Dziewięćdziesiąt osiem

16 2 0
                                    

Elena

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Elena

Zrozumiała, że coś jest nie tak już w chwili, w której Selene uparła się podążyć za Dorianem. Początkowo nie było w tym nic szczególnego, zwłaszcza że mężczyzna wyglądał na poruszonego. Jeśli ktoś wiedział, do czego mógł się posunąć w takim stanie, to na pewno bogini.

Mimo wszystko Elena nie mogła powstrzymać się przed tym, by jej towarzyszyć. Anabelle spała, więc siedzenie przy niej i tak nie wchodziło w grę. Powrót do domu również – nie, skoro Rafael i Andreas wciąż się nie pojawiali. Kiedy do tego wszystkiego rodzice również stwierdzili, że dalsze przesiadywanie w domu nie miało sensu, decyzja niejako została podjęta.

A potem wszyscy poczuli, że coś jest nie tak. Kiedy na dodatek Selene nagle wystrzeliła przed siebie, zmierzając ku jezioru, wszelakie wątpliwości ostatecznie zniknęły.

Spodziewała się wielu rzeczy, ale na pewno nie tego, co ostatecznie zastali na miejscu. I choć rozsądek podpowiadał jej, że powinna to przewidzieć, zdecydowanie nie była gotowa. Tak przynajmniej pomyślała w chwili, w której ujrzała spokojnie stojącego tuż przy jeziorze mężczyznę, a jednak...

Dlaczego nie jestem zaskoczona. Dlaczego...?

Potrząsnęła głową. Zamarła, nerwowo zaciskając dłonie w pieści i próbując zapanować nad drżeniem. Jak na zawołanie poczuła pulsujące ciepło, ale nie próbowała go powstrzymywać. Zanim zastanowiła się, co robi, przywołała Niebiański Ogień, bynajmniej nie zaskoczona, że ten jak zwykle przybrał postać miecza. Mocniej chwyciła rękojeść, unosząc broń z nadzieją, że wcale nie będzie musiała jej użyć.

Wyczuła ruch za plecami, ale prawie go nie zarejestrowała. Nawet nie drgnęła, kiedy wokół niej owinęły się ramiona wciąż poruszanej mamy.

Powinna coś zrobić. Chciała ich bronić, zresztą tak jak i Selene albo Rafaela, ale nie była w stanie. W chwili, w której do tego wszystkiego podchwyciła spojrzenie Ciemności – te niepokojące, przenikające ją oczy, które...

Tyle że uwaga nieśmiertelnego w pełni skupiła się tylko na jednej osobie. Bogini wyprostowała się, kiedy Ciemność w niemalże uprzejmy, serdeczny sposób zwrócił się do niej. Przez twarz nieśmiertelnej przemknął cień – zbyt szybko, by Elena mogła ocenić targające nią emocje.

– Najpierw ich puść – poleciła nieznoszącym sprzeciwu tonem.

Mężczyzna uniósł brwi. Jakby w roztargnieniu rozejrzał się dookoła. Do Eleny dopiero wtedy w pełni dotarło, co musiało oznaczać jego pojawienie. To oraz fakt, że w którymś momencie najwyraźniej udało mu się powalić dwa demony i anioła.

Dłonie Eleny zadrżały. Z trudem utrzymała miecz, nie chcąc pozwolić, żeby zniknął.

Jeśli któremukolwiek z nich coś zrobiłeś...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now