You're My Hope

By Hope9795

75K 3.7K 1.4K

"(...) Zamknęłam oczy i pozwoliłam ponieść się chwili. Słowa wypływające z ich ust dotknęły mojego serca, a i... More

ROZDZIAŁ 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdzial 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
OGŁOSZENIE!!!!!!!
Rozdział 78
Rozdział 79

Rozdział 40

957 41 12
By Hope9795

40.
"(...) Znów płaczę, ponieważ nie mogłem Cię ochronić.
Coraz głębiej i głębiej, rana się pogłębia,
Jak kawałki potłuczonego szkła, których nie można naprawić
Głębiej, to tylko serce, które krwawi każdego dnia (...)"
BTS - Stigma

𖥸

POV Jungkook :

Tak bardzo się cieszę, że kolejny koncert który na nas czeka jest dopiero 16 lutego, czyli prawie za miesiąc. Przez cały ten czas mogę być blisko Hope, która potrzebuje teraz opieki. Nie wiem kiedy będzie mogła wyjść ze szpitala, lecz najważniejsze jest to, że jej stan jest stabilny.

Gdy tylko nagrałem swoją część na nową płytę w studiu, czym prędzej chciałem znaleźć się przy moim szczęściu. Próbuję teraz przemknąć niezauważony przez szpitalne korytarze, w zakapturzonej bluzie i w maseczce na pół twarzy, by nikt po drodze mnie nierozpoznał. Rozglądam się uważnie, by upewnić się, że nie ma nigdzie w pobliżu tego drania. Cały czas mam wyrzuty sumienia, że dałem mu uciec i tak naprawdę Hope nie jest w ogóle bezpieczna. W obawie, że coś może się jej stać, w szpitalu zawsze ktoś przy niej jest. Jeśli nie ja z Jiminem bądź Taehyungiem, to nasz menadżer. Tak. Właśnie on. Nie było innej opcji jak tylko powiedzieć prawdę jemu i naszemu szefowi. Kiedy nasz przełożony nas wezwał do siebie, nie miałem innego wyjścia. Chłopaki byli przeciwni temu pomysłowi, chcieli mnie kryć, ale ja nie widziałem w tym większego sensu. Wiedziałem, że tylko powiedzenie prawdy jest w tym momencie najlepszym rozwiązaniem.

Gdy dotarłem do sali i wszedłem do środka zastałem śpiącego Jimina trzymającego Hope za dłoń. W innym razie, byłbym pewnie piekielnie zazdrosny. Lecz nie teraz. Wiem jak ważna Hope jest dla niego. Traktuje ją jak siostrę. Wiem jak ważny dla niego jestem ja, i wiem że przeżywa to wszystko prawie tak samo mocno. Podszedłem do niego i poklepałem go po plecach. Praktycznie natychmiast podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie, bym po chwili mógł zobaczyć w jego oczach panikę. Skierował swój wzrok na swoją dłoń, trzymającą kruchą dłoń Hope.

- To nie tak jak myślisz. - szepnął. Parsknąłem śmiechem.

- Wiem o tym doskonale.- uśmiechnąłem się. - Idź już do dormu i odpocznij. Wieczorem musisz nagrać swoją część w studiu. - przekazałem informacje od naszego lidera, który wraz z innymi pracuje nad nową płytą.

- Gdybyś czegoś potrzebował to jestem pod telefonem. - powiedział i wstał z krzesła, by po chwili zniknąć za drzwiami.
Spojrzałem na śpiącą Hope. Jej drobna twarzyczka była cała posiniaczona. Łuk brwiowy zszyty, wargi rozcięte i opuchnięte. Ten widok łamał mi serce. Usiadłem na krześle obok niej i pocałowałem w zimną i kruchą rączkę. Naprawdę to wielki cud, że jest tu nadal z nami. Chciałbym, by jak najszybciej wróciła do zdrowia. Podniosłem jej dłoń do swojego policzka. Zamknąłem oczy i zacząłem nucić melodię, która zawsze pojawia się w mojej głowie gdy z nią jestem. Opuszkiem palca gładziłem jej delikatną skórę. Nasza przyszłość jest teraz bardziej niepewna niż jeszcze kilka dni temu. Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos chrząknięcia.

Natychmiast odwróciłem się w kierunku dochodzącego źródła dźwięku. Nie mogłem wprost uwierzyć własnym oczom w to co widzę. Przede mną stał Bang Si-Hyuk we własnej osobie.

- Szefie. - powiedziałem zaskoczony i podskoczyłem szybko do góry, by ukłonić się w geście powitania.

- Usiądź synu. - powiedział poważnym tonem. Skierował swój wzrok na Hope. Podszedł bliżej do łóżka i zaczął się jej przyglądać. - Więc to jest dziewczyna, która skradła Ci serce. - powiedział, cały czas patrząc na nią. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Spojrzał na mnie. - Nie denerwuj się. - podszedł do krzesła stojącego w rogu sali i przysunął je koło mnie, by móc usiąść.

- Jesteś młodym, wrażliwym mężczyzną, a co najważniejsze jesteś tylko człowiekiem. Sława, pieniądze, światło reflektorów - to tylko cała otoczka wynikająca z tego czym się zajmujesz. Byłem przygotowany, że w każdym momencie, w życiu któregokolwiek z was może pojawić się osoba, która zawróci Wam w głowie. Wiesz jak działa ten biznes. Wytwórnie zabraniają randkowania. Podpisując kontrakt wiedziałeś z czym się to wszystko wiąże. - uciął i zaczął mi się uważnie przyglądać. Czułem jak mój puls niebezpiecznie przyśpiesza, a tętnica na mojej szyi może eksplodować... Cały czas trzymałem dłoń Hope i bawiłem się jej palcami. Jak mam z niej zrezygnować? Nie potrafię... Lecz co z chłopakami? Muszę myśleć także o nich. O wszystkich konsekwencjach. Przecież wybuchnie skandal, jeśli zerwę kontrakt z wytwórnią. Nikt z nas nie będzie miał wtedy życia. Ani ja, ani chłopaki, a co najważniejsze Hope. - Jungkook. Muszę zadać Ci pytanie. Spójrz na mnie. - głos mojego szefa przerwał moją gonitwę myśli. Spojrzałem na niego z obawą w oczach. Zmrużył oczy i zaczął mi się uważnie przyglądać, by po chwili zapytać: - Jesteś pewny, że ta dziewczyna jest warta tego wszystkiego? Utraty swoich braci, utraty pasji, skandalu? Czy jesteś pewny, swojego uczucia? I najważniejsze, czy jesteś pewny szczerości uczucia tej dziewczyny? - wskazał palcem na Hope. Głęboko westchnąłem.

- Mówi się, że w życiu nie można być niczego pewnym na sto procent. Też tak myślałem do tej pory. Dopóki nie spotkałem jej. - odwróciłem się i spojrzałem na jej spokojną twarz. - Pokazała mi, że niemożliwe może stać się możliwym. Uświadomiła mi co tak naprawdę jest ważne w życiu. Doświadczyłem rzeczy i emocji, o których nigdy w życiu nawet nie śniłem. Dzięki niej stałem się wrażliwszym i dojrzalszym nie tylko człowiekiem ale i artystą. - westchnąłem głośno. - Wiem jak skrajnie nieodpowiedzialne było moje zachowanie przez te wszystkie miesiące. Próbowałem robić wszystko, by zdusić w sobie te uczucia, które się we mnie tliły. Nie chciałem nikogo zawieść. Ale za każdym razem, dziwnym trafem nasze drogi się łączyły. Jest między nami jakaś niewidzialna więź, nić przeznaczenia, której nie można przerwać. Kiedy jej życiu zagrażało niebezpieczeństwo, czułem się tak, jakby jakaś czarna otchłań wciągała mnie siłą. Czułem, że tracę nieodwracalnie cząstkę siebie. - łzy stanęły mi w oczach, a głos ugrząsł w gardle.

- Spójrz na mnie synu. - naprawdę nie chciałem, by akurat on widział mnie w takim stanie. Po chwili poczułem jego dłoń na swojej brodzie. Obrócił moją twarz w swoim kierunku. Łzy, które próbowałem tak długo powstrzymać, spłynęły po moich policzkach. Przyglądał mi się w ciszy. Chciałem w tym momencie zapaść się pod ziemię. - Nie walcz z tym już nigdy więcej. Kochaj ją i bądź kochany. Ja ze swojej strony zrobię wszystko, byś mógł cieszyć się wspólnie spędzonym z nią czasem. Zajmę się wszystkim. Si Woo... - nagle urwał. Ledwo przełknął ślinę. - ... nie spocznę spokojnie, dopóki go nie znajdziemy i nie zajmiemy się nim należycie. - spojrzał na Hope. - Jeśli chodzi o twoją dziewczynę... Znajdziemy jakieś rozwiązanie, byście mogli być blisko siebie na tyle, by czuć się bezpiecznie. - nie wierzyłem własnym uszom. Czy to nie sen?

-Szefie. Czy to oby nie sen na jawie? To się dzieje naprawdę? - zapytałem z niedowierzaniem.

- Zawsze jest jakieś wyjście. Ja będę musiał jeszcze nad tym wszystkim usiąść i dobrze się zastanowić. - poklepał mnie po kolanie.

- Dziękuję.

- Ale, nie chcę słyszeć o żadnej ciąży. Zrozumiano? - spojrzał na mnie wymownie. Czułem jak moje policzki oblewają się rumieńcem, a uszy robią czerwone. - Czyli Wy... O boże. Nie chciałem tego wiedzieć. - zaczął trząść głową chyba w nadziei, że wyrzuci ze swojej głowy obrazy, które wyobraźnia mu podrzuciła. - Naprawdę za to powinieneś dostać po pysku gówniarzu. Nie zapominaj kim nadal jesteś. - w tym momencie dostałem po głowie od niego. Westchnął i zaczął się śmiać. - Będę Cię wspierać, będę Was wspierać, ale musicie zachować zdrowy rozsądek i nie możecie dać się ponieść emocjom. Chyba wiesz co mam na myśli....- spojrzał na mnie wymownie.

- Wydaje mi się, że tak. - odpowiedziałem zawstydzony. Wstał z krzesełka i położył dłoń na moim ramieniu.

- Dbaj o nią, ale nie zapominaj o swoich obowiązkach.

- Dziękuję za wszystko. - podniósł rękę do góry i wyszedł z sali.

Opadłem bezwiednie na krześle. Czułem jak cały stres, nerwy i inne emocje znajdują właśnie ujście na zewnątrz. W mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli. Czy dobrze robiłem, ukrywając Hope tak długo przed wszystkimi? Może gdyby nie to, wcale nie musiałaby teraz leżeć w szpitalu. A z drugiej strony, czy zachowanie mojego przełożonego nie jest właśnie takie, przez to co się stało? Może potoczyło się to w ten sposób właśnie przez te okropne wydarzenia.

𖥸

1 luty 2019

- Jimin! Coś ty do cholery zrobił w moim pokoju! - krzyknąłem rozzłoszczony. - Jimin-ssssi! - nie wierzyłem własnym oczom.

- Czego się wydzierasz? - wszedł do mojego pokoju bez koszulki i z poszarpanymi włosami.

- Ciebie poprosić o jakąkolwiek pomoc. Nigdy więcej! - powiedziałem.

- Tak mi się odwdzięczasz? To ja wstałem skoro świt, by przygotować Twój pokój na przybycie Hope, przez to się nie wyspałem i teraz wyglądam jak wyglądam. - wskazał na siebie palcem. - A do tego jeszcze nic nie jadłem. Nie potrafisz okazać nawet krzty wdzięczności. - skończył z fochem na twarzy.

- Jak mam okazać wdzięczność za coś takiego? - podniosłem różową pościel w serduszka do góry. - Czy ty uważasz, że Hope lubi takie rzeczy?

- Każda dziewczyna lubi takie rzeczy. - podniósł brew do góry.

- Hope, nie jest jak każda. - uciąłem. - A co z tym? - wskazałem na porozrzucane papierowe serduszka po całym pokoju.

- Nie przesadzaj. Pomyśli, że jesteś mega słodziakiem. - zaczął się śmiać. Usiadłem bezsilnie na łożku i złapałem się za głowę.

- Jakim idiotą muszę być, by poprosić o pomoc drugiego idiotę? - zadałem pytanie sam sobie.

- Jungkook ssi? - zapytał nieśmiało Jimin.

- Co?

- A może byśmy skorzystali z okazji, że Tae z Hoseokiem jeszcze nie wrócili z Hope? - spojrzałem na swojego przyjaciela niepewnie. Nim zdążyłem się odezwać Jimin już leżał na mnie na łóżku. - Daj pyska słodziaku. Muah, Muah, Muah.

- Jimin, złaź ze mnie do cholery! - zacząłem mu się wykręcać.

- No daj chociaż raz! Gdyby to Hope chciała całusa nie stawiałbyś oporów. - nie potrafiłem wytrzymać w spokoju i po chwili wybuchnąłem śmiechem. Jimin też nie potrafił zachować powagi.

- Co wy tu wyprawiacie? - usłyszeliśmy głos Yoongiego. Jimin szybko się ze mnie podniósł i usiadł obok na łóżku. Nasz przyjaciel ewidentnie próbował ogarnąć swoim genialnym umysłem całą tą sytuację. Jego wzrok spoczął na Jiminie. - Ładnie załatwiłeś naszego królika. To napewno Twoja sprawka. - pokręcił głową i zniknął z naszego pola widzenia.

- Lepiej pomóż mi to posprzątać. - powiedziałem.

- Musimy? Włożyłem w to wszystko tyle wysiłku...

- Jak Hope zobaczy mój pokój w takim stanie to ucieknie gdzie pieprz rośnie.

Kiedy skończyłem sprzątać swój pokój po nalocie Jimina, usiadłem na łóżku i czekałem z niecierpliwością, aż chłopaki już ją przywiozą. Wszyscy zgodnie postanowiliśmy, że na jakiś czas Hope powinna zamieszkać z nami razem w dormie. Będę mógł mieć ją stale na oku. Poza tym potrzebuje teraz stałej opieki i troski. Rozejrzałem się po pokoju. Nie zmieniło się praktycznie nic, z wyjątkiem tego, że posprzątałem, a obok łóżka postawiłem kilka bukietów białych frezji. To się dzieje naprawdę. Będę dzielić z nią praktycznie wszystko...

- Jest pięknie. Nie denerwuj się.- usłyszałem głos Namjoona. Spojrzałem na niego i lekko się uśmiechnąłem.

- Dziękuję. - powiedziałem. - Dziękuję za to, że w tych trudnych chwilach byliście ze mną i mogłem na was liczyć. - hyung podszedł do mnie i usiadł ze mną na łóżku.

- Jesteś naszym najmłodszym braciszkiem. Zawsze będziemy Cię chronić. Ciężko nam się jedynie przyzwyczaić do tego, że teraz będziemy musieli się Tobą dzielić. - powiedział.

- Hyung...

- Przyznanie się do całej prawdy przed naszym szefem wymagało naprawdę wielkiej odwagi. Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem. - wysunął rękę z czarną kopertą. - Masz, jest zaadresowana do Ciebie. - powiedział i wstał. - Mam nadzieję, że będzie nam się wszystkim dobrze mieszkać. - powiedział po czym zniknął za drzwiami.

Spojrzałem na kopertę. Niepewnie ją otworzyłem.

"Będziesz tylko mój"

Te trzy słowa sprawiły, że moje dłonie zaczęły całe drżeć. O co do cholery chodzi? Kto to napisał? Czy mam to potraktować tylko jak niewinny żart?

𖥸

Continue Reading

You'll Also Like

12K 358 38
Co, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...
35K 1.4K 94
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
31.1K 2K 33
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
218K 8.1K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...