Claudia
Milczenie zaczynało być przygnębiające. Czekała na reakcję, choć zarazem wcale jej nie chciała. Z uporem unikała spojrzenia Olivera, zbytnio obawiając się tego, czego mogłaby doszukać się w jego oczach. Nie chciała współczucia. Tym bardziej nie wyobrażała sobie, że nagle miałby stać się jeszcze bardziej zaborczy albo... odwrócić się i odejść. Z jakiegoś powodu to ostatnie wydało jej się prawdopodobne. W końcu kto na własne życzenie chciałby ściągnąć na siebie aż tak wielkie ryzyko, jeśli nie musiał?
Nie byłoby cię tutaj, gdybyś wiedział na co się piszesz.
Ta myśl była natrętna i co najmniej niepokojąca. Claudia z trudem powstrzymała dreszcz, dla pewności krzyżując ramiona na piersiach, by łatwiej nad sobą zapanować. Wbiła wzrok w okno, kolejny raz szukając ukojenia w panującej na zewnątrz ciemnościach. Cóż, nie pomogło – była świadoma wyłącznie narastającej z każdą kolejną sekundą pustki, nie tylko za oknem, ale przede wszystkim w jej wnętrzu.
Kątem oka wyczuła ruch. Oliver przesunął się, a potem dostrzegła jego wyciągniętą rękę. Nie była zaskoczona widokiem pośpiesznie nabazgranej notatki, ale i tak nie od razu zdecydowała się ja przeczytać.
wiem dość
Parsknęła pozbawionym wesołości śmiechem. Z niedowierzaniem spojrzała na swojego towarzysza, przez chwilę mając szczerą ochotę na niego warknąć. Dlaczego wciąż jej to robił? Dlaczego, do cholery...?
– Wiesz? – Potrząsnęła głową. – Skąd i ile? Kim ty, do diabła, jesteś?
Nawet nie podniosła głosu. Flora wyssała z niej całą energię, sprawiając, że Claudia zwątpiła w to, czy zadawanie jakichkolwiek pytań miało sens. Zresztą te pod adresem Olivera padały wystarczająco wiele razy wcześniej. On po prostu był, podążając za nią niczym cień – z tą tylko różnicą, że jego intencje wydawały się właściwe.
Czekała, choć wciąż towarzyszyło jej poczucie, że traciła czas. Oliver nie wyglądał na skorego, by naskrobać kolejną notatkę – choćby najbardziej lakoniczną. Przez chwilę przyglądał jej się w milczeniu, a potem – gestem tak naturalnym jak wcześniej, gdy wróciła do domu – po prostu zrobił krok w jej stronę, zachęcająco wyciągając ramiona. Tym razem nie objął jej, w zamian czekając na jakikolwiek ruch ze strony wampirzycy. Mimo wszystko wylewność z jego strony znów dała Claudii do myślenia. Ta dziwna więź, którą nagle tak wyraźnie wyczuła...
Istniała wcześniej? Próbowała sobie przypomnieć, ale nie potrafiła. W głowie miała pustkę, a wątpliwości jedynie sprawiały, że wszystko wydawało się jeszcze bardziej frustrujące. Od dłuższego trwała w klatce niedopowiedzeń i kłamstw, z której w żaden sposób nie potrafiła się wyrwać. Straciła kontrolę i czujność, nieubłaganie dążąc do bliżej nieokreślonego końca – cokolwiek kryło się pod tym stwierdzeniem.
YOU ARE READING
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)
FanfictionPrzeszłość nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Claudia wie o tym doskonale, od wieków uciekając nie tylko przed wspomnieniami, ale i istotą, która zamieniła jej życie w piekło. Kiedy Charon wpada na właściwy trop, do wampirzycy dociera, że najwyższa p...