Sto siedemdziesiąt cztery

15 0 0
                                    

Claudia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Claudia

Gdyby Claudia wciąż mogła cieszyć się człowieczeństwem, w tamtej chwili jej serce jak nic biłoby jak oszalałe. Stojąc przed grupą wpatrzonych w nią nieśmiertelnych, czuła wyłącznie narastający niepokój. Nie miało znaczenia, że w razie potrzeby bez trudu znalazłaby sposób na to, żeby uciec. Równie nieistotne pozostawało życzliwe spojrzenie wyraźnie zatroskanej Layli i to, że tym samym miała najbardziej niebezpieczną dziewczynę po swojej stronie. Nie, skoro te wszystkie czynniki nie rozwiązywały najważniejszego problemu: tego, że Claudia absolutnie nie wiedziała jak się z nimi wszystkimi porozumieć.

Nie skłamała twierdząc, że to instynkt przywołał ją do tego miejsca. Już od dłuższego czasu rozważała za i przeciw ujawnienia się, dobrze wiedząc, że na dłuższą metę jedynie bardziej narażała Claire, zmuszając ją do trzymania wszystkiego w sekrecie. Po ostatnich wydarzeniach tym bardziej nie wyobrażała sobie ciągnięcia tej szopki dłużej, niż było to potrzebne. Kiedy zaś tego wieczoru myślami raz po raz zaczęła uciekać ku Melanie, pierwszy raz od dawna walcząc z wyrzutami sumienia po tym, jak zostawiła tę dziewczynę samą sobie...

Och, kiedy w podobnych okolicznościach ruszyła na miasto i pierwszy raz napatoczyła się na Claire, decyzja ta – choć brzemienna w skutkach – okazała się słuszna. Skoro z uporem powtarzała bratanicy, że instynkt to najcenniejsze, co obie miały, sama również musiała zacząć się do tego stosować.

Gdyby to było takie proste...

Nie wyobrażała sobie tego... Cóż, w zasadzie w żaden konkretny sposób. Nie układała w myślach ani wyniosłych przemówień, ani wyjaśnień albo nic nieznaczących próśb. Tym bardziej nie oczekiwała, że w ułamku sekundy spowoduje, iż wszyscy wokół obdarzą ją zaufaniem. Jeśli miała być ze sobą szczera, nie chciała tego. Przyszła tylko i wyłącznie przez wzgląd na Claire i poczucie, że konfrontacja z rodziną dziewczyny wciąż pozostawała lepsza, niż nerwowe oczekiwanie na pojawienie się Charona. Może i była zdesperowana, ale to już nie miało znaczenia. W końcu tonący brzytwy się chwytał, czyż nie?

Starała się nie zwracać większej uwagi na obecnych, również na wpatrzoną w nią Laylę. Mnóstwo wysiłku kosztowało ją opuszczenie tarczy, którą dla pewności się otaczała, ale rozsądek podpowiadał Claudii, że tak będzie lepiej. Co prawda zmęczenie wciąż nie dawało jej się we znaki, ale używanie mocy nadal pozostawało ryzykowne. Musiała być gotowa, gdyby okazało się, że Isabeau ponownie straci nad sobą panowanie. Choć zdaniem wampirzycy takie zachowanie ze strony królowej było równie śmieszne, co i sceny zazdrości, które odgrywała w Mieście Nocy, na dłuższą metę nie potrafiła mieć kapłance tego za złe.

Był jeszcze Rufus, po którym Claudia spodziewała się dosłownie wszystkiego. Nie miała pewności, co sądzić po sposobie, w jaki z nią rozmawiał, ale jak długo praktykował obojętność, nie zamierzała się sprzeczać. Czegokolwiek nie powiedziałaby o ojcu Claire, w tamtej chwili wydawał się rozsądny... A przynajmniej praktyczny w sposób, który mogłaby docenić. W gruncie rzeczy właśnie tego oczekiwała po tej rozmowie – przejścia do konkretów, bez zbędnej emocjonalności i roztrząsania więzów rodzinnych, które nigdy tak naprawdę nie miały znaczenia.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now