Beatrycze
Szanowna Pani
Shannon Ambrose
wraz z osobą towarzyszącą
Mamy zaszczyt zaprosić na Zlot Uzdolnionych,
który odbędzie się 5 maja o godzinie 21:00
w Sali konferencyjnej Hotelu Hilton.Mile widziane stroje wieczorowe.
– Zostaw tę kartkę – zniecierpliwił się Cammy. Wyciągnął rękę, ale Shannon zabrała zaproszenie poza zasięg jego rąk. Westchnął, ale nie próbował się z nią kłócić. – Nie, serio. Złożysz ją i rozłożysz jeszcze kilka razy, a nie będziemy mieli co zbierać...
– Mam to gdzieś – wymamrotała, uciekając wzrokiem gdzieś w bok.
Atmosfera była tak gęsta, że z powodzeniem dałoby się ją kroić nożem. Utrzymywała się przez całą drogę do domu Cullenów, kiedy po prostu podjęli najsensowniejszą z możliwych decyzji, zapakowali Shannon do samochodu i w pośpiechu się ewakuowali.
Beatrycze wciąż miała do siebie pretensje o to, że zbyt późno zorientowała się, że listonosz zachowywał się podejrzanie. Może gdyby zwróciła uwagę na jego twarz, jakikolwiek szczegół w wyglądzie albo samochód, mieliby jakiś punkt zaczepienia, ale w tej sytuacji pozostawało działać po omacku. Co prawda Shannon nie miała pretensji, twierdząc, że sama również nie poświęciła mężczyźnie większej uwagi, ale wampirzyca i tak czuła się z tym źle.
Ostatecznie rozsiedli się w gabinecie Carlisle'a, czekając na powrót... Cóż, w zasadzie kogokolwiek. Było coś kojącego w obecności książek i starych zdjęć, przez co Beatrycze mogła przynajmniej udawać, że panują nad sytuacją. Och, poza tym potrzebowała miejsca z działającym komputerem, choć ostatecznie to Cammy skupił się na przetrząsaniu Internetu.
Pomijając imienne zaproszenie, na kopercie nie znaleźli zbyt wiele szczegółów – jedynie adres hotelu, dodany na osobnej, oficjalnej wizytówce. Sam budynek i tak był wystarczająco popularny, by po tygodniach spędzonych w Seattle nawet Beatrycze zdążyła o nim usłyszeć. Do zlotu i tak miał się nie przydać, zresztą dla wampirzycy jedna kwestia pozostawała aż nazbyt oczywista: Shannon zdecydowanie nie mogła się tam pojawić.
Nie potrzebowała wiele, by rozpoznać nazwę, która tak poruszyła dziewczynę. Projekt Beta brzmiał aż nazbyt znajomo. Nie mogłaby zapomnieć o ośrodku, który omal nie doprowadził do grobu Jocelyne i... Cóż, w zasadzie wszystkich wokół. Po tym, jak budynek został dosłownie zrównany z ziemią przez demona, łatwo było zapomnieć o sprawie. Tak przynajmniej sądzili Shannon i Cammy, wyjaśniając, że wszyscy zainteresowanie stracili życie.
YOU ARE READING
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)
FanfictionPrzeszłość nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Claudia wie o tym doskonale, od wieków uciekając nie tylko przed wspomnieniami, ale i istotą, która zamieniła jej życie w piekło. Kiedy Charon wpada na właściwy trop, do wampirzycy dociera, że najwyższa p...