Sto siedemdziesiąt pięć

11 0 0
                                    

Claudia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claudia

Nie od razu zorientowała się, że jednak ktoś jej towarzyszy. Początkowo była niemal pewna, że została sama, choć nie potrafiła stwierdzić czy to dobrze, czy może wręcz przeciwnie. Niczego już nie wiedziała, w gruncie rzeczy spodziewając się po telepatach wszystkiego, co najgorsze.

Dopiero po krótkiej chwili zorientowała się, że ma do czynienia z Rufusem. I, cholera, to niczego nie ułatwiło.

– Jednak będziemy rozmawiać? – zapytała cicho, na moment przystając, by dać mu szanse na zrównanie z nią kroku.

Skrzyżowała ramiona na piersi. Powstrzymała się od przywołania tarczy, mimo że wciąż nie czuła się przy wampirze pewnie. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że nie miała do czynienia z telepatą. Gdyby sprawy wyjątkowo się skomplikowały, to nie ona musiałaby się wysilać, by zdołać się obronić.

Przynajmniej nie próbował udawać, że wcale za nią nie podąża. Chociaż nie od razu dostrzegła go w półmroku, nic nie wskazywało na to, żeby celowo się przed nią ukrywał.

– Chyba sama to zaproponowałaś, zanim poszłaś załatwiać prywatne sprawy – zauważył przytomnie.

Z wolna skinęła głową. Spojrzała na swojego towarzysza z powątpiewaniem, próbując ocenić, jakie tak naprawdę były jego intencje. Wciąż wydawał się porażająco wręcz obojętny i chłodny, jakby było mu wszystko jedno, czy faktycznie zamierzała z nim porozmawiać. Claudia nie była pewna, czy powinna się z takiego stanu rzeczy cieszyć, ale przynajmniej na razie nie planowała narzekać. Wszystko wydawało się lepsze niż kolejnej niepotrzebnej sceny.

Mimo wszystko nie odezwała się od razu, niespiesznie zmierzając w głąb zaciemnionej uliczki. Nie żeby w ogóle wiedziała, co mu powiedzieć. Podświadomie czekała na pytania, ale również jemu najwyraźniej się nie spieszyło. Skoro tak...

– Layla cię namówiła, żebyś tutaj przyszła?

Uniosła brwi. Spodziewała się wielu rzeczy, ale na pewno nie tego. Ta bezpośredniość ją zaskoczyła, na moment wytrącając z rytmu.

– Skąd taki pomysł? – mruknęła, spoglądając na niego kątem oka. Zauważyła, że się skrzywił.

– Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie – obruszył się.

– Nie przywykłam do tego, żeby ktoś dyktował mi warunki. – Wzruszyła ramionami. – Zwykle robię rzeczy, które sama sobie postanowię. No i chyba dość jasno mówiłam o intuicji, więc...

– Intuicji! – powtórzył, bezceremonialnie wchodząc jej w słowo. – To jest twoje wytłumaczenie?

Claudia powstrzymała się od warknięcia. Och, więc kiedy odpowiadała niezgodnie z tym, co mu pasowało, zaczynał się irytować, ale przerywanie jej było w porządku?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz