#44

262 27 14
                                    

Per. Jamajka
Dwudziesty trzeci listopada, dzień zastraszenia Niemiec. Oczywiście musiałem ja to zrobić, bo Ameryka się boi. Pomysłu na jakiegokolwiek zastraszenie brak. Jedyna rzecz o której wiem to, to o której gdzie będzie. Za dużo mi to nie dawało, ale lepsze to niż nic.

O określonej godzinie byłem tam, gdzie miał być. Z jego wiadomości wynikało, że będzie tam sam, a to jest najważniejsze. Wziąłem ze sobą kilka rzeczy, chodź mam nadzieję, że nie będą mi one potrzebne. Nie chce sobie brudzić rączek.

Po około dziesięciu minutach czekania Niemiec się zjawił. Śledziłem go, bo nie będę go zastraszać na środku ulicy. On mnie nie znał, więc nic, a nic nie podejrzewał. Śledziłem go do momentu, aż byliśmy w jakieś ciemniejszej uliczce. Nie było tu w ogóle ludzi. Był to idealny moment na to. Podszedłem do niego i przewaliłem go na ziemię. Był to jakiś skrót przez łąkę, więc nic, a nic by mu się nie stało. Wziąłem jakiś pierwszy lepszy nóż z kieszeni i delikatnie przystawiłem mu do gardła. W jego oczach widziałem strach i właściwie to chciałem zobaczyć. Nóż był bardzo tępy, ale najważniejsze, że moja ofiara się bała.

– Przepraszam, ale może mi Pan powiedzieć o co chodzi? – zapytał wystraszony i zdezorientowany.
– Jestem Jamajka, a nie Pan to po pierwsze, a to drugie musisz za dwa dni o 6 wieczorem zerwać z Rosją i sprawić żeby wyszedł z domu. Oczywiście masz o tym nikomu nie mówić, jeśli ktokolwiek się o tym dowie to źle się to dla ciebie skończy. Jakieś pytania?
– Najpierw ze mnie zejdź.
– Dobra skoro wolisz tak, to niech będzie tak. – Zszedłem z niego i szybko skułem mu nadgarstki. – No to teraz mów dalej, chyba, że już nie chcesz.
– Gościu jesteś chory – rzekł agresywnie.
– Dziękuję, a teraz dawaj tę pytania, bo nie mam całego dnia. Chce jak najszybciej wrócić do domu i spędzić czas z kimś kto jest ważniejszy dla mnie niż ty.
– Pierwsze pytanie kim ty jesteś?
– Jestem Jamajka, przyjaciel Ameryki, a Amerykę to na pewno znasz.
– Tak znam, tylko powiedz mi czemu mam zerwać z Rosją?
– Bo musisz, dobra po prostu musisz to zrobić, bo ktoś mi kazał. Jeśli tego nie zrobisz to coś mi zrobię.
– Twoje zastraszanie jest słabe. – Zaśmiał się.
– Twoje relacje z Rosją są w chuj toksyczne, ale ja ich nie oceniam, więc zrób to samo, twoje wiadomości z innymi też są dziwne – odpowiedziałem zdenerwowany.
– No, ale wiesz, że to mój związek i tobie nic do tego, a ty chcesz zastraszyć mnie, więc ja mogę sobie to ocenić i poza tym nie masz dostępu do moich wiadomości.
– Mam dostęp, bo coś 5obilem na tej rozszerzonej informatyce, a teraz wracajmy do tego po co przyszedłem.
– Po prostu mnie wypuść.
– Dobra to może spróbuję jakoś inaczej – powiedziałem zrezygnowany.
– Wiesz co trochę zimno jest, więc szybko to rób, bo się jeszcze przeziębie.
– Twój stan zdrowia w ogóle mnie nie interesuje, ale jeśli chcesz szybko to nie ma problemu, z resztą mi też się spieszy do domu.

Wyjąłem ostrzejszy nóż i zacząłem mu bardzo powoli przecinać gardło. Po około dwóch sekundach zaczął krzyczeć. Było to nie potrzebne, bo i tak by mu nikt nie pomógł.

– No już się zamknij, przecież wiesz, że nikogo tu nie ma, po prostu powiedz, że zerwiesz z Rosją i po krzyku.
– Ale ja nie chcę z nim zrywać.
– Więc mam ciąć dalej? – zapytałem zirytowany.
– Nie, ja z nim zerwę tego 25 listopada o 18 i nie powiem nikomu o tym spotkaniu.
– Świetnie, a teraz możesz iść.

Rozkułem mu ręce i popchnąłem go na ziemię. Miałem zamiar dalej go śledzić, aby na pewno nic nie wygadał Rosji. Ameryka nigdy mi się za to nie odwdzięczy.

Poszedłem pod dom Rosji i słuchałem co gada. Na szczęście nic nie powiedział, tylko uciekł do innego pokoju. Wzruszyłem ramionami i w końcu wróciłem do domu, gdzie mogłem odpocząć i spędzić trochę czasu z Holandią. Po drodze zadzwoniłem do Ameryki żeby później dał mi spokój. Mam już go trochę dosyć. Jak plan się uda to na długi czas nie będę mieć z nim kontaktu. Myślę, że ja i on musimy od siebie odpocząć. Holandia przez ten okres tego planu stał się bardzo zazdrosny co również nie pływało dobrze na nasz związek. Przytuliłem Holandię od tyłu, co dało mu do zrozumienia, że w końcu mamy czas dla siebie.

W łóżku z Holandią oglądaliśmy jakieś głupoty w internecie, a później trochę pogadaliśmy. Może nie był to wieczór moich marzeń, ale było bardzo przyjemnie. Od dobrych trzech miesięcy mogłem spokojnie spędzić wieczór. Zawsze myślałem o tym, że Ameryka może zadzwonić, bo będzie miał kolejny problem. Od teraz mam wolne od Ameryki.

Per. Niemcy
Zestresowany wróciłem do domu. Odrazu pobiegłem do sypialni, aby uniknąć z nim jakiejkolwiek rozmowy. Sam nie wiem czy to prawda co mówił czy też nie, ale nie chce umierać, a chłopaka zawsze można sobie nowego znaleźć. Dzisiaj muszę udawać, że jest dobrze i przeżyje. Albo jeśli do jutra się nie odezwę to odpuszczę. Na pewno on mi nic nie zrobi. Pewnie Ameryka nasłał jakiegoś twojego kolegę żeby mnie nastraszyć. Nie mogę tak łatwo ulec. Muszę być twardy. Muszę zejść i najlepiej o wszystkim powiedzieć Rosji, a co jeśli on tutaj gdzieś stoi lub ma podsłuch i wszystko może słyszeć. Najlepiej nic na razie nie mówić.

Poszedłem do Rosji i zachowywałem się normalnie. On nic nie podejrzewał, więc to lepiej dla mnie.

Na następny dzień straciłem się zachowywać normalnie, lecz stres był silniejszy. Wyszedłem z domu i cały dzień spędziłem gdzieś poza domem. Nie chciałem żeby Rosja coś zauważył. W drodze powrotnej znów spotkałem tego chłopaka co wczoraj. Puścił do mnie oczko i poszedł. Najwyraźniej jego plan jest nadal aktualny. W domu Rosja zaczął mi zadawać kilka pytań odnoście mojego zachowania lub mojej nieobecności w domu. Na każde pytanie szybko wymyśliłem wymówkę on już coś podejrzewał, ale ja mu nic wprost nie powiedziałem. Jutro sam się dowie. Postanowiłem, że zrobię co to tamten kolega Ameryki kazał. Przecież nie porwie Rosji czy coś w tym stylu. Na pewno jeszcze się z nim zejdę.

Kolejny dzień był stresujący i smutny. Zerwałem z nim, lecz to był błąd. Przez kolejną wizytę Ameryki zrozumiałem, że Rosja już nigdy stamtąd nie wyjdzie. Muszę to gdzieś zgłosić.

Chora miłość ||RusAme [ZAKOŃCZONE]Kde žijí příběhy. Začni objevovat