#35

375 42 15
                                    

Zaczynamy rozdziały o przeszłości. Zaczynamy od Rosji. Początek związku z Niemcem. Czerwiec jakoś po zakończeniu roku szkolnego.
Zaczynajmy.
___________________________________________

Per.Rosji
Wybiegłem z domu i pobiegłem do sklepu, bo tata kazał mi zrobić zakupy, a ja oczywiście zapomniałem, a za dwie  godziny będzie w domu. Lepiej późno niż wcale. Pod sklepem spotkałem Amerykę. Przywitałem się z nim i wszedłem do sklepu. Ameryka był jakiś dziwny. Sam nie wiem jak to określić, ale nie był groźny. Był bardzo nieśmiały. Na pewno dużo się zmienił odkąd przestałem się z nim przyjaźnić. Czasem się zastanawiam jakby to było gdyby tata pozwolił mi się z nim dalej przyjaźnić. Może byłbym kimś innym lub on byłby kimś innym. Może bym się z nim sam pokłócił, a może stworzył bym z nim związek, a może i nawet małżeństwo, ale teraz to już nieważne. Muszę żyć tak jak jest i jeśli los będzie chciał to znów się z nim zaprzyjaźnie. Otrząsnałen się. Zignorowałem moje myśli o nim i poszedłem w głąb sklepu. Tam wziąłem potrzebne mi rzeczy i poszedłem do kasy, tam zapłaciłem, a następnie szybko wróciłem do domu. Po drodze dostałem SMSa od Niemca z propozycją spotkania. Bardzo go lubiłem, więc oczywiście się zgodziłem. Tata raczej nie był zadowolony z tej przyjaźni, ale nic nie mógł zrobić, przecież chce żeby jego dziecko było szczęśliwe, a teraz nie może mi zakazać kontaktu z kimś jak kiedyś.

Po paru minutach wróciłem do domu i rozpakowałem zakupy. Bez informowania kogokolwiek wyszedłem z domu i poszedłem prosto do Niemca. Nie miałem do niego daleko, więc szybko tam dotarłem. Bez pukania wszedłem do jego domu i tu był błąd. Jego tata był w domu. Jego ojciec zmierzył mnie wzrokiem i dalej coś czytał. Niezręcznie powiedziałem "Dzień dobry" i poszedłem do pokoju Niemca.

– Hej, miło mi Cię znów widzieć. – Uśmiechnąłem się do niego.
– Mi też. Czy mógłbyś pójść ze mną do lasu? Potrzebuje z kimś porozmawiać, a nie uważam, że mój dom nie jest bezpieczny do takich rzeczy.
– Nie ma problemu – powiedziałem lekko zawstydzony.

Niemiec złapał mnie za dłoń i je splótł, później pociągnął mnie do drzwi, a dalej do lasu. Nie miałem z nim bardzo bliskich relacji, więc jego gesty bardzo mnie zdziwiły, a nawet sprawiły lekkie zakłopotanie. Po 20 minutach byłem z nim w lesie. Tam kazał mi usiąść obok jakiegoś drzewa. Gdy to zrobiłem on usiadł na mnie i mocno się we mnie wtulił. Zaniepokoiło mnie jego zachowanie. Poklepałem go po plecach i poczułem zażenowanie. Jeszcze nigdy nie byłem z nim tak blisko.

– Niemcy my mieliśmy o czymś gadać, a nie się tulić.
– Przepraszam, ale potrzebuje tego, poza tym jesteś idealny do przytulania. – Nieśmiało się uśmiechnął.
– No dobrze i dziękuję, chyba – powiedziałem niepewnie.

Przytuliłem go i patrzyłem w niebo. Było dość przyjemnie i ciepło. Lubię czerwiec, jest przyjemnie na dworze i nie jest tak gorąco jak w lipcu, chodź zdarzają się wyjątki. Moje patrzę w niebo i myślenie przerwał  Niemiec, który zaczął mi coś szeptać do ucha. Jakoś za bardzo nie słuchałem go, tylko dalej patrzyłem w niebo.

Poczułem, że mój przyjaciel płacze, więc mocniej go przytuliłem i zacząłem go słuchać. Głównie chodziło mu o jakieś problemy z rodziną. Niebardzo wiedziałem co mu mogę doradzić, więc nie robiłem tego na siłę. Po prostu przy nim byłem, bo tego potrzebował, a przytulanie go było bardzo przyjemne. Siedziałem z nim do wieczora w tym lesie i słuchałem jego problemów.
Wieczorem zaproponowałem mu aby poszedł ze mną do domu, bo raczej się spodziewałem, że nie będzie chciał wracać do domu. Niemiec się zgodził i razem ze mną wrócił do domu. Razem z nim zrobiłem sobie coś do jedzenia i z jedzeniem poszliśmy do pokoju, gdzie dalej kontynuował mi swoje wyżalanie się. Słuchałem go uważnie i w miarę możliwości pocieszałem go lub dałem rady. On był mi za to wszystko wdzięczny, chodź nie miał ku temu powodu.

Po 2 w nocy stwierdził, że musi wracać do domu. Ja go odprowadziłem do domu i sam jak najszybciej do swojego domu. Zrobiłem to bardzo cicho aby nie obudzić taty. Już w pokoju znów umówiłem się z nim na kolejny dzień, bo miał mi jeszcze dużo do opowiedzenia.

Przez kolejny tydzień spotykałem się z nim codziennie. Później wyjechałem do dziadka,tam z nim tylko gadałem przez telefon, chodź nie robiłem tego codziennie. Po moim powrocie znów się z nim spotykałem codziennie. Po około dwóch tygodni on u mnie nocował dzięki czemu mogłem z nim dłużej pogadać. W ciągu miesiąca stał się dla mnie bardzo bliskim przyjacielem. Traktowałem go jak brata, się nie do końca. Był kimś innym. Był mi jeszcze bardziej bliski niż brat. Mógłbym powiedzieć, że był moją bratnią duszą.

W sierpniu jego relację z ojcem się poprawiły, a nasza znajomość weszła na kolejny poziom. Mógłbym to określić, jako "najlepsze przyjaciółki". Często wychodziłem z nim żeby coś kupić, chodź nie wiem po co ja mu byłem i po co on mi był, ale i tak to robiliśmy. Później nasze ruchy względem siebie stały się odważniejsze. Przytulanie czy całowanie było czymś normalnym. Często ktoś myślał, że jesteśmy w związku. Nie było to dla nas w żaden sposób krzywdzące, więc nie przejmowaliśmy się takimi słowami. Z czasem było to nawet miłe. Podobało mi się to. Z Niemcem bardzo dobrze się dogadywałem i sam zacząłem chcieć przejść jeszcze wyżej. W połowie sierpnia postanowiłem sobie cel, że do końca października uda mi się z nim stworzyć związek. Planu żadnego nie miałem, bo nigdy nie byłem w nikim zakochany. To uczucie było mi obce i sam nie byłem pewny moich uczuć, a nie miałem kogo się spytać jakie to uczucie.

Przez kolejny tydzień cały czas rozmyślałem o Niemcu. Myślałem czy chciałbym z nim stworzyć związek czy inne rzeczy robić. Sam nie byłem przekonany, ale się nie poddawałem i dalej myślałem co ja tak naprawdę do niego czuję. Po paru dniach byłem pewny, że jestem w nim zauroczony, ale nie jestem zakochany. Postanowiłem dać sobie czas aby zrozumieć pewne rzeczy i moje uczucia. Jeśli stwierdze, że mi przeszło to nic, a jeśli ten stan będzie się utrzymywał do końca września to wtedy spróbuję wyznać to Niemcu.

I tak minęły wakacje, a później początek września, a ja nadal czułem to samo, tylko, że trochę się to różniło. Sam nie wiem jak to określić. W połowie września postanowiłem mu powiedzieć, chodź najpierw prawie się upiłem. Nie było to mądre, bo nic nie pamiętam. Po tygodniu Niemiec zgodził się spróbować ze mną chodzić, chodź widziałem, że robił to z litości. Z czasem jego nastawienie się zmieniło, a przynajmniej tak to wyglądało.

--------------------------------------------------------------

Pierwsza część za nami.

Chora miłość ||RusAme [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now