Siedemdziesiąt siedem

15 2 0
                                    

Leana

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Leana

Leżała w ciemnościach. Wiedziała, że coś ją ogranicza, chociaż nie była w stanie określić, gdzie leżały granice miejsce, w którym się znajdowała. Wyciągnęła przed siebie rękę, ale natrafiła na pustkę. Kiedy wysiliła wzrok, wydało jej się, że dostrzega odrobinę światła – gdzieś nad sobą, zbyt wysoko, by mogła go sięgnąć – ale to równie dobrze mogło okazać się wytworem jej wyobraźni.

Leana jęknęła. Spróbowała się podnieść, ale ciało pulsowało bólem, odmawiając posłuszeństwa. Chciała rozłożyć ręce na boki, próbując pochwycić się czegoś, dzięki czemu zdołałaby usiąść, ale tym razem natrafiła na opór. Wiedziała już, że leży w czymś ciasnym i klaustrofobicznie wąskim, prawie jak wanna albo...

Tyle że wanna nie składała się z ziemi. Leana czuła ją pod palcami; czuła jak jej dłonie zanurzają się w czymś drobnym i nieprzyjemnym, jak drobinki dostają się pod paznokcie...

Grób.

Leżała w grobie.

A nad nią ktoś był. Uświadomiła to sobie nagle, choć tak naprawdę podejrzewała od samego początku. To przypominało oglądanie wyjątkowo wyrazistego, bogatego w szczegóły filmu. Jej umysł odtwarzał kolejne momenty, klatka po klatce, zmuszając ją do przeżywania tego na nowo. Wtedy pojęła, że to wspomnienie – jedno z tych, które wyparła bardzo dawno temu, a które wróciło w chwili, w której Ciemność wycofała się, już nie widząc powodu, żeby chronić którąkolwiek z nich.

Nad sobą wyczuła ruch. Dostrzegła zarys postaci i błysk krwistoczerwonych oczu. Wyciągnęła dłoń, jakby samym gestem mogła powstrzymać to, co miało wydarzyć się późnej. Chciała zaprotestować, ale czuła się, jakby coś ciężkiego zalegało na jej piersi, utrudniając chwycenie oddechu, a co dopiero wykrztuszenie z siebie choćby słowa.

Dopiero później uświadomiła sobie, że to osuwająca się ziemia. Coraz więcej i więcej, w miarę jak... była grzebana żywcem i...

Nie. Och, nie... nie...

– Leano! – dobiegło jakby z oddali, ale to równie dobrze mogło być wytworem jej wyobraźni. To, że Beatrycze jednak ją odnalazła...

Powiedziała, że przyszli, przypomniała sobie słowa siostry. Ona i L. Odnaleźli mnie.

Tyle że za późno. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że cokolwiek wydarzyło się kilka wieków wcześniej, skończyło się jej śmiercią.

Zaczęła krzyczeć.

Ciemność zniknęła.


Ocknęła się zapłakana i zlana potem. Gwałtownie poderwała się do pionu, dysząc ciężko i niespokojnie wodząc wzrokiem dookoła. Obie dłonie przyciskała do piersi, jakby chcąc chronić przed czymś, czego nie potrafiła sprecyzować. Z trudem zmusiła się, żeby zapanować nad odruchami i poluzować uścisk zaciśniętych na materiale koszuli nocnej palców.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now