#4

1.1K 91 120
                                    

Per. Ameryki
Rosja ode mnie uciekł co trochę mnie rozśmieszyło. Czemu musi uciekać przed miłością? Czemu sam nie zrozumie, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Pokręciłem głową i wstałem. Poszedłem do kuchni i zacząłem wymyślać co mogę mu zrobić na obiad czy kolacje. Najlepiej będzie jeśli się go zapytam. Poszedłem go sypialni gdzie się znajdował. Spojrzałem na jego. Żałosny on jest. Podszedłem do niego i go przytuliłem.

—Co chcesz zjeść na obiad, kolacje i inne takie głupoty.
—Chcę do taty.
—Może kiedyś twojego tatę tutaj zaprosić, ale to później, a teraz mów co chcesz jeść. 
—Nie wiem, wszystko mi jedno —powiedział obojętnie.
—No dobrze —odpowiedziałem lekko zdziwiony.
—A teraz idź sobie stąd.
—Więc już Ci nie starczy jedna kara?—Cicho się zaśmiałem.
—Spierdalaj.
—Nie sweetie, musisz się pogodzić z tym, że jesteś dla mnie przeznaczony.
—Żaden sweetie, tylko Rosja, a teraz idź stąd. —Wskazał mi ręką drzwi. 
—Ja nigdzie się nie wybieram.
—A powinieneś.
—Nie jesteś śmieszy, tylko żałosny, a teraz masz mnie przytulić. —Rozkazałem mu, a on się zaśmiał. 
—I co jeszcze?
—Może pomogę Ci z tym co Ci stoi? —Przygryzłem wargę.
—Ja sobie sam dam radę, a teraz iść stąd. —Wskazał na drzwi.
—Ja tutaj zostanę. —Powoli zacząłem rozpinać mu spodnie. 
—Nie zostajesz, ty pierdolony pedale. W dupę ruchany przez każdego.

Rosja wziął mnie na ręce i wyniósł mnie za drzwi. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi. Rosja patrzył przez okno, przez co mnie nie widział.  Przytuliłem go od tyłu, a on mnie odepchnął. 

—Amerykę czego ty nie rozumiesz w zdaniu "Nie kocham Cię"?
—Ja wszystko rozumiem, ale ty nic nie rozumiesz.  Jesteśmy sobie przeznaczeni.
—A kto tak mówi? —Zaśmiał się. 
—Każdy oprócz ten chuj Niemiec. 
—Nie będziesz mi chłopaka obrażać.
—Z tego co kojarzę, już z nim nie jesteś, bo z tobą zerwał, a skoro mieszkasz ze mną to oznacza, że jesteś ze mną. —Chamsko się uśmiechnąłem.
—Nie jestem z tobą, tylko ty mnie uprowadziłeś i zrozum to w końcu. —Trochę krzyknął. 
—A w życiu ja Cię nie uprowadziłem tylko pozwoliłem zamieszkać u siebie w domu, a to jest różnica.
—Ja mógłbym zamieszkać u ojca, a nie u Ciebie.
—Właśnie musimy zaprosić twojego tatę, aby dowiedział się o naszym związku —powiedziałem przesłodzonym głosem.
—Już prędzej wolałbym być w związku Radzieckim niż z Tobą. —Zaśmiał się.
—Masz słabe poczucie humoru, a teraz dam Ci telefon, a ty masz zadzwonić. 
—Spadaj. 

Rosja odszedł od okna i wyszedł z pokoju.  Zignorował mnie, a nie powinien. Wziąłem pewną strzykawkę i poszedłem za nim. Rosja poszedł do kuchni, a ja dokładnie za nim.  Gdy wstał wbiłem mu strzykawkę w żyłę i wstrzykłem. Mocno się odsunąłem i patrzyłem kiedy Rosja straci przytomność. Rosja zaczął się lekko chwiać i upadł. Zaśmiałem się i poszedłem do jego ciała.  Wziąłem go za ręce i zaniosłem na kanapę w salonie.  Może teraz zacznie mieć do mnie więcej szacunku. 

Per. Rosji
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Amerykę. Cały czas patrzył się na mnie z tym swoim psychotatycznym uśmieszkiem. Zaczął się do mnie przybliżać, a ja robiłem to samo, tylko w drugą stronę. W końcu wstałem i pobiegłem, lecz moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Wstałem i próbowałem iść, lecz moje nogi strasznie się plątały. Ameryka podszedł do mnie i pomógł mi wstać.  Wróciłem na kanapę i zacząłem patrzeć na Amerykę.

—Co ty mi zrobiłeś?—zapytałem ze łzami w oczach.
—Musisz mieć do swojego chłopaka więcej szacunku, więc jeśli powiesz mi taki jeden tekst, to skończy się właśnie tak, więc sam sobie wybierzesz, czy będziesz wolał być moim chłopakiem, czy tracić czucie w całym ciele. —Wstał i puścił mi oczko.

Dopiero teraz widzę jaki on jest. Sam nie wiem czy lepiej się go słuchać czy cierpić, lecz w każdym wypadku będę cierpiał. Z dwojga złego chyba wolę się go słuchać i cierpieć, niż cierpieć dwa razy bardziej.  Moich myśli przerwał Ameryka, który przyniósł mi obiad.  Jako iż nie miałem władzy w rękach Ameryka zaczął mnie karmić.  Było dla mnie co najmniej upokorzające, chodź myśląc trochę inaczej nie chce umierać z głodu.  Po obiedzie zacząłem odzyskiwanie władze w rękach i powoli w nogach. Po jakiś dwudziestu minutach czułem się całkiem dobrze i mogłem sam ruszać moimi kończynami. Wstałem i się przeciągnąłem, co Ameryce się nie spodobało. Widziałem, że najchętniej traktował by mnie jak marionetkę, lecz ja posiadałem własne zdanie i nie dam mu się zmanipulować. Popatrzyłem jeszcze raz na Amerykę i poszedłem na górę. Tam poszedłem do sypialni i zrobiłem coś to powinienem już dawno. Wziąłem mój telefon i napisałem SMS do taty, bo wiedziałem, że on zawsze ma przy sobie jakąś broń, czy więcej siły ode mnie, więc miałem pewność, że on mi na pewno pomoże. Napisałem wiadomość i wysłałem.  Po paru sekundach przyszło mi, że wiadomość nie została wysłana.  Wiedziałem, że takie sytuacje mogą mieć miejsce, więc ponowiłem próbę. Znów to samo.  Spróbowałem trzeci raz, lecz bez rezultatu. Usiadłem na łóźku z telefonem w ręce i przyszedł wściekły Ameryka. Kompletnie nie wiedziałem o co może mu chodzić, ale wiedziałem, że będzie nie ciekawie.  Ameryka wyrwał mi z ręki telefon i wyjął z niego kartę. Teraz juz się domyśliłem o co może chodzić.  Najpewniej ma podgląd do moich wszystkich wiadomości i połączeń. Z jednej strony podziwiam go, że tak dobrze się przygotował, lecz z drugiej strony było to przerażające. Oddał mi telefon i wyszedł. Napiszałem do taty na pierwszym lepszym komunikatorze, lecz znów pojawił, się błąd wysyłania. Ponowiłem próbę, lecz bez skutecznie. Po chwili znów przyszedł wściekły Ameryka. Był jeszcze bardziej zły, niż wcześniej, a to nic dobrego nie wróżyło. Znów wyrwał mi telefon z ręki i wyjął kartę pamięci. Telefonem rzucił o podłogę i parę razy depnął na niego. Moje oczy się zaszkliły. Nigdy nie traktowałem rzeczy materialnych, jako coś ważnego, lecz do tego telefonu miałem sentyment. Dostałem go od Kazachstanu gdy ostatni raz się z nim widziałem.  Miał przyjechać na święta, lecz pewnie i tak go nie zobaczę, tylko będę siedział z Ameryką. Najgorsze święta jakie można spędzić.  Ameryka mnie uderzył w twarz, przez co zacząłem jeszcze bardziej płakać. Spojrzałem na niego i odważyłem się zadać mu pytanie. Wiedziałem, że stąpam po cienkim lodzie, chodź jakby nie było już nie mam nic do stracenia. 

—Czemu niszczysz mi moje rzeczy?
—Odkupie Ci.
—Ale to nie będzie to samo.
—Nie interesuje mnie, że dostałeś go od Kazachstanu, to dla mnie bez znaczenia.
—Stąd wiesz skąd go mam?—zapytałem przestraszony. 
—Ja wiem wszystko, nawet mieć co piszesz i z kim. Wiem takie rzeczy o których tylko ty wiesz. —Psychopatycznie się zaśmiał. 
—Udowodnij. 
—Zdarzyło Ci się zdradzić Niemca z Węgrami bo tobie nie jest dobrze w łóżku z Niemcem, ale nigdy mu o tym nie powiedziałeś, bo nie chcesz go zranić. 
—Skąd to wiesz?— zapytałem przestraszony. 
—Ja wiem wszystko.  Zaręczyłeś się z nim tylko pod wpływem jego presji. 
—Dobra skończ —powiedziałem przerażony. 
—Dobrze sweetie. —Znów użył tego swojego przesłodzonego głosu.
—Nie mów tak na mnie, a po drugie co Ci zrobił mój telefon?
—Twoja wiadomość nie była zgodna z tym o czym możesz pisać z innymi. Pamiętaj, że ja tu ustalam zasady. 
—Nie będę się słuchać rozpieszczonego dzieciaka. —Zaśmiałem się.

Ameryka uśmiechnął się do mnie i poszedł do mnie.  Usiadł koło mnie i zaczął mnie dusić. Próbowałem się wyrwać, ale mało co dawało.  Po paru sekundach Ameryka rozluźnił uścisk.

—Cofasz swoje słowa?
—Tak. —Odpowiedziałem ze łzami w oczach.
—Oh sweetie, nie płacz, będzie dobrze. 

Ameryka pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.  Nie minęło nawet 24 godziny, a ja już mam dosyć.  Pomocy....

Chora miłość ||RusAme [ZAKOŃCZONE]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ