłopakiem. - Powiedział Kook.

- Dlaczego? Po prostu troszczy się o brata.. Zresztą to takie słodkie że tak kocha swoją rodzinę.. - Powiedział Yoongi, a Jim się do niego uśmiechnął.

- Czyli twój chłopak jest ważniejszy od przyjaciela? Jak mogłeś mnie tak zdradzić... - Powiedział sztucznie zły Kook. Na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

- Fajnie teraz jest. - Powiedział Seo.

- Fajnie? Brat mojego chłopka mnie od niego odciąga, gdzie tu widzisz szczęście? - Powiedział lekko załamanym głosem Kook, kiedy Jim usiadł pomiędzy mnie i niego.

- Wszyscy są szczęśliwi. - Powiedziałem.

- Bo wiecie jakoś bym nie przypuszczał że: ja, Jim, Seo, Kook, Hoseok i Yoongi usiądziemy przy jednym stole... Raczej myślałem że jedynym co będzie nas łączyć to wspólna obecność w sali sądowej podczas jakiegoś procesu o "Zakaz zbliżania się". - Powiedziałem i wszyscy zaczęli się śmiać.

- Tae też jesteś szczęśliwy? - Zapytał się mnie Jim.

- A dlaczego by nie? Bo wiesz już nie biorę narkotyków, mam kochającą rodzinę, przyjaciół i nawet tego mojego kochanego nieuka. - Powiedziałem i popatrzyłem na Kooka. Jim się na mnie chwilkę popatrzył i obrócił w stronę niego.

- Dobra.. Skoro Tae jest szczęśliwy to odpuszczę ci.. Ale pamiętaj że jak tylko zrobisz coś co go zasmuci, to nie zbliżysz się już do niego nawet na 1 cm! Rozumiemy? - Zapytał groźnie Jim. Nie spodziewałem się że zaakceptuje mój związek z Kookiem.. Raczej myślałem że zacznie wymyślać plan jak się go pozbyć..

- Dobrze, dziękuję. - Powiedział poważnym tonem Kook, on nawet ukłonił się do Jima. Brat powrócił do swojego poprzedniego miejsca siedzenia. Przytuliłem się do braciszka.

- Dziękuję, wiem co to dla ciebie znaczy. - Powiedziałem, a ten mnie pogłaskał po głowie.

- Nie pozwolę by ktokolwiek cię skrzywdził. - Powiedział Jim.

- Ja też! - Wydarł się Kook. Reszta przerwy zleciała nam na żartach i rozmowach. Następnie udaliśmy się na lekcje. Kook musiał wcześniej wyjść, więc od razu kiedy skończyły nam się zajęcia, to udał się do domu.. Może to coś na temat naszej randki? Powiedział mi że przyjdzie po mnie o siedemnastej.. Błagam.. Oby to nie była jakaś przesłodzona randka.. Przynajmniej nie taka randka, jakie ma Seo i Hoseokiem...

- My.. Tae.. - Mówił nieśmiało Seo, kiedy przebierał buty przy naszych szafkach.

- Myślisz że teraz już będzie wszystko dobrze? - Zapytał się mnie.

- Seo.. Nigdy nie wiadomo czy będzie lepiej czy gorzej.. Ale teraz nie jesteśmy sami.. Mamy siebie nawzajem, mamy przyjaciół... Mamy chłopaków.. Nie ważne co się stanie, wszystko będzie dobrze. - Powiedziałem, a ten się do mnie przytulił.

- Masz rację.. - Powiedział i chwycił za naszyjnik od Hoseoka.

- Nad czym myślisz? - Zapytałem.

- Bo.. Chciałbym się jakoś odwdzięczyć Hoseokowi za prezenty.. Powiedział mi kiedyś że nie chce nic ode mnie, oprócz mojej osoby.. Mojego serca.. Chcę go jakoś uszczęśliwić... - Przerwałem mu.

- To dlatego pytałeś się wczoraj o seks? - Zapytałem, na co ten się zawstydził.

- Tae czy ty musisz być taki bezpośredni? - Zapytał.

- Tak, taka moja natura moja ty różowa landrynko. - Powiedziałem.

- Ale wracając do tematu, nie musisz z nim uprawić seksu by go uszczęśliwić... Założę się że sama twoja obecność go raduje.. - Dodałem.

- Ale chce mu coś dać od siebie.. - Powiedział Seo.

- Może ugotuj mu coś? - Zapytałem. Aż sobie przez moje pytanie przypomniałem jak Kook mi ciasteczka zrobił.. Jak zobaczyłem te spalone skwarki.. Jak dobrze że jego opiekunka dała mu swoją porcję co upiekła..

- Masz rację! To go na pewno ucieszy! Dziękuję Tae..- Powiedział Seo i ponownie mnie przytulił.

- Zaproszę go dzisiaj do siebie, bo tata jest w delegacji, a mama pracuje do późna.. Zresztą i tak dzisiaj jest nasz miesiąc!

- Jak szaleć, to szaleć. - Powiedziałem.

- Tylko co ja mu zrobię... Wiem! Od babci kiedyś dostałem tajny przepis na szarlotkę jej autorstwa.. Myślisz że to go ucieszy? - Zapytał się mnie Seo.

- Na pewno, będzie szczęśliwy. - Powiedziałem.

- Seo to mój kierowca podwiezie cię do domu i tak jest po drodze. - Powiedziałem, na co ten kiwną głową z zadowolenia. Na szczęście wcześniej rozmawiałem z mamą i poprosiłem ją o wysłanie kierowcy. Przy okazji mama powiedziała mi że to tata gotuje obiad... Ciekawe co znowu nabroił..

- Dzięki Tae.. Nie wiesz jak się cieszę.. Muszę przecież placuszek upiec.. - Powiedział uradowany Seo. Kiedy tylko kierowca przyjechał, wsiedliśmy do samochodu i wyjechaliśmy ze szkoły. Całą drogę Seo pokazywał mi na Internecie inspirację do udekorowania szarlotki.. Widać że na prawdę chce się postarać dla Hoseoka.

             Kiedy już Seo był w swoim domu, pojechałem do swojego. Kiedy  byliśmy na miejscu, pożegnałem się z kierowcą i szybko wszedłem do swojego ogniska domowego. Przy wejściu przywitała mnie mama.

- Taeś jakoś tak dziwnie pachniesz...
    

Dziękuję za przeczytanie.

Ciąg dalszy nastąpi...

Bardzo przepraszam za moje błędy jeśli takie się trafią, liczę że napiszecie mi wyrazie ich wystąpienia.❤️ Z góry dziękuję ❤️


Niedopasowani ✔️Where stories live. Discover now