Trzydzieści siedem

21 2 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Szli w ciszy, nawet na siebie nie patrząc. Zwykle czuła się swobodnie, kiedy sobie na to pozwalali, ale tym razem było inaczej. Aż nazbyt czuła nie ustępujące napięcie, równie intensywne, co i niewypowiedziane nigdy słowa.

– Nie powiesz mi, prawda?

Claire drgnęła, momentalnie prostując się niczym struna. Byli blisko domu, gdzieś po środku lasu, gdzie nikt nie miał prawa ich usłyszeć. Była wręcz gotowa przysiąc, że Rufus tylko czekał na okazję, żeby zacząć rozmowę.

Zacisnęła usta. Mogła się tego spodziewać, tak jak i tego, że ojciec zdecyduje się na temat zupełnie inny od tego, który chciałaby poruszyć. Zupełnie jakby tylko jedno z nich miało prawo do niedopowiedzeń i tajemnic.

– O czym? – rzuciła niewinnym tonem.

W tamtej chwili pierwszy raz doceniła wysokie obcasy. Nie musiała szukać pretekstu, by utkwić wzrok w ziemi i skupić się na ostrożnym stawianiu kroków. Miała wrażenie, że jeden nieostrożny ruch wystarczyłby, żeby szpilki zagłębiły się w ziemi albo zaplątały w jedną z luźniejszych gałęzi.

Usłyszała westchnienie. Frustracja ojca okazała się równie wyczuwalna, co i wciąż towarzyszące im napięcie.

– Claire – warknął.

Chcąc nie chcąc na niego spojrzała. Skrzywiła się w odpowiedzi na naglącą nutę, która wkradła się do jego głosu.

– Już rozmawialiśmy. Nic się nie zmieniło – zapewniła, czując się trochę tak, jakby recytowała wcześniej przygotowaną formułkę. – Niczego nie napisałam. Uznajmy, że to fałszywy alarm.

Nie uspokoiła go. Wciąż spoglądał na nią w uważny, badawczy wręcz sposób. Dobrze znała to spojrzenie, zresztą jak i wymowne milczenie, które na powrót między nimi.

– Niech to szlag... Nie odpuścisz, prawda?

Uniosła brwi. Chociaż miała ochotę ruszyć dalej, pozostała w miejscu, ograniczając się do rzucenia Rufusowi pytającego spojrzenia.

– Przecież nic nie mówię. To ty wciąż naciskasz, tato – zauważyła przytomnie. – Jeśli chodzi o moje wiersze...

– Oboje wiemy, że nie. Tyle że ja naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o Florencji.

– Tak. To już dałeś mi do zrozumienia.

Samą siebie zaskoczyła goryczą, która wkradła się do jej głosu. Wciąż miała do niego żal. Może nawet o wiele więcej, niż początkowo sądziła, zwłaszcza po takim czasie. Towarzyszył jej nawet mimo tego, w jaki sposób sama zaczęła traktować Claudię – a może zwłaszcza przez to.

Uciekła wzrokiem gdzieś w bok. Cisza doprowadzała ją do szału, tak jak i to, że wciąż krążyli wokół tematu. Dlaczego nie możesz odpuścić i po prostu ze mną porozmawiać?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz