#37

342 39 39
                                    

Dalej idziemy sobie przeszłością.
—————–––———–––——–––———––––

Per. Rosji
Związek z Niemcem układał mi się coraz lepiej. Było idealnie, lecz moi znajomi nie chcieli mojego szczęścia, fakt czas tylko słyszałem, że za dużo siedzę z Niemcem lub cały czas kogoś zbywam. Nie cieszyli się razem ze mną, więc było fałszywi. Postanowiłem zerwać z każdym kontakt. Nie potrzebnie mi są. Traciłem tylko ja nich czas. Dzięki mojej decyzji w końcu mogłem spędzać cały dzień z Niemcem u nikt nie będzie mi przeszkadzać. Niemiec nie był zbyt lubiany, więc o jego znajomych nie musiałem się martwić.

Przez kolejne dni moi już byli znajomi pisali do mnie lub dzwonili, a nawet przychodzili do mojego domu, lecz ja ich zbywałem lub wyzywałem co skutkowało płaczem, ale mnie już to nie interesowało. Najważniejsze, że pozbyłem się tych pasożytów. Po tygodniu dali mi spokój i w końcu mogłem się cieszyć moją decyzją. W rok szkolny miałem kontakt jeszcze z kimś innym, ale nie był on na tyle dobry żebym gdzieś z kimś wychodził. Spotykałem się z kimś tylko gdy musiałem zrobić jakiś projekt. Poza tym to z nikim oprócz Niemca się nie spotykałem.

W kolejnej klasie poznałem kilka fajnych osób, lecz nie była to długa, a przynajmniej z mojej strony. Im również przeszkadzał Niemiec i to, że jestem szczęśliwy, więc też postanowiłem z nimi zerwać kontakt. Skończyło się to pobiciem, lecz miałem spokój. Za jakiś tydzień Kazachstan skarżył mi się, że ktoś go pobił. Za bardzo się tym nie przejąłem, bo wiedziałem, że to nieprawda, a nawet jeśli to już nie mogą sprawa, tylko Kazachstanu.

Wtedy też popsuły mi się relacje z rodzeństwem, ale oni nie byli dla mnie ważni. Nigdy nie lubiłem ich, więc dla mnie to nawet i lepiej. Również rękę je z ojcem mi się bardzo popsuły, ale kto by się tym przejmował. Nie interesowało mnie zdanie mojego taty na jeden temat, lecz on mi kazał w to wierzyć. Było to głupie z jego strony. To, że nie było mnie na pogrzebie dziadka to nie znaczy, że to nie kochałem. Poza tym nie lubię pogrzebów, więc moja obecność była tam zbędna. Dziadek na pewno nie byłby na mnie zły.

Z czasem tata przestał być na mnie zły, lecz ja nadal mu nie wybaczyłem, co prowadziło do kolejnych kłótni. Oczywiście to ja prowokowałem te kłótnie, lecz były one słuszne. Później tata robił mi awantury o Amerykę. Cóż nigdy bym nie pomyślał, że mój ojciec będzie mi robił kłótnie o kogoś kogo sam dobrze nie zna.

Po szkole jak najszybciej poszedłem na jakieś kursy i do pracy. Po paru miesiącach zamieszkałem z Niemcem i w końcu mogłem się uwolnić od ojca. Cały czas miałem słaby kontakt z rodziną i nie posiadałem żadnych znajomych. Ale czy rodzina i znajomi byli mi potrzebni? Nie. Byli oni zbędni dla mnie. Po wyprowadzce jestem naprawdę szczęśliwy.

Mijały miesiące i cały czas było mi dobrze bez rodziny i znajomych. Tylko z Niemcem.  Aż do końca listopada. Wtedy przyznałem rację każdemu mojemu byłemu znajomemu, że będę jeszcze tego żałował. Kto by pomyślał, że musiałem zostać aż porwany, żeby to zrozumieć.  Chciałbym naprawić moje błędy.

Per. ZSRR
Obudził mnie telefon. Zaspany odebrałem. Nie patrzyłem kto dzwoni.

– Tak? – powiedziałem zaspany.
– Dzień dobry ja jestem sąsiadem Pana ojca, chciałem poinformować, że Pański ojciec jest w szpitalu – powiedział bardzo smutny.
– Dobra ja dzisiaj wieczorem tam będę, dziękuję za informację.

Szybko wstałem i zacząłem się ogarniać. Poźniej zacząłem przygotowywać się do podróży. Nie było to łatwe, ale mimo wszystko udało mi się tam dotrzeć. W domu zostawiłem tylko kartkę z informacją i trochę pieniędzy. Planowałem szybko wrócić, lecz nie spodziewałem się, że zrobię to tak szybko. Gdy dotarłem na miejsce mój tata zmarł. Oczywiście, że była to szokująca i smutna wiadomość, lecz gdzieś byłem na to przygotowany.

Po paru dniach był już pogrzeb. To było najgorsze wydarzenie w moim życiu. Od zawsze byłem przygotowany, że będę musiał pochować mojego ojca, lecz ten dzień przyszedł zbyt szybko. Powinienem spędzać z ojcem dużo więcej czasu, lecz teraz było już za późno. Czas zdecydowanie za szybko leci.

Po dwóch tygodniach było już lepiej. Pogodziłem się z jego śmiercią.  Przez ten czas jedyne wsparcie jakie miałem to te od moich dzieci. Byłem im za to wdzięczny, lecz nie mógłbym tego samego powiedzieć o Rosji. Odkąd spotyka się z Niemcem jest inny. Gdy jest w domu to tylko patrzył w telefon lub gada przez telefon. Żadne rozmowy z nim nie poskutkowały, tylko oskarżał mnie, że nie chce jego szczęścia. W ten sposób okłamywał sam siebie, lecz on nie umiem tego zrozumieć. Również nie widział swojego uzależnienia od Niemca i tego telefonu. Jego relację z Niemcem była co najmniej chora, chodź Rosja tylko mówił, że nie będzie się słuchać kogoś od kogo własna żona uciekła. Jego słowa mnie bolały, ale nie chciałem mu tego okazywać. Bałem się, że będzie to robił coraz częściej, chodź zauważyłem, że robił to często, robił to zawsze, gdy tylko nadążyła mu się do tego okazja. Dalej prowokował kłótnie, a ja dawałem mu się w to wciągnąć. Byłem złym rodzicem, popełniłem dużo błędów, ale chciałem to naprawić, tylko moje dziecko mnie już nienawidziło.

Rosja bardzo szybko się wyprowadził i postanowił się do mnie nie odzywać. Niejednokrotnie próbowałem się z nim skontaktować, ale nic to nie dało. Była to jedna z najgorszych rzeczy o której mogłem myśleć. Zerwanie kontaktu z własnym dzieckiem było okropne, lecz ja nic sam nie mogłem zrobić. Musiałem się z kim pogodzić.

Po kilku miesiącach wyprowadził się Kazachstan, lecz z nim miałem kontakt, co prawda był on słaby, ale lepszy taki, niż wcale.

Później Białoruś się wyprowadziła i miesiąc później zrobiła to Ukraina. W ten sposób zostałem sam. Z Rosją nadal nie miałem kontaktu, z Kazachstanem, tylko od święta, a z resztą również nie miałem. Była to najgorsza z moich myśli. Samotność mnie zawsze przerażała. Nigdy nie myślem, że jej doczekałem. Byłem pewny, że mogę dzieci zawsze będą miały ze mną dobry kontakt i kiedy sobą, tymczasem się bardzo myliłem.

Z czasem przyzwyczaiłem się do tego. Było mi cały czas żal tego wszystkiego, lecz ja już nic nie mogłem zrobić. Mogę mieć nadzieję, że moja śmierć naprawi relacje między moimi dziećmi.

Po około roku po tym wszystkim nastała jesień i znów przypomniało mi się to wszystko. Również ten dzień zmienił coś w moim życiu. Około 15 usłyszałem pukanie. Niechętnie poszedłem otworzyć drzwi. Tam spotkałem uśmiechniętego Amerykę. Chłopak spojrzał mi w oczy i jeszcze szerzej się uśmiechnął.

– Dzień dobry, czy mógłbym wejść? – zapytał zawstydzony.

Odsunąłem się trochę, żeby mógł wejść. Cóż ten dzień zmienił coś w moim życiu. Przynajmniej przez trochę mogłem być szczęśliwy.

Chora miłość ||RusAme [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now