Rozdział 1

943 32 0
                                    

Wyszłam z domu ubrana w czarne jeansy z wysokim stanem i niebieskie body z długim rękawem. Włosy miałam upięte w dwa warkocze a na nogach miałam białe Nike.

Lubię Nike ok?

Ruszyłam do szkoły. Nie miałam pierwszej lekcji więc postanowiłam popatrzeć jak chłopcy grają. Poszłam na boisko gdzie odbywał się trening. Scott stał na bramce. Przynajmniej powinien stać. Tymczasem wybiegał z niej i powalał uczestników na ziemię. Po kolei. Stiles dalej stał w kolejce. Scott powalił na ziemie chłopaka z numerem czternaście. Padli obydwoje na kolana. Patrzyli się na siebie. Nagle zjawił się szeryf. Zabrał chłopaka. Widziałam jak odchodzą. Wstałam z miejsca.

Co jest grane.

***
- Co się dzieje?

Zapytałam.

- Nie ma czasu. Umiesz się bić?

Zapytał Stiles przez telefon.

- Coś tam umiem.

Odparłam.

- Świetnie. Za pięć minut jestem pod twoim domem.

Odparł mój przyjaciel i rozłączył się. Nie mam pojęcia co się dzieje. Nie wystawie go ale nie zmienia to faktu że to jest dziwne. Zeszłam na dół ubrana w to samo co rano. Założyłam tylko płaszcz. Telefon wpakowałam do zapinanej kieszeni. Zamknęłam dom przedtem gasząc wszystkie światła. Stiles stał już przed domem. Usiadłam na miejscu pasażera. Stiles wcisnął pedał gazu. Jeep ruszył z miejsca z piskiem opon.

- O co chodzi? Gdzie jedziemy?

Zapytałam.

- Na komisariat. Musimy kogoś uratować.

Powiedział.

- Kogo? Co się dzieje?

Ponownie zadałam pytanie.

- Isaac'a. Scott i Allison są zajęci. Jest pełnia i łowcy chcą zabić Isaac'a. Połącz kropki Leila.

Powiedział. Pełnia, łowcy, zabić... pełnia, łowcy?

- Nie gramy w filmie Stiles.

Powiedziałam.

- Fakt. Ale daleko od filmu to nie odbiega.

Powiedział i zatrzymał jeep'a. Po drodze dosiadł się do nas mężczyzna.

- Kto to jest?

Zapytał patrząc się na mnie. Spojrzałam w lusterko.

- Mogę zapytać o to samo.

Odparłam patrząc się na przyjaciela.

- Leila to jest Derek. Derek to jest Leila.

Powiedział Stiles zatrzymując się przed komisariatem.

- Ona ma klucze.

Powiedział.

- Wezmę je.

Rzucił derek.

- Nie możesz tam iść.

Powiedział Stiles.

- Oczyścili mnie z zarzutów. Jestem niewinny.

- Ty? Niewinny? Może cię oczyścili ale dalej mają na ciebie oko.

Powiedział Stiles.

- Kłóćcie się dalej a ja pójdę po te zasrane klucze.

Powiedziałam i wyszłam z auta. Tuż za mną wyszedł Derek.

- Odwrócę jej uwagę ty zabierz klucze.

Powiedział mężczyzna. Pokiwałam głową. Derek wszedł jako pierwszy i zaczął rozmowę z policjantką. Ze względu na mój niski wzrost bez trudu się prześlizgnęła do biura. Stiles przyszedł tuż za mną. Usłyszeliśmy jak drzwi otwierają się. Wyszłam na korytarz. Był tam policjant. Kulał. Spojrzałam na jego nogę. Miał wbitą strzałę a w ręku trzymał strzykawkę.

- Leila wiej!

Krzyknął Stiles. W tym momencie policjant złapał mnie i przycisnął tyłem do siebie. Strzykawkę z czymś fioletowym zbliżył do mojej szyi. Zaciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia. Nie puścił. Stiles przybiegł za nami.

- Nie zbliżaj się albo ją zabiję!

Krzyknął. O nie nie nie. Łzy napłynęły mi do oczu. Poczułam nagły przypływ odwagi. Pochyliłam głowę do przodu i z impetem odchyliłam ją do tyłu. Facet zwolnił uścisk. Obróciłam się i kopnęłam go w splot słoneczny. Poleciał na ścianę. Spojrzał na mnie i zaczął iść w moją stronę. Ktoś popchnął go na ścianę. Zaryczał. Stiles podbiegł do mnie. Chłopak, tyle udało mi się stwierdzić, wykręcił facetowi rękę ze strzykawką. Złapał go za głowę i uderzył w ścianę. Policjant zsunął się na dół. Chłopak spojrzał na nas a ja poczułam nagły przypływ strachu. Złapałam Stiles'a mocniej za rękę. Miał zdeformowaną twarz, kły i pazury. Derek roztrzaskał strzykawkę z tajemniczym płynem. Tamten spojrzał się na nas i warknął. Łzy naleciały mi do oczu. Derek stanął między mną i przyjacielem a tajemniczą postacią i ryknął. Chłopak skulił się pod ścianą. Po chwili pokazał nam twarz.

- Jak to zrobiłeś?

Zapytał Stiles.

- Teraz jestem alfą.

Odparł Derek. Mój oddech cały czas był szybki.

- Leila już wszystko dobrze.

Powiedział Stiles. Spojrzałam na niego i odsunęłam się.

- Też taki jesteś?

Zapytałam stając naprzeciwko niego.

- Nie. Jestem człowiekiem zapewniam cię.

Powiedział i zaśmiał się lekko. Spojrzałam na skulonego chłopaka. Już mnie nie przerażał. Był... całkiem przystojny. Podeszłam do niego ostrożnie.

- Młoda nie radze.

Zaczął Derek. Uklękłam przy chłopaku.

- Jak się nazywasz?

Zapytałam.

- Isaac.

Odparł.

A więc to był ten Isaac.

Od Autorki
Witam w pierwszym rozdziale. Mało się dzieje jak to zawsze na początku. A i mam nadzieje że dobrze znacie treść serialu bo będzie bardzo przydatna. Jeśli się podoba zachęcam do zostawienia gwiazdek i komentarzy!
Do następnego
Trzymajcie się cieplutko

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now