Wprowadzenie

2.7K 142 281
                                    

—Rosja to koniec — powiedział mój już były chłopak.
—Ale co ja zrobiłem? — pytałem desperacko.
— Ty nic nie zrobiłeś, nie obwiniaj się, to moja wina.— Powiedział tuląc mnie.
—To może mi powiesz co ty takiego zrobiłeś?
— Kiedyś zrozumiesz, przepraszam. Czy mógłbyś opuścić mój dom?
— Ta, jasne już idę. Cześć, mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.
— Dzięki i mam nadzieję, że też będziesz jeszcze szczęśliwy. —Niemiec mnie przytulił, a następnie opuściłem jego dom.

Udałem się do parku, gdzie usiadłem i zacząłem płakać. Nie było dużo ludzi w parku, chodź może dlatego, że jest zima. Podszedł ktoś do mnie, spojrzałem na tą osobę, był to Ameryka. Nie wiedziałem o nim za dużo, wiem, że jest ponoć słodki. Miał na sobie różową kurtkę. Zaczął rozmowę. 

—Co się stało?—Zapytał łapiąć mnie za ramię.
—Po prostu chłopak ze mną zerwał — powiedziałem ocierając łzy.
—Wspołczuje, może pójdziesz do mnie bo chyba nie chcesz być teraz sam.
—W sumie to mogę iść —wahałem się mówiąc to.

Wstałem i szedłem za Ameryką, podczas drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Po 15 minutach byliśmy pod jego domem. Ameryka otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Jego dom był ładny, było tu dość przytulnie, chodź oczywiście wszystko to było za pieniądze jego ojca bo z tego co słyszałem sam nie raczył iść do pracy. Pozbyliśmy się odzieży nawierzchnej i poszliśmy do salonu. Tam usiedliśmy i Ame zaczął rozmowę. 

—Może chciałbyś dość zjeść lub może chcesz się czegoś napić? —zapytał z uśmiechem
-Nie dziękuję, znaczy napił bym się wody, oczywiście jeśli nie będzie to problem. 
—Oczywiście, że nie. Zaraz ci przyniosę. —Sztucznie się uśmiechnął.

Jego zachowanie było sztuczne, sztucznie się uśmiechał, a nawet zauważyłem, że cieszył się z mojego nie szczęścia. W jego domu i towarzystwie czułem się dość nieswojo. Zauważyłem, że Ameryka zamknął drzwi na klucz i wrócił do salonu podając mi szklankę. 

—Trzymaj. — Znów sztucznie się uśmiechnął.
—Dzięki. —Wziąłem szklankę, lecz trochę się bałem napić.
—Coś nie tak z tą wodą?—zapytał zdezorientowany.
—Wszystko jest dobrze. —Wziąłem łyka wody. — A czemu zamknąłeś drzwi na klucz?
—Dla bezpieczeństwa. —Znów posłał mi fałszywy uśmiech.
—Rozumiem, może opowiesz mi coś o sobie?—Po moim pytaniu nastała cisza.
—Emm, a co chcesz wiedzieć?
—Serio jesteś taki słodki, tak jak mówią?— Na moje pytanie trochę się zaśmiał.
—Cóż dużo razy to słyszałem i chyba nie mi to oceniać.
— Rozumiem, a co robiłeś w parku w zimę o 20?
—Byłem się po prostu przejść. — Odpowiedział bardzo przesuwając się do mnie.
—A czemu akurat do mnie podszedłeś, mogłeś mnie zignorować jak reszta. 
—Nie lubię patrzeć jak ktoś płacze, poza tym szkoda łez na kogoś kto Cię skrzywdził. — Jedną rękę położył na moim karku, a druga na mojej nodze
— W sumie masz rację. — Spuściłem głowę w dół.
—Wiem. — Nastała niezręczna cisza.
— A w sumie czemu mnie zaprosiłeś do siebie?
—Nie chciałem abyś został sam bo wiem jak rozstanie boli, chodź gorzej boli nie odzwajemniona miłość. — Jego głos stał się bardziej groźny.
—Rozumiem, ale nie musisz się tak denerwować. — Uśmiechnąłem się nerwowo.
— Sorki, po prostu za bardzo mnie — Uśmiechnąłem się do mnie. — Może zagramy w coś bo jest bardzo nie zręcznie.
—Bardzo chętnie, a co proponujesz?
— Emm nie wiem, może w wisielca — trochę się zaśmiał.
—Mi pasuje, wiec może ty zacznij.
— Dobrze.

Ameryka po chwili wrócił z kartką i długopisem. Zaczął rysować kreski oznaczające litery, finalnie było ich 5, a pierwsza litera to było F.

—A jaka to kategoria?— zapytałem.
—Jest to kwiatek, może ci powiedzieć, że ma dość fikuśną nazwę — podpowiedział mi.

Zacząłem strzelał litery, lecz nie wychodziło mi to najlepiej, ostatecznie zawisłem.

— Więc to był za kwiatek — zapytałem.
— Był to fikus —odpowiedział.
— Nigdy nie słyszałem.
—Cóź, ale ma fikuśną nazwę.
— No ma — odpowiedziałem śmiejąc się. 

Zaczęliśmy grać w kolejne rundy, zanim się obejrzałem minęło pół godziny. Było naprawdę miło mi w jego towarzystwie i pozwoliło mi to zapomnieć o moim zerwaniu, lecz wypadało wracać do domu.

— Wiesz co Ameryka bardzo fajnie mi się gra i jesteś naprawdę miły i mógłbym gadać z tobą cały czas, ale muszę już wracać do domu.
— Rozumiem, ja również miło spędziłem czas, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
—Na pewno się do ciebie odezwę
—Powiedziałem zdejmując kurtkę z wieszaka.
—Już nie mogę się doczekać — powiedział słodkim głosem.
—To ja lecę.— Cały czas stałem do niego tyłem, aż nagle dostałem czymś w głowę. Straciłem przytomność.




______________________________________
Rysunek z okładki został wykonany przez _IZRos_  Dziękuję.

Uprzedzając pytania kolejny rozdział w środę.

Chora miłość ||RusAme [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now