Karl & Richard

142 9 0
                                    

Dla Karla Geigera był to dzień obfitujący w sukcesy. Zaczął się dość wcześnie i od razu musiał wskoczyć na pełne obroty - razem z koleżankami ze skoczni i Richardem startowali w konkursie drużyn mieszanych, gdzie trzeba było dać z siebie wszystko, żeby nie przegrać z dobrze dysponowanymi Słoweńcami i Japończykami. Później, po krótkiej przerwie, czekał go drugi tego dnia start w letnich zawodach najwyższej rangi, które wyostrzenie i skupienie wszystkich zmysłów utrudniały lekkim deszczykiem, przez co kombinezon był nieprzyjemnie wilgotny. Ale opłacało się, a Karl doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dwa razy stał na najwyższym stopniu podium i dwa razy towarzyszył mu najważniejszy dla niego mężczyzna na świecie. Czy mogło być coś cudowniejszego, niż wspólne cieszenie się ze wspólnych sukcesów?

—To był ciężki dzień.—Ziewnął przeciągle Richard, kiedy obaj wracali z drugiej tego dnia konferencji prasowej

Zawody skończyły się o dwudziestej, ale spotkania z mediami w rodzinnym kraju zajęły im trochę czasu, więc kiedy wracali do hotelu po dziewiątej, na dworze było już kompletnie ciemno, a jedynymi źródłami światła były uliczne lampy, zastępujące schowany za chmurami księżyc.

—I strasznie męczący. W sumie oddaliśmy... po sześć skoków,  Z czego cztery wymagały od nas wykorzystania maksimum możliwości. Jestem padnięty.—Geiger dorzucił do wypowiedzi mężczyzny swoje trzy grosze

—Dobrze, że jutro możemy się wymeldować do dwunastej, a Stefan pozwolił nam wrócić do domów o której nam się podoba. W końcu odeśpię sobie ostatnie noce.—Z błogim uśmiechem stwierdził Freitag, mając w pamięci maraton filmowy, do którego zmuszał go ukochany przez ostatnie cztery noce

—Stefan to równy gość.—poparł Richarda rudy—W ogóle, nie mówiłem ci, co ważnego mam dzisiaj zrobić? Bo od jakiegoś czasu mam wrażenie, jakbym zapomniał o czymś naprawdę istotnym.—Żarówka w latarni, obok której właśnie szli zamigotała tak, jakby miała się zaraz przepalić

—Może miałeś rozmawiać z Andreasem? Wydaje mi się, że Stephan zapraszał nas do siebie, jak już wrócimy.—spekulował starszy

—Przecież zawsze to robi, z grzeczności. Potem i tak kończy się na tym, że flirtują ze sobą cały czas, a ty masz ochotę zwrócić to, co zjadłeś na obiad.—Karl wzdrygnął się na samo wspomnienie i, niby ze strachu, mocniej ścisnął dłoń swojego towarzysza

—No to nie wiem, zaraz umrę, nie każ mi jeszcze dodatkowo myśleć.—jęknął ciemnowłosy

—Niech będzie, widzę jaki jesteś wykończony. Dzisiaj dam ci spokój, może jutro coś mi zaświta.—Zanim przekroczyli próg budynku puścili dłonie

Freitag naprawdę robił wrażenie tak zmęczonego, jakby za chwilę miał udać się na tamten świat, bo nawet nie sprawdził telefonu po przyjściu do pokoju, tylko od razu skierował się do łazienki. Nie przejmował się też piżamą - w końcu Karl na pewno podrzuci mu jakieś bokserki i koszulkę. Młodszy z Niemców również nie zawracał sobie chwilowo głowy żadnymi zbędnymi myślami i wciąż usiłował przypomnieć sobie, czym było to ważne "coś".

Godzinę później, obaj już umyci, leżeli na zsuniętych ze sobą łóżkach, niemal kompletnie ignorując fakt, że w nogach materacy leżała kołdra, na którą zwyczajnie w świecie było za gorąco. Richard leżał na wznak, z zamkniętymi oczami, próbując zignorować rażące go sztuczne światło, a jego chłopak przeglądał media społecznościowe, jedną dłoń splatając z dłonią Freitaga. W końcu jednak, kiedy minęło kolejne dziesięć minut i nic nie wskazywało na to, że Karl zamierza się położyć w najbliższym czasie, niższy nie wytrzymał.

-Geiger, jeśli zaraz nie zgasisz tego światła, to coś ci zrobię. W tej chwili jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno, więc rusz swój śliczny zadek i kliknij wyłącznik na ścianie, bardzo proszę.-niemal zawarczał zmęczony sportowiec

-Już, już, nie wściekaj się, Richie.-Karl zaśmiał się pod nosem, ale posłusznie zgasił lampę wiszącą pod sufitem, aby po chwili ułożyć się przytulonym do pleców Freitaga, które zawsze zaskakiwały go swoją gładkością, nawet jeśli leżał przy nich niemal co noc

W chwili, kiedy jego broda oparła się o czubek głowy starszego, doznał olśnienia. Ten jeden moment wystarczył, żeby przypomniał sobie, co tak istotnego miał zrobić przez cały wieczór.

-Richie, śpisz?-spytał, delikatnie potrząsając Niemcem

-Teraz już nie. Czego znowu chcesz?-spytał nieco zdenerwowany Freitag, odwracając głowę w stronę Karla

-Jeszcze ci dzisiaj nie pogratulowałem.-wyjaśnił Geiger i skradł z ust ukochanego całusa, chociaż będąc precyzyjnym, dwa całusy-Gratulacje.

-Och, zamknij się, Geiger.-poprosił czerwony na twarzy Richard i przewrócił się na bok, wracając do pozycji, w jakiej leżał jeszcze chwilę wcześniej-Ją też ci gratuluję.-mruknął pod nosem i w końcu zasnął

__________________

Jak wygrać z leniem na wszystko?

"Jeśli nic ci się nie chce to pij wodę, będzie ci się chciało sikać"

Historie na razWhere stories live. Discover now