Rozdizal 50

318 17 0
                                    

Droga minęła nam dość cicho. Co prawda rozmawialiśmy ale to nie było to. Stanęłam przed drzwiami od domu.

- Uważaj na siebie.

Powiedziałam. Isaac pokiwał głową. Obrócił się i postawił do przodu dwa kroki. Stał przez moment. Szybko obrócił się i podszedł do mnie. Przywarł ustami do moich. Położył dłonie na moich policzkach. Złapałam za nie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.

- Pomóż mu. Zwłaszcza teraz.

Powiedziałam. Isaac pokiwał głową i ostatni raz mnie pocałował. Chwile później zniknął z mojego pola widzenia. Miałam już wchodzić do domu gdyby nie przyszedł do mnie SMS.

Od: Scott
Przyjdź do kliniki. Jak najszybciej.

Po tym SMSie ruszyłam do kliniki. Zastałam tam Deaton'a, Scott'a, Lydię, Kirę i Stiles'a.

- O co chodzi?

Zapytałam.

- Jedziemy zabić lisa.

Powiedziała Lydia. Wsiedliśmy do jepp'a. Pojechaliśmy do szkoły. Wyszliśmy z auta. Stanęliśmy przed wejściem do szkoły.

- Myślicie że też mogę zginąć. Niech was to nie powstrzymuje. Trzymamy się planu.

Powiedział Stiles.

- Plan jest taki aby cię ocalić.

Powiedział Scott i otworzył drzwi do szkoły. Weszliśmy do środka. Nie byliśmy jednak w szkole tylko w ośnieżonym ogrodzie. Drzwi zamknęły się za nami z hukiem. Wyglądało to jak scena z Gry o tron.

- Tego nie przewidzieliśmy.

Powiedział Stiles. Zaczęłam rozglądać się dookoła. Po chwili pojawił się ten śmieć w bandażach. Spojrzał na nas i uśmiechnął się, o ile to w ogóle można nazwać uśmiechem.

- Tak jak obiecałem Stiles.

Zaczął mówić. Kira wyciągnęła miecz. Scott stanął przede mną zasłaniając mnie dodatkowo ręką.

Mam nadzieje że wiecie o co chodzi.

- Zabijemy wszystkich. Jeden po drugim.

Dokończył Nogitsune. W tej chwili pojawił się jeden z Oni. Kira zablokowała jego cios. Złapałam się kurtki brata.

- Nie bój się. Nic ci nie będzie.

Powiedział Scott. 

- Nie o siebie się boje.

Odparłam. Wojowników pojawiło się więcej. Uciekłam do Stiles'a i Lydii. Scott i Kira walczyli z wojownikami. W pewnym momencie coś sobie uświadomiłam.

- Oni nie są prawdziwi.

Powiedziałam.

- Co?

Zapytał Stiles.

- Ich tu nie ma. Nie mają myśli. Nie istnieją.

Powiedziałam i ruszyłam przed siebie. Zrobiłam szybki ruch nadgarstkiem i Oni odlecieli w bok. Uśmiech z twarzy Nogitsune znikał błyskawicznie.

- To się wam nie uda. Nie macie więcej ruchów.

Powiedział lis.

- Został nam ostatni. Boski ruch.

Powiedział Stiles. Nogitsune zniknął. Moi przyjaciele ruszyli za mną. Złapałam za klamkę od drzwi i otworzyłam je. Byliśmy w szkole. Odetchnęłam z ulgą.

- Nic nam nie jest.

Powiedział Scott. Uśmiechnęłam się. Nagle mój brat poleciał na szafki. Kira z impetem upadła na podłogę. Obróciłam się. Nogitsune uśmiechnął się i rzucił mnie na ścianę. Odbiłam się od niej i wylądowałam na podłodze. Podniosłam lekko głowę. Widziałam Nogitsune który idzie w kierunku Stiles'a i Lydi.

- Boski ruch? Myślisz że został ci jaki kolejek ruch. Możesz zabić oni ale mnie? Mnie?! Mam tysiąc lat nie można mnie zabić!

Wykrzyczał. Powoli zaczynałam wstawać. Scott i Kira przebudzili się.

- Ale możemy cię zmienić!

Krzyknęła Lydia.

- Co?

Zapytał lis.

Gówno. Jeden zero dla mnie.

- Zapomniałeś o zwoju.

Powiedział Stiles.

- Zmiana gospodarza.

Powiedział ciężko Nogitsune.

- Nie możesz być i lisem i wilkiem.

Powiedział Stiles. W tym momencie Scott ugryzł Nogitsune. Przełknęłam ślinę. Kira wbiła miecz w pierś lisa. Ten wypluł muchę która zaczęła lecieć. Złapał ją Isaac i zamknął w szkatułce. Nogitsune upadł i zamienił się w pył. Odetchnęliśmy z ulgą.

- Gdzie Leila?

Zapytał Lahey.

- Tu jestem. 

Powiedziałam ledwo stając na równe nogi. Isaac podbiegł do mnie.

- Nic ci nie jest?

Zapytał nachylając się nade mną.

- Przed chwilą zostałam rzucona na ścianę. Raczej wszystko gra.

Zaśmiałam się. Isaac zamknął oczy na chwilę i przełknął ślinę. Pocałował mnie w czoło po czym oparł swoje na moim. Nawet nie zauważyłam kiedy mój przyjaciel zemdlał.

- Żyjemy? Wszyscy?

Zapytał leżący na podłodze Stiles.

- Tak.

Powiedziała Lydia.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now