Rozdział 34

413 17 0
                                    

Jestem w pokoju. Odrabiam zadanie z chemii. Raczej odrabiałam bo właśnie je skończyłam. Nagle coś spowodowało okropnie głośny dźwięk. Wyszłam z pokoju. Isaac leżał pod ścianą.

- Znowu?

Zapytałam z uśmiechem. Isaac podniósł się i również się uśmiechnął. Usłyszałam krzyk. Rozglądnęłam się.

- Zostawcie mnie!

Słyszałam.

- Leila. Co się dzieje?

Zapytał Isaac. Cofnęłam się do pokoju. Lahey wszedł do niego. Chciał się dowiedzieć co się dzieje.

- Leila.

Powiedział i chciał złapać mnie za ramie.

- Nie.

Powiedziałam ze łzami w oczach.

- No dotykaj mnie. Nie teraz.

Dokończyłam gdy łzy spływały po moich policzkach.

- Dobrze. Powiedz mi tylko co ci się dzieje. 

Powiedział.

- Nie wiem. Położę się spać.

Powiedziałam. Isaac pokiwał głową i wyszedł z mojego pokoju. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się spać.

***

Do końca lekcji zostało niecałe pięć minut. Francuski dłużył mi się niesamowicie.

- Przepiszcie to co macie na tablicy.

Rozkazała nauczycielka.

- Nie masz się czego bać...

Usłyszałam. Głos mówił szeptem. Znałam ten szept. Rozglądnęłam się po sali. Wszyscy byli skupieni na notatkach. Mój oddech przyspieszył. Zadzwonił dzwonek. Jak najszybciej spakowałam się i wybiegłam z klasy. Wyszłam na podwórko szkolne. Usiadłam przy ławce gdzie siedzieli moi znajomi. Obok Stiles'a było wolne miejsce. Zajęłam je.

- Co jej jest?

Usłyszałam głos Scott'a.

- Nic mi nie jest.

Powiedziałam i spojrzałam na moich przyjaciół.

- Leila, nikt nic nie mówił.

Powiedziała Lydia. Przełknęłam ślinę.

- Nieważne.

Powiedziałam. Przeczesałam włosy ręką.

- Mógłbyś nam pomóc?

Zapytał Stiles.

- Przez całe dzieciństwo byłem zamknięty w zamrażarce więc pomaganie to dla mnie nowość.

Odparł Isaac. Uśmiechnęłam się.

- Kiedy drzwi nie są drzwiami.

Słyszałam w kółko. Zaczęłam się rozglądać. Moi przyjaciele byli zbyt zajęci rozmową z Kirą. Spotkałam ją na korytarzu. Raczej wpadłam na nią przez przypadek.

- Jakie jest ostatnie stadium?

Zapytała Allison.

- Śmierć.

Odparła Kira. Nowa znajoma odeszła od nas. Spojrzałam na Scott'a.

- Kiedy drzwi nie są drzwiami.

Szepnęłam. Scott spojrzał na mnie. Zapewne mnie usłyszał.

- Słyszę to w kółko.

Powiedziałam szeptem patrząc się na brata. Ten pokiwał głową.

***

Usłyszałam jakieś krzyki z dołu. Zeszłam tam. Scott kłócił się z ojcem.

- Co tu się do cholery dzieje?

Zapytała mama.

- On chce pozbawić posady ojca Stiles'a!

Powiedział Scott.

- Że co chcesz zrobić?!

Wykrzyczałam.

- Ma masę nierozwiązanych spraw. To moja praca.

- Twoja praca jest do dupy.

Powiedziałam równo z mamą i bratem.

- Sam spróbuj rozwiązać te wszystkie sprawy. To jest Beacon Hills tutaj nic nie ma sensu!

Krzyknęłam i odeszłam od nich. Wróciłam do siebie do pokoju. Po kilku minutach weszła do mnie mama.

- To było trochę ostre.

Powiedziała.

- Poniosło mnie. Stiles jest dla mnie jak drugi brat a szeryf jest zbyt dobrym człowiekiem na coś takiego.

Powiedziałam.

- Wiem kochanie. Ale... nie mów tak więcej. Mimo iż jesteś dumna z tego co powiedziałaś to jest jednak twój ojciec.

Powiedziała i pocałowała mnie w czoło. Pokiwałam głową. Mama wyszła z mojego pokoju. Umyłam się i Przebrałam w piżamę. Posiedziałam chwile na telefonie.

Do: Isaac
Gdzie jesteś? Martwię się :(

Od: Isaac
Nie masz o co. Wszystko jest w porządku :P Nie będzie mnie dziś w domu ale się nie martw.

Odłożyłam telefon i położyłam się spać. Hahah jasne. Scott przyszedł do mojego pokoju.

- Hej. Sorki że przeszkadzam ale musze cię o coś zapytać.

Powiedział zamykając drzwi.

- Słucham.

Powiedziałam.

- Kiedy drzwi nie są drzwiami. Skąd to wzięłaś?

Zapytał.

- Słyszałam to w kółko. A co?

Zapytałam.

- We śnie Stiles'a pojawiło się to zdanie, tyle że w języku migowym.

Powiedział.

- Jak to możliwe?

Zapytałam.

- Musimy porozmawiać z Deaton'em. Kiedy będziemy mieć czas.

Odparł mój brat.

***

- Dobra. To jest bardzo dziwne ale... macie pewność że to dziewczynka?

Zapytałam. Byłam u Deaton'a razem ze Stiles'em, Scott'em i Isaac'iem. Nie w sprawie moich głosów w głowie a w sprawie kojotołaka.

- Tak. Ma świecące oczy zupełnie jak moje.

Powiedział Scott. Deaton przyniósł nam jakieś buteleczki.

- Macie strzelca?

Zapytał weterynarz.

- Tak. Allison dobrze strzela.

Odparł Scott.

- Strzelała.

Powiedział Isaac.

No to super.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now