- Halo?
Zapytałam. Zadzwonił do mnie ponownie Isaac.
- Zaraz będę w szkole więc pośpiesz się.
Powiedział. Zaśmiałam się.
- Już gotowy?
Zapytałam.
- Dokładnie. Ruszaj tyłek bo będzie mi się nudzić.
Powiedział po czym się rozłączył. Zeszłam na dół. Zrobiłam tosty i jajecznicę.
- Dzień dobry.
Powiedział Scott wchodząc do kuchni.
- Dzień dobry.
Odparłam nakładając jajecznicę na talerze. Postawiłam jedzenie na wyspie przy której zawsze jemy.
- Dobrze gotujesz. Może ty zaczniesz nam robić śniadania?
Zaczął Scott patrząc się na mnie.
- Błagam cię. Każdy potrafi zrobić jajecznicę.
Odparłam.
***
Czekam na chłopców pod ich szatnią. Trener wyszedł jako pierwszy.
- Pani McCall. Gdzie reszta?
Zapytał trener.
- Czekają na dworze.
Odparłam. Ruszył w stronę wyjścia a za nim grupka chłopców. Dołączyłam się do nich. Bez trudu zauważyłam Isaac'a który jest najwyższy. Podeszłam do niego.
- Będę szybszy.
Powiedział.
- Nie używaj swojej wilkołaczej szybkości. Wtedy pogadamy.
Odparłam uśmiechając się do niego.
- Leilaaaa.
Usłyszałam za sobą.
- Scooooott.
Odparłam.
- Jak wrócimy to coś ugotujesz?
Zapytał.
- Zastanowię się.
Powiedziałam.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Na gwizdek trenera mieliśmy zacząć biec. Rozmawiałam ze Scott'em kiedy nagle nad Isaac'iem zjawili się... alfy. Ethan i Aiden... Po chwili usłyszeliśmy gwizdek trenera.
- Isaac.
Powiedział Scott tuż po gwizdku.
- To oni.
Odparł Isaac i zaczął biec przed siebie.
- Isaac!
Krzyknęłam i zaczęłam biec za nim a Scott razem ze mną.
- Ile kości ma ludzkie ciało?
Usłyszałam.
- Scott. Tam, szybko.
Powiedziałam skręcając w lewo.
- To jedna.
Powiedział mój brat uderzając jednego bliźniaka w szczękę.
- Tam zaraz będzie druga.
Powiedział Aiden patrząc się na mnie. Zdębiałam. Ich oczy zaświeciły się na czerwono a oczy Isaac'a i Scott'a na złoto. Po chwili usłyszeliśmy krzyki. Pobiegliśmy tam. Podbiegłam do Stiles'a. Zobaczyłam zakrwawione ciało przywiązane do drzewa. Odchyliłam głowę w bok i przywaliłam o czyjś tors. Podniosłam głowę. To był Scott. Objął mnie i pocałował w czubek głowy. Po chwili odeszliśmy z miejsca zdarzenia.
- A ty co o tym myślisz Scott?
Zapytał Stiles.
- Nie wiem...
Odparł.
- Teraz ja. O co chodzi i czemu znowu o niczym nie wiem?
Zapytałam. Wszyscy spojrzała na siebie i zaczęli opowiadać swoje wersje tych historii.
- Macie mi mówić o wszystkim. Bierzecie mnie wszędzie gdzie coś się dzieje.
Powiedziałam wskazując na nich palcem. Pokiwali głowami.
***
Fizyka. Jak ja tego gówna nienawidzę. Zajęłam swoje miejsce w środkowym rzędzie. Przede mną siedział Scott a przed nim Isaac. Po chwili Isaac wstał i wyszedł z sali. Scott nieudolnie też próbował wyjść. Nagle nauczyciel wybiegł z klasy. Wstałam z krzesła i pobiegłam na korytarz. Isaac stał nad Ethan'em któremu leciała krew z ust. Wyglądało to jak pobicie ale nie. Isaac nie zniżyliby się do ich poziomu. Isaac spojrzał na mnie. Uniosłam jedną brew nie spuszczając go z oczu.
- Zostajesz na przerwie.
Powiedział nauczyciel.
Po kilku minutach usłyszeliśmy dzwonek. Isaac został w sali a ja i Scott ruszyliśmy do szafek.
- Jak myślisz pobił go?
Zapytałam.
- Wątpię. To nie w jego stylu.
Odparł mój brat. Zamknęłam szafkę i oparłam się o nią.
- Więc chcą nas wkurzyć? Jak narazie idzie im całkiem dobrze.
Powiedziałam patrząc się na brata.
- Wręcz znakomicie. Leila wtedy jak zaczęli ci grozić... nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało.
Powiedział.
- Wiem Scott. Nie martw się o mnie. Jakby nie patrzeć też jestem istotą nadprzyrodzoną. Nie mam świecących oczu, kłów czy pazurów. Moje rany nie goją się tak szybko jak twoje. Nie jestem tak szybka i silna jak ty. Musze po prostu popracować nad moimi zdolnościami. Umiem podnosić przedmioty za pomocą myśli co za tym idzie mogę też o wiele więcej. Słyszę myśli ludzi. Dam sobie radę.
Powiedziałam. Scott spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- No dalej!
Usłyszałam. Głos Isaac'a...
- Coś się dzieje z Isaac'iem.
Powiedziałam. Zaczęłam biec do kantorka woźnego. Drzwi zastawione automatem. Wystawiłam rękę i odrzuciłam automat w bok. Scott otworzył drzwi i dosłownie wyrzucił Isaac'a. Jego oczy się świeciły.
- Isaac!
Krzyknął Scott. Lahey przestał się rzucać i oparł się o ałtomat ciężko oddychając. Klęknęłam przy nim. Złapałam za jego policzki. Patrzył prosto w moje oczy.
- Już jest wszystko dobrze.
Powiedziałam. Przytuliłam go. Objął mnie. Czułam jak jego oddech zwalnia.
CITEȘTI
Wilczek ~Isaac Lahey~ WSTRZYMANE
FanfictionCo się stanie gdy dowiesz się że mieszkasz pod jednym dachem z wilkołakiem? Co się stanie jeśli niedługo potem sam staniesz się istotą nadprzyrodzoną? W dodatku nikt nie ma pojęcia jaką i nikt nie jest w stanie ci pomóc... Cóż... jeśli chcecie się d...