Rozdział 73

223 17 0
                                    

- Złapałem trop.

Powiedział Scott.

- Tak samo jak ja.

Powiedziałam. Złapałam brata pod ramię i ruszyliśmy jako pierwsi.

- Wiesz kto to?

Zapytał.

- Chyba tak. Ale wole się upewnić.

Odparłam.

- Kto to?

Zapytał.

- Mason.

Odparłam. Podeszliśmy do jakiegoś auta. Scott siłą otworzył bagażnik. Były tam buty. Wzięłam je do ręki. Podeszwy miały całe we krwi. Mason pojawił się naprzeciwko nas.

- Co robicie z moim autem?

Zapytał.

- Miałam racje.

Powiedziałam. Nie wierzyłam. Nie mogłam uwierzyć.

- To ty.

Powiedział Scott. Corey pojawił się za Mason'em. Złapał go.

- Corey czekaj!

Rozkazał Scott. Corey wtopił się w tło razem z Mason'em. Uciekł.

***

Przyjechaliśmy do domu. Położyłam Isaac'a do łóżka.

- Musisz się zagoić.

Powiedziałam. Isaac spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.

- Nie ma mowy. Nie wstaniesz. Masz się zagoić.

Powiedziałam i pocałowałam go krótko w usta. Ruszyłam do łazienki. Wzięłam miskę i wlałam do niej letnią wodę. Wrzuciłam do niej mały ręcznik. Postawiłam miskę na szafce nocnej i przysunęłam sobie krzesło. Zaczęłam zmywać krew z twarzy Isaac'a.

- A gdzie twój strój pielęgniarki?

Zapytał. Spojrzałam w jego oczy.

- Rozumiem że wolałbyś mieć przy sobie teraz  seksowną pielęgniarkę ale cóż. Jesteś na mnie skazany.

Zaśmiałam się. Starłam krew z jego czoła i lewej skroni. Spojrzałam na porwaną już koszulkę. Przerwałam ją całkowicie. Miał mnóstwo ran na brzuchu i klatce piersiowej. Zaczęłam je obmywać. Wypłukałam ręcznik i ponownie zaczęłam zmywać krew. Isaac zasnął w pewnym momencie. Wylałam brudną wodę i umyłam ręcznik. Umyłam się i przebrałam w piżamę po czym położyłam się obok Isaac'a. Miałam ochotę się niego wtulić jak zawsze ale nie mogłam. Rany musiały się zagoić. Ułożyłam się wygodnie i zasnęłam.

Rano

Obudziłam się i od razu spojrzałam na Isaac'a. Odkryłam jego brzuch. Ani jednej rysy, a wyglądało to strasznie.

- Może jakieś dzień dobry?

Zapytał. Wywróciłam oczami i wstałam z łóżka.

- Ubieraj się. Trzeba in pomóc.

Powiedziałam i zajrzałam do szafy. Isaac wstał opornie i ruszył do łazienki. Zamknął drzwi i puścił wodę. Ja w tym czasie rozczesałam włosy i przebrałam się. Beżowa, krótka bluza i czarne spodnie. Na nogi białe Nike air max. Isaac wyszedł z łazienki przebrany w nowe ciuchy. Zeszliśmy na dół. Słyszałam myśli wszystkich moich przyjaciół, jak zawsze, ale to nie o to chodzi. Słyszałam jeszcze czyjeś. Stanęłam obok Scott'a.

- Spróbujemy go ocalić.

Powiedział mój brat.

- Jak go znajdziemy?

Zapytał Liam.

- Zapytamy Corey'a.

Powiedział Scott. W tym momencie chwyciłam niewidzialnego Corey'a a ten ukazał się. Oddałam go w ręce Scott'a.

- Oni go zabrali.

Powiedział nasz kameleonik.

- Kto?

Zapytał Isaac.

- Doktorzy.

Powiedział Corey.

***

- Czy ja tu mogę być?

Zapytałam.

- Jasne. Przecież chodziłaś do tej szkoły.

Odparł Scott.

- Jak wielka jest to desperacja?

Zapytał Liam.

- Ogromna.

Odparł Scott i otworzył drzwi do męskiej szatni. Stał tam Theo z jakąś dziewczyną. Tak to zdecydowanie jest ogromna desperacja.

- Co ona tu robi?

Zapytała dziewczyna. Miała na imię Tracey.
Zignorowali jej pytanie.

- Mówiłem że skończymy po tej samej stronie.

Powiedział Theo.

- A chcesz kopa w jaja?

Zapytał Liam. Theo zaśmiał się.

- Uwielbiam go.

- A ja nie.

Przerwała Raekon'owi Tracey.

- Spokojnie ty też nie masz wielkiego grona fanów.

Powiedziałam do niej.

- Miałeś pomóc Lydii a wyszedłeś z Eichen z czymś innym.

Powiedział Scott.

- Martwi cię ta maska?

Zapytał Theo.

- Kogo zobaczyłeś?

Zapytał Liam.

- Nie Mason'a. Jest porażką a nie udaną chimerą.

Odparł.

- Czyli co robimy?

Zapytał Scott.

- Masz mapę prądów tellurycznych? Za dwie godziny bądź z nią w sali operacyjnej.

Powiedział Theo.

- Cofnij się.

Powiedziałam. Tracey wiedziała o co chodzi. Nie musiałam na nią patrzeć aby wiedzieć że chce mnie podejść.

- Nie lubię cię. Stwarzasz tylko problemy.

Powiedziała i wystawiła pazury. Podeszłam do niej.

- Jesteś w połowie kanimą tak? Co mi zrobisz? Jeśli chcesz mnie sparaliżować to cię rozczaruje bo jestem odporna.

Powiedziałam łapiąc za jej rękę. Po moich palcach zaczęły płynąć białe nitki.

- To ty. Ty jesteś na wyższej części.

Powiedziała. Odsunęłam się.

- Wyższej części?

Zapytałam.

- Rysunku. Piekielny ogar kontra bestia a nad nimi unosi się postać. Ręce ma pokryte białymi pasmami.

Wyjaśnił Theo.

- Czemu dowiadujemy się teraz?

Zapytał Scott.

- Wczoraj to odkryliśmy.

Powiedziała Tracey. Super świetnie czyli jestem częścią jakiejś przepowiedni?

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEDär berättelser lever. Upptäck nu