Odrzucenie.

421 34 8
                                    

,,Jeżeli ktoś wyklucza cię z powodu twojej inności, to robi to tylko dlatego, że uważa cię za zagrożenie.''

Marcel Moss ,,Nie wiesz wszystkiego''

Aurora obudziła się następnego dnia w wannie. Na początku była zdezorientowana, lecz po chwili przypomniała sobie wydarzenia z ostatniego wieczoru. Natychmiast zachciało jej się wymiotować, ale jej żołądek był pusty. 

Wyszła z lodowatej wody, która była zabarwiona na delikatny odcień czerwieni z powodu krwi i spojrzała na swoje ciało. Jej udo miało ten sam odcisk ręki co wczoraj, ale do tego doszedł już fioletowy nadgarstek i podobny co na udzie odcisk na przedramieniu. Na biodrach miała ślady palców i odczuwała dyskomfort w dolnych partiach ciała.

Cieszyła się że dała pracownikom wolne przez trzy dni. Nie wiedziała co by zrobiła gdyby ktoś się dowiedział. Czuła się brudna i wykorzystana. Nie czuła już tej dumy z bycia Edevanem, nie zasługiwała na to nazwisko. Zhańbiła je swoją bezsilnością ostatniego wieczora. 

Weszła do garderoby i wybrała czerwoną spódnicę, niebieską bluzkę z kołnierzykiem i czerwoną kokardą. Na nogach miała czerwone szpilki na niższym obcasie. Zeszła na dół z zamiarem ogarnięcia jadalni. 

Zebrała talerze i sztućce, włożyła je do zmywarki. Dotknęła krwawego miejsca odznaczającego się mocno na tle brązowego stołu. Próbowała to zatrzeć, ale krew zdążyła wsiąknąć w drewno. Zdołała jedynie wyczyścić srebrny świecznik. 

Usiadła przy stole a w jej oczach znów zabłysły łzy. Nie wiedziała co ma zrobić. Czy ma komuś powiedzieć? Co jeśli kiedy powie ojcu, on stwierdzi, że to jej wina? Co jeśli dawała Menadax'owi jakieś znaki i sama o tym nie wiedziała? Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi.

Wiedziała, że musi zadzwonić po lekarza ponieważ nadgarstek wyglądał coraz gorzej. Wzięła ciężką książkę telefoniczną która znajdowała się na samym dole, w jednej z szafek kuchennych i zaczęła szukać numeru. Znalazła kontakt do miasteczkowego doktora i natychmiast tam zadzwoniła.

-Halo? - osobą która odebrała był mężczyzna, prawdopodobnie lekarzem z którym chciała umówić wizytę.

-Dzień dobry, czy rozmawiam z Panem Claytonem? - gdy usłyszała potwierdzenie, kontynuowała - Chciałabym aby przyjechał Pan do willi za miastem, potrzebuje pomocy, chyba złamałam nadgarstek. Wiem, że jest niedziela i dziś Pan pewnie nie pracuje, ale naprawdę jest Pan potrzebny. Oczywiście zapłacę ile Pan będzie chciał.

-To nie będzie konieczne. Jakie jest zasinienie nadgarstka i kiedy to się stało?

-Cóż nadgarstek jest fioletowy, a stało się to wczoraj.

-Dlaczego nie dzwoniła Pani wczoraj?! Będę za pół godziny - rozłączył się, a dziewczynie nie pozostało nic jak tylko czekać na jego przyjazd.

✧✧✧✧✧ 

Five leżał na łóżku i przyglądał się skórzanemu zegarkowi z srebrną tarczą. Zegarek był naprawdę elegancki, a osoba która go wybierała miała dobry gust. Aurora zawsze potrafiła wszystko idealnie dopasować do swojego stroju. Nie miał złudzeń, że wybrała go właśnie ona.  

Coraz bardziej kusiło go aby otworzyć list który dostał od niej lata temu. Zastanawiał się co w nim było. Czy pisała o czymś ważnym i co mogłoby zaważyć ich relacji? Czy pisała o tym, że go kocha? To wydawało mu się nadzwyczaj niedorzeczne. Prawdopodobnie Vanya się przejęzyczyła. Mimo wszystko postanowił go przeczytać, ale po obiedzie.

Posiłek przebiegł tak jak zwykle. Jedli w ciszy pod czujnym wzrokiem ojca. Mogli odejść od stołu dopiero kiedy on im na to pozwoli. W pewnej chwili Vanya próbowała coś do niego powiedzieć, ale natychmiast została uciszona przez ojca.

Lux stellarum nostrarum | Five HargreevesWhere stories live. Discover now