Przyszedł wieczór. Usiadłam na trybunach obok mamy. Na nogach miałam buty za kostkę z lekkim obcasem a na sobie ciepły sweter. Ciepły granatowy płaszcz otulał mnie abym nie zmarzła. Schowałam twarz w szarym szaliku który spoczywał owinięty dość luźno na mojej szyi. Jeden chłopak z przeciwnej drużyny wszystkich powalał. Czemu Scott z tym nic nie robił? Nie rozumiem tego. Zaczęło nam brakować zawodników.
- Czemu Scott nie może grać w tenisa?
Zapytała mama. Zaśmiałam się.
- Nie widzę go w obcisłych spodenkach i koszulkach.
Powiedziałam. Mama uśmiechnęła się. Trener wywołał z trybun jakiegoś chłopaka. Boyd stanął na obronie. Chłopak z przeciwnej drużyny odbił się od niego i upadł na ziemie. Wszyscy wstali i cieszyli się. Nie ja. Jego oczy się świeciły. Erica znikła z trybun. Wyciągnęłam telefon.
Do: Allison
Gdzie Stiles?Od:Allison
Poszedł szukać księgi. Co się dzieje?Do:Allison
Prawdopodobnie ma kłopoty.Schowałam telefon. Scott zdobył bramkę. Po chwili został powalony. Leżał. Poderwałam się z miejsca i podbiegłam do niego. Razem z Allison byłyśmy przy nim pierwsze.
- Masz złamaną nogę.
Powiedziałam.
- Zrośnie się.
Powiedział ze spokojem w głosie. Allison pomogła mu wstać. Spojrzałam w tłum. Wypatrzyłam Isaac'a. Podeszłam do niego.
- Co Boyd robi na boisku?
Zapytałam.
- Gra. Nie zauważyłaś?
Zapytał.
- Jest tu nasz nowy dyrektor. Argent. Łowca. Jeśli Boyd znowu zaświeci oczami może się to dla niego źle skończyć. Dla was wszystkich.
Powiedziałam i zostawiłam go z tymi myślami udając się na trybuny. Po meczu Scott poszedł gdzieś z Allison.
- Idziesz do domu?
Zapytała mama.
- Będę za godzinę.
Odparłam. Mama uśmiechnęła się i pocałowała mnie w czoło. Zostałam sama na trybunach. Usiadł koło mnie już przebrany Isaac.
- To było głupie.
Przyznał. Uśmiechnęłam się.
- Mogliście zginąć. Ty, Scott, Boyd... musicie być ostrożni. I to bardzo.
Powiedziałam. Wstałam z miejsca.
- Odprowadzę cię.
Powiedział Isaac.
- Nie trzeba.
Uśmiechnęłam się.
- Nie uwolnisz się ode mnie tak łatwo.
Powiedział. Zaśmiałam się. Było wesoło. Opowiadaliśmy sobie jakieś zabawne historie z życia i inne. Przyszedł do niego SMS.
- Gdzie mieszkasz?
Zapytał.
- Tu za rogiem.
Powiedziałam.
- Musze lecieć. Pilna sprawa. Wybacz.
Powiedział. Uśmiechnęłam się.
- Nic się nie dzieje, spokojnie. Dzięki za mile spędzony czas.
Odparłam. Przytuliłam go. On wyraźnie zdziwiony również mnie objął. Ruszyliśmy obydwoje w swoją stronę. Po wejściu do domu porozmawiałam jeszcze z mamą i udałam się do mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.
***
Weszłam do sali od chemii. Wolne miejsce było obok jakiegoś chłopaka. Chyba miał na imię Jeremy. Usiadłam w ostatniej ławce.
- Będziecie wykonywać doświadczenie w grupach.
Powiedział nauczyciel. Przydzielił mnie do Isaac'a. Chłopak z uśmiechem usiadł obok mnie. Zaczęliśmy.
- To nie tu.
Zaśmiałam się. Isaac posłał mi jeden ze swoich uroczych uśmiechów.
- Nie mogę zawieść Derek'a.
Powiedział. Spojrzałam się na niego.
- Co ty powiedziałeś?
Zapytałam.
- Nic nie mówiłem Leila.
Odparł. Pomrugałam kilka razy i wróciłam do wykonywania doświadczenia. Nauczyciel zadzwonił dzwonkiem. Erica usiadła obok mnie.
- Dzięki.
Powiedziała z ironią.
- Za co?
Zapytałam oschle.
- Tylko ty mi wtedy pomogłaś.
Powiedziała. Zaśmiałam się. Trochę wrednie to zabrzmiało ale to był bardziej uśmiech pod nosem.
- Czekam na okazje aby otruć Lydię. Wykażę się przed Derek'iem.
Usłyszałam. Spojrzałam na nią.
- Co jest z wami nie tak. Pojebało was obydwojga? Otruć Lydię? Popisać się przed Derek'iem? O czym wy mówicie.
Zwróciłam się do niej. Spojrzała na mnie.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
Powiedziała.
- W co wy gracie?
Zapytałam patrząc się jej głęboko w oczy. Usłyszałyśmy dzwonek. Znak że czas na przesiadkę. Przysiadł się do mnie Thomas. Wywróciłam oczami. Zabraliśmy się za doświadczenie.
- Dolej trochę tego.
Poinstruowałam go. Wszyscy moi znajomi patrzyli na Lydię. Spojrzałam w tamtą stronę. Była w grupie z Isaac'iem.
- Jeśli dobrze przeprowadziliście reakcje powstał wam kryształ.
Powiedział nauczyciel. Spojrzałam na moją pracę. Powstał kryształ. Uśmiechnęłam się.
- Lydia!
Krzyknął Scott. Spojrzałam na brata. Lydia miała właśnie zjeść kryształ. Coś zaczęło z niego kapać.
- Jesteś w to dobra.
Pochwalił mnie Thomas. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na niego i na kryształ. Otruć, wykazać, nie zawieść... otruć... otruć! Ugryzła kryształ. Nic się nie stało. Nic.
YOU ARE READING
Wilczek ~Isaac Lahey~ WSTRZYMANE
FanfictionCo się stanie gdy dowiesz się że mieszkasz pod jednym dachem z wilkołakiem? Co się stanie jeśli niedługo potem sam staniesz się istotą nadprzyrodzoną? W dodatku nikt nie ma pojęcia jaką i nikt nie jest w stanie ci pomóc... Cóż... jeśli chcecie się d...