0.08. Gasnące gwiazdy.

450 28 18
                                    

,,Dla dorastającej dziewczynki życie jest doświadczeniem pełnym emocji i prób przystosowania się do rzeczywistości.''

Jack Canfield ,,Balsam dla duszy dziewczyny''

✧Prawie 7 lat później

Dziewczyna biegała przez dom. Miała na sobie białą sukienkę z długim rękawem, która sięgała jej do kolan. Uciekała przed swoim nauczycielem. Mężczyzna był ubrany w białą koszulę i czarne spodnie. Gonili się już od dobrych dwudziestu minut. Przez kilka ostatnich lat bardzo się zaprzyjaźnili. Aurora przestała zwracać uwagę na dziwne spojrzenia oraz zachowania bruneta. Czasami dotykał ją w sposób, w jaki sobie nie życzyła, ale nigdy nie posuwał się dalej.

-Mam cię!! - brunet złapał ją i obrócił. Dopadł ją na dziedzińcu. Zatrzymali się zaraz obok fontanny. Stali do siebie twarzami, a dziewczyna głośno się śmiała. - Mówiłem ci, że pożałujesz. A teraz to odwołaj. - dwudziestosiedmiolatek wskazał na swoje włosy, w których były małe światełka. Dziewczyna na ten gest zaśmiała się jeszcze bardziej.

-Wyglądasz uroczo. Ale skoro tego właśnie chcesz...- machnęła ręką, a rozbłyski zniknęły. - Powinniśmy właśnie przerabiać następną lekcję. - Często opuszczali tak zajęcia. Wołali spędzać ze sobą czas w inny sposób. Często siadywali pod wielkim klonem rosnącym w ogródku i czytali sobie swoje ulubione książki. Oczywiście te blondynki na początku były mniej lotne, albowiem miała tylko siedem lat, ale z biegiem lat wydoroślała. Na oczach swego nauczyciela, a zarazem adoratora zmieniała się z dziecka, w nastolatkę, a w przyszłości w młodą kobietę.

-Oboje nie chcemy się nudzić w tej klasie. Jesteś zdolna, szybko przerobimy zaległości. Moglibyśmy porobić inne rzeczy... - złapał dziewczynę za biodro i lekko pogładził. Aurora była młoda, nie głupia, dobrze wiedziała, o co mu chodziło. Zauważyła to już dobre dwa lata temu. To jak do niej mówił i na nią patrzył, lekko ją obrzydzało, ale nauczyła się z tym żyć. Spędzała z tym człowiekiem całe dnie i musiała do tego przywyknąć. Nawet gdyby powiedziała o wszystkim ojcu, nie miała dowodów. Poza tym był jednym z jej przyjaciół.

-A co byś chciał robić? - Mimo że nastolatka dobrze wiedziała, to zdecydowała zapytać. Zawsze mogło jej się wydawać. Widziała, jak delikatnie się na nią pochyla i uśmiecha radośnie. Edevane dawała mu tyle szczęścia jak jeszcze żadna kobieta. Tak, kobieta. Nigdy nie patrzył na nią jak na dziecko. Widział tylko to, jak piękna jest i jak zmienia się z wiekiem. Widział wszystko. Ja jej dziecięca twarzyczka nabiera doroślejszych rys. Jak jej biodra się zaokrąglają, a piersi stają się widoczne zza zwykłych bluzek bez znacznych dekoltów. Jak jej wzrok wręcz go kokietował i zapraszał bliżej siebie, pomimo że dziewczyna nigdy nie miała tego na celu.

-No nie wiem... - niebieskooki ułożył swoją drugą rękę na jej tali. Blondynka starała się skryć swoje skrzywienie, ale nie potrafiła. Na jej twarzy pojawił się smutny grymas, a na policzkach wykwitł rumieniec zażenowania gdy znów czuła, że zjeżdża swoimi palcami na jeden z jej pośladków. Jej oczy się zaszkliły, a w gardle pojawiła się dziwna gula.

-Może obejrzymy jakiś film? - Aurora skrzętnie wysunęła się z jego uścisku, wzdrygając się z obrzydzenia. Gdyby miała, chociaż kogoś, aby porozmawiać o całej tej sytuacji. Miała oczywiście kontakt z Vanyą, swoją ukochaną siostrą i najdroższą przyjaciółką, ale co miała jej powiedzieć. Że czuje się chyba molestowana przez swojego nauczyciela? Nie to za mocne słowo. Nigdy nie kazał jej się przecież rozbierać, ani robić innych rzeczy. Ludzie pewnie stwierdziliby, że dramatyzuje.

-Co powiesz na Dźwięki muzyki? - Edevane i Mendax mieli ze sobą coś jeszcze wspólnego. Lubowali się w muzyce i tańcu. Kochali musicale i często oglądali je w telewizji lub z odtwarzacza. Często też on grał na lutni, a ona śpiewała w jej dźwięki. Odrywało ją to od smutnych myśli codzienności. Od braku obecności swojego ukochanego blisko swego serca.

Lux stellarum nostrarum | Five HargreevesWhere stories live. Discover now