Odparł. Uśmiechnęłam się. Po skończonym tańcu wróciliśmy do stolika. Chłopcy poszli po coś do picia.

- Słyszałam rozmowę Rachel i Tiny.

Zaczęła Megan. Spojrzałam na nią.

- Opowiadaj.

Powiedziałam. Przyjaciółka zaśmiała się.

- Zazdrościły ci sukienki. I chłopaka. Uważaj bo ci go jeszcze zabiorą.

Ponownie się zaśmiała.

- Nie musze się o niego martwić. Jest mój. I tylko mój.

Powiedziałam. Megan położyła dłoń na moim ramieniu.

- Cieszę się że się wam układa.

Powiedziała. Chłopcy akurat wrócili z kubeczkami z jakimiś sokami. Był też konkurs na króla i królową balu. Nawet nie wiem kto wygrał. Za dobrze bawiłam się z przyjaciółmi. Po udanym balu wróciliśmy do domu. Zdjęłam niewygodne szpilki po czym poszłam się umyć i zmyć makijaż. Isaac położył się koło mnie i nakrył nas kołdrą.

- Postaraj się zasnąć.

Powiedział i uśmiechnął się. Przysunęłam się do niego. Przytuliłam się do jego nagiego torsu skuliłam się czując ciepło bijące od niego. Objął mnie ramieniem. Wstałam po chwili.

- Miałam zadzwonić do Scott'a.

Powiedziałam. Isaac westchnął.

- Idź spać.

Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Usiadłam w salonie i odpaliłam laptopa. Zadzwoniłam do brata. Odebrał od razu.

- Hej kurduplu. Jak bal?

Zapytał. Zaśmiałam się.

- Było... cudownie. Jak przyjadę to pokaże wam zdjęcia.

Powiedziałam. Nie było z nim nikogo.

- Gdzie reszta?

Zapytałam.

- Lydia coś załatwia, Liam chyba śpi a Malia jest w lesie.

- A Stiles?

Zapytałam. Scott spiął się.

- Kto?

Zdębiałam.

- No Stiles. Twój najlepszy przyjaciel.

Powiedziałam.

- Pamiętasz go?

Zapytał.

- Oczywiście że tak! Co to za pytanie?

Uniosłam się.

- Jeźdźcy burzy są w Beacon Hills. Chyba... Zabrali go. Nie pamiętam kto to.

Mówił Scott.

- Przyjadę.

- Nie. Skup się na egzaminach. Załatwimy to. Opowiedz mi o nim.

Powiedział. Przez godzinę opowiadałam mu o tym kim był... jest Stiles. Nasze przygody i zagadki które rozwiązywał. Jaki był... jaki jest. Rozłączyłam się i zgasiłam światła. Poszłam do sypialni. Weszłam pod kołdrę i oparłam głowę o ramie Isaac'a. Zasnęłam od razu.

Trzy miesiące później

Stiles się odnalazł na całe szczęście. Obudziłam się około dziesiątej. Spojrzałam na Isaac'a który jeszcze spał. Ostrożnie wyślizgnęłam się z jego objęcia i usiadłam przy laptopie. Weszłam na odpowiednią stronę i wpisałam odpowiednie hasło. Dzisiaj miały być ogłoszone wyniki matur.

- I jak?

Zapytał Isaac opierając brodę o moją głowę. Zobaczyłam wyniki. Francuski 100%, angielski 100%, matematyka 90%, biologia 100% i chemia 95%.

- O mój boże... o matko!

Krzyknęłam i zaczęłam skakać po całym mieszkaniu. Krzyczałam ze szczęścia. Isaac patrzył na mnie jak na wariatkę.

- Składam papiery na studia i można wracać do domu.

Powiedziałam chwytając go za policzki. On uśmiechnął się szeroko.

- Gratuluję.

Powiedział. Pocałowałam go. Od razu odwzajemnił pocałunek.

- Gdzie składasz papiery?

Zapytał.

- Gdzieś w Kalifornii.

Powiedziałam. Uśmiech Isaac'a poszerzył się.

- Czyli... wracamy?

Zapytał.

- Wracamy.

Odparłam z uśmiechem na ustach.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now