#25

500 63 103
                                    

Per. Rosji
Mój tata przyszedł, a Ameryka wyszedł. Idealnie. Usiadłem z ojciec w salonie i zacząłem się na niego patrzeć. On nie czuł się z tym komfortowo, ale dla mnie to dobrze.

—I jak tam u ciebie synu? —zapytał bardzo niezręcznie.
—A jak mam się czuć u kogoś kto mnie porwał —odpowiedziałem zły. 
—A kto niby Cię porwał? —zapytał udając, że nic się nie dzieje.
—No Ameryka, a kto, a ty mu jeszcze w tym pomogłeś. —Wrogo się na niego spojrzałem. 
—A masz jakieś dowody? —Zaśmiał się.
—No nie mam —odpowiedziałem przygnębiony.
—Więc nie możesz mi udowodnić, że Ameryka Cię uprowadził, a poza tym trochę Ci się należy za to jak go kiedyś traktowałeś. —Chamsko się uśmiechnął. 
—Jesteś najgorszym ojcem na świecie —powiedziałem zły i wstałem.
—A ty synem, tylko Niemiec był dla Ciebie ważny, a ja już Cię nigdy nie interesowałem.  Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kiedyś potrzebowałem. —W jego oczach zauważyłem łzy. 
—A ty nawet nie wiesz jak ja cierpię tutaj, a ty nawet nie chce mi pomóc. —Uderzyłem go.
—Zasługujesz na to wszystko, na każdy ból i cierpienie. Jesteś okropny i zasługujesz na najgorsze. 
—Proszę idź sobie stąd. —Odpowiedziałem ze łzami w oczach.
—Chętnie bym poszedł, ale nie mam kluczy, a nie czekaj jednak mam.  —Zaśmiał się.
—Proszę daj mi je, zrobię wszystko obiecuję. —Klęknąłem przed nim.
—Jesteś żałosny. —Zaśmiał się. —Nie dam Ci ich.
—To ja je sam sobie wezmę. 

Spojrzałem na niego i rzuciłem się na niego. Klucz mu bardzo szybko wypadł z rękę. Pobiegłem do niego i złapałem.  Wtem wszedł do domu Ameryka. Spojrzałem na niego, a on na mnie.  Nie przemyślałem sprawy, bo mój ojciec mnie obezwładnił, a Ameryka podszedł i zabrał klucz. Oni mają rację, jestem żałosny. Nie umiem nawet myśleć. Mój ojciec mnie puścił, a Ameryka mocno przytulił, oddając przy tym mojemu ojcu klucze. Odepchnąłem go i zły usiadłem.  Ameryka usiadł na moich kolanach, a mój tata się uśmiechnął. On się cieszyć, że nie jestem z Niemcem. Z Ameryką mógł spełnić swoje fantazje erotyczne i to wszystko. To było dla niego plusem, a dla mnie było obrzydliwe.

Ameryka zaczął rozmawiać z moim ojcem, a ja tylko słuchałem. Nie miałem ochoty uczestniczyć, w tej rozmowie. Teraz wolałbym być z Niemcem. Z nim przeżywałem same świetne dni, czułem się bardzo kochany i potrzebny. Byliśmy w sobie zakochani. To było najlepsze uczucie jakiekolwiek doświadczyłem. Żałuję, że już te czasy nie wrócą. Teraz jestem skazany siedzieć z Ameryką i się męczyć. Tutaj czułem się źle, nie byłem bez nikogo kochany, tak jak chciałem, czułem się tutaj niebezpiecznie.

Popołudniu swój ojciec sobie poszedł, a co za tym idzie straciłem nadzieję, że ktoś mi pomoże. Zostałem sam. 

Ameryka znów zaczął się do mnie przymiłać, a ja wszystko ignorowałem. On nie był z tego zawodowy, lecz nie mógł mnie zmusić do nie ignorowanie tego.

—Jak się siedziało z ojcem?
—A jak miało być? On mi nie pomoże, czemu mi to zrobiłeś? —zapytałem, chodź wiedziałem, że nie dostanę odpowiedzi.
—Ty kazałeś mi się odkochać w Tobie przez nienawiść, więc ja będę Ci kazał się we mnie zakochać przez cierpienie. Będziemy kwita, tylko z małą różnicą, ty to robisz. —Sztucznie się uśmiechnął.
—Oj żebyś się jeszcze czasem nie zdziwił, uwierz mi, że ja wiem, że źle zrobiłem, ale ja tego żałuję i chce Cię przeprosić, więc ty nie zrób takiego samego błędu jak ja.  Ja Ci jeszcze to wszystko wybacze, bo jeszcze nie jest za późno. —Zacząłem mówić dość specyficznym głosem.
—Może ty w końcu zrozumiesz, że mnie kochasz, a nie tego Niemca, poza tym pokaże Ci coś. —Ameryka wyciągnął telefon i zaczął mi pokazywać zdjęcia z Polską. Moje serce pękło, a on był z tego zadowolony. —Więc widzisz, że Niemiec już zapomniał o Tobie, więc może najwyższy czas żebyś ty też to zrobił.

Spojrzałem mu w oczy, a następnie zabrałem telefon. Nie był on zablokowany, więc wszedłem w kontakty i zadzwoniłem do Kanady.  Wtem Ameryka się zorientował co ja robię.  Chciał mi wyrwać telefon, lecz ja byłem wyższy, więc nie mógł tego zrobić. Później zacząłem uciekać, a Ameryka mnie cały czas gonił, aż w końcu Kanada odebrał.

—Ameryka mówiłem Ci....—Dalej nie dałem mu dokończyć. 
—Kanada pomóż mi. —Tyle udało mi się powiedzieć, bo Ameryka wyrwał mi telefon i się rozłączył.
—Chyba zapominasz, że Kanada jest za oceanem i Ci nie pomoże w najbliższym czasie, bo spodziewa się dziecka. —Zaśmiał się.
—Ale to niemożliwe, on mi na pewno pomoże —Mówiłem, chodź sam nie byłem do tego przekonany. —Ty mnie na pewno Kłamiesz, on na pewno jest w mieście i za jakiś czas przyjedzie tutaj i mi pomoże. 
—Żebyś się czasem jeszcze nie przeliczyć, Sweetie.
—Przestań tak ma mnie mówić. —powiedziałem bardzo zdenerwowany.
—Oh sweetie, nie chciałem Cię zdenerwować, chodź pójdziemy coś zjeść, bo na pewno mój kochany Sweetie jest głodny —powiedział tym przesłodzonym głosem, którego nienawidzę. 
—Zostaw mnie w spokoju.

Uderzyłem go, a on się zaśmiał.  Wróciłem do sypialni, a tam usiadłem na łóżku i zacząłem płakać. Ameryka ma rację Kanada jest stąd bardzo daleko, bo przecież ja powiedziałem Ukrainie żeby jechała jak najdalej, bo w ten sposób zacznie nowe życie, a ona się mnie posłuchała. Oczywiście zapomniałem, że Kanada zrobił to z nią.

Tata też mi nie pomoże, ani Kazachstan. Białoruś nie odzywa się do ojca, więc ona nigdy tutaj nie przyjedzie, a nikt z moich znajomych mi tym bardziej nie pomoże. Został Jamajka.  On mnie nie zna, więc są szanse, że on mi może pomóc, tylko musiałbym go źle nastawić do Ameryki, a to już nie wykonalne. Mógłbym zadzwonić na policję, chodź Po ostatnim wydarzeniu z grillem, jakoś nie chcą mi w żaden sposób pomóc.  Nigdy bym nie pomyślał, że będę na czarnej liście policji, oraz straży pożarnej. 

Zostało mi tylko przetrwać do ślubu, a stamtąd mogę uciec. Plan dobry, lecz trochę ryzykowny, chodź teraz już nic nie mogę stracić. W takim razie zostało mi jeszcze 14 dni do mojej ucieczki. 

Przestałem płakać tylko chodziłem w kółko aby wymyślić jakiś plan. Miałem ich dużo, lecz cały czas nie miałem stu procentowej szansy, że mi się powiedzie, lecz czy ja mam jeszcze cos do stracenia? Jeśli mi się to nie uda i zostanę z Ameryką to spróbuję go brać na litość.  Może to mi się uda.

______________________________________

Mała wiadomość jesteśmy już w połowie książki.

Chora miłość ||RusAme [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz