Claire
Przy pierwszej okazji zaszyła się w pokoju. W głowie wciąż miała mętlik, ale ostatecznie to inne uczucie ostatecznie zdominowało jej myśli. Ulga. Choć do samego końca nie była pewna, czego powinna spodziewać się po impulsywnie podjętej decyzji, ta ostatecznie okazała się słuszna.
Claudia poprosiła o pomoc. A mama...
Z niedowierzaniem potrząsnęła głową. Właściwie sama nie była pewna, która zaskoczyła ją bardziej, ale zdecydowała się tego nie komentować. Pozwolenie, by sprawy toczyły się swoim rytmem, wydawało się właściwe.
Wyczuła ruch, a potem coś ciężkiego wtoczyło się na łóżko, zajmując miejsce u jej boku. Uśmiechnęła się i w roztargnieniu pogładziła stęsknioną Star. Ostatecznie pozwoliła, by suczka ułożyła się na jej kolanach. Spojrzenie, którym pryz pierwszej okazji obdarowała Claire, okazało się niemal oskarżycielskie.
– Okej, okej... Zostawiłam cię samą w domu. Jestem okropna – mruknęła z bladym uśmiechem, nie przestając głaskać psa.
Och, gdyby ta metoda działała w każdym przypadku! Star wystarczyło kilka minut pieszczot, by wybaczyła jej wszystko. Claire zaczynała żałować, że nie znała jakiejś równie skutecznej, uniwersalnej magii.
Wywróciła oczami na samo wspomnienie. Słodka bogini, nie miała pojęcia, jak do tego doszło, ale mama zniosła wszystkie wyjaśnienia o wiele lepiej niż ona sama. A przecież miała całe tygodnie, by oswoić się z sytuacją! Z drugiej strony, ostatecznie doszła do wniosku, że słuchanie instynktu nie było takim złym pomysłem. Czy w takim razie mogła uznać to za mały sukces?
Opadła na łóżko, jedną ręką wciąż przeczesując futro Star. Wolną sięgnęła po siatkę z zakupami, które zrobiła, kiedy mama zostawiła ją w księgarni, sama wyruszając na poszukiwanie biżuterii. To, że po tym wszystkim chciała kupować cokolwiek Claudii, brzmiało obiecująco, choć Claire nie chciała robić sobie nadmiernej nadziei. To jeszcze o niczym nie świadczyło, ale...
Westchnęła. W zamyśleniu zaczęła obracać jedyną książkę, którą zdecydowała się zabrać z księgarni. „Młot na czarownice". Wpatrując się w niezwykle prostą, czarną okładkę, z łatwością wyobraziła sobie minę Claudii, gdyby poszła do niej z pytaniem, czy autor miał choć trochę racji w tym, co pisał. Podejrzewała, że wtedy ostatecznie przekonałaby się, co oznaczało igranie z tą wampirzycą, ale z drugiej strony... Może jednak powinna zacząć od podstaw? W końcu w każdej historii kryło się choć ziarno prawdy.
Przekartkowała kilka stron, od niechcenia przesuwając wzrok o tekście. W pierwszym odruchu pobłażliwie przyjęła dość jednoznaczną narrację, sugerującą, że „skłonności do zła" zwykle przejawiały się u kobiet. Autor przewraca się w grobie, obserwując wampirzy matriarchat, pomyślała mimochodem. To, że książka była stara, mówiło samo za siebie. Fakt, że problemu w większości przypadku doszukiwano się w płci pięknej, również nie wydało jej się dziwne. Większość religii też to praktykowała, nawet jeśli wprost o tym nie mówiły.
YOU ARE READING
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)
FanfictionPrzeszłość nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Claudia wie o tym doskonale, od wieków uciekając nie tylko przed wspomnieniami, ale i istotą, która zamieniła jej życie w piekło. Kiedy Charon wpada na właściwy trop, do wampirzycy dociera, że najwyższa p...