Rozdział 78

204 16 0
                                    

- Leila bo się spóźnimy! Masz dwadzieścia minut!

Krzyknął Isaac.

- Dobrze! Pierdole to...

Powiedziałam. Położyłam prostownice na zlewie. Nie lubię sobie tak ułatwiać życia ale musze się jeszcze pomalować. Pstryknęłam palcami i zrobiłam spiralne w powietrzu palcem wskazującym. Prostownica poleciała do góry i zaczęła obkręcać moje włosy. W ten sposób robiły mi się lekkie loki na końcach włosów. Wzięłam podkład i korektor. Potem bronzer, puder, rozświetlacz, kredkę do brwi, tusz do rzęs i eyeliner. Odłączyłam prostownice od prądu. Dałam jeszcze pomadkę nawilżającą na usta i wyszłam z łazienki. Założyłam buty.

- Już jestem gotowa!

Krzyknęłam ubierając płaszcz. Moją torebeczkę Zarzuciłam na ramię. Była czarna ze srebrnym łańcuchem. Isaac pojawił się w korytarzu. Spojrzał na mnie.

- Wow.

Powiedział. Zaśmiałam się. On był ubrany w swój granatowy garnitur. Pod spodem miał białą koszulę. Wyglądał cudownie. Podeszłam do niego i poprawiłam mu przekrzywioną  czarną chustkę którą miał w kieszeni. Założył swoje czarne buty. Wyszliśmy z mieszkania i zamknęliśmy je. Wsiedliśmy do czarnego audi.

- Czemu nie wiedziałem o tej sukience?

Zapytał ruszając z parkingu.

- Chciałam zrobić wielkie wow. Udało mi się.

Powiedziałam i uśmiechnęłam się triumfalnie.

- Gotowa na taniec w szpilkach?

Zapytał. Zaśmiałam się.

- Jeśli cię podepczę na tych obcasach...

- Zagoi się.

Przerwał mi.

- Nie będziesz miał z kim rozmawiać.

Powiedziałam.

- Z Thomas'em.

Odparł. Spojrzałam na niego.

- Znacie się?

Zapytałam.

- Ta. Był ochroniarzem w weekendy. Dorabiał sobie.

Powiedział. Zaparkowaliśmy pod hotelem w którym miał odbyć się bal. Isaac pomógł mi wysiąść z auta. Zamknął auto i objął mnie ręką w tali. Weszliśmy do środka. Odłożyłam płaszcz do szatni. Na wejściu na sale stała nasza pani psycholog - Tamora Monroe. Pokiwałam jej głową i powiedziałam ciche dobry wieczór. Uśmiechnęła się do mnie. Weszliśmy na główną sale. Pełno było tam ludzi a muzyka była strasznie głośna. Wzrokiem odszukałam moich znajomych. Isaac przywitał się kulturalnie. Ja natomiast objęłam przyjaciółkę jakbym chciała ją udusić po czym przytuliłam się z przyjacielem. Usiedliśmy przy stoliku. Rozmawialiśmy o jakiś durnotach.

- Chodźmy potańczyć.

Zaproponował Thomas. Wszyscy zgodzili się. Jak tylko weszliśmy na parkiet zaczęła grać wolniejsza muzyka. Jak w jakimś kiepskim romansidle. No cóż... spojrzałam na Isaac'a który wystawił dłoń w moją stronę. Uśmiechnęłam się i złapałam za jego dłoń. Ustawiliśmy się odpowiednio.

- Nasza piosenka.

Zaśmiał się. Faktycznie była to piosenka „Perfect" Ed'a Sheeran'a. Szło nam całkiem dobrze. Nie potknęłam się ani nic. Kilka razy tylko lekko przydepnęłam Isaac'owi but ale chyba nawet nie poczuł.

- Wszyscy się na nas patrzą.

Jęknęłam. Isaac zaśmiał się.

- Niech patrzą i zazdroszczą.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now