Jak poznałam Twojego ojca

281 12 6
                                    

Około dziewiętnastej planowałyśmy z Kasią zejść na dół, do sali z telewizorem, aby obejrzeć jakiś film. Podczas gdy Kasia zeszła sprawdzić, czy sala jest wolna, ja rozpakowałam nasze przekąski, które spokojnie wystarczyły by do przeżycia dwudziestu dni w dżungli z grupą liczącą sześciu mężczyzn. Nie zdążyłam jednak nawet wyjąć jednej paczki żelek, kiedy Kasia wróciła z miną, jakby co najmniej przed chwilą porwało ją UFO.

—Ta zupka chińska, którą przed chwilą jadłyśmy, na pewno nie była przeterminowana?—spytała siadając na krzesło i chwytając w dłoń butelkę wody

—Kupiłam ją dwa dni temu, musiała być. Czemu pytasz?—kontynuowałam wyciąganie jedzenia, któremu nie będzie dane przetrwać dzisiejszej nocy

—Bo albo mam zwidy, albo twój brat właśnie rozmawia z Fannim i śmieje się w głos, stojąc na środku korytarza

—Co ty gadasz, przecież oni zawsze mieszkają w Gołębiu. Pewnie ci się przywidziało, bo ciągle nawijam, jak bardzo chciałabym go spotkać—zaśmiałam się, ale chwyciłam przekąski na noc filmową, laptop z kablem żeby w razie czego podłączyć go do telewizora i zeszłam na dół—Ja tam nikogo nie widzę—stwierdziłam przez ramię i ruszyłam przez korytarz

Kiedy mijałam drzwi łazienki, te gwałtownie otworzyły się, prawie mnie uderzając. W ostatniej chwili udało mi się odsunąć na bezpieczną odległość i uchronić od niepotrzebnych siniaków, które i tak nabijałam sobie na wf-ie.

—Bardzo przepraszam! Nic się pani nie stało?—usłyszałam pytanie po angielsku i od razu rozpoznałam głos mówiącego

—Wszystko dobrze, nie uderzyły mnie—uśmiechnęłam się, starając zachowywać się chociaż w miarę normalnie—Zuzia—przedstawiłam się korzystając z okazji

—Andres. Miło cię poznać—mężczyzna uśmiechnął się szeroko—Gdzie się wybierasz z taką ilością niezdrowego jedzenia?—spytał, zauważając paczki w moich rękach

—Razem z przyjaciółką spóźniłyśmy się dzisiaj na kwalifikacje, więc żeby to sobie zrekompensować planowałyśmy oglądać filmy chociaż do drugiej—wyjaśniłam, a on pokiwał głową

—Hej, Wojtek, chyba musimy się zebrać, bo dwie piękne panie chciały oglądać telewizję—poinformował, rozkładającego PS4 chłopaka, kiedy tylko wszedł do salonu

Mój brat odwrócił głowę i spojrzał na mnie, po czym wybuchnął śmiechem.

—I co cię tak bawi, hm?—spytałam wciąż mówiąc po angielsku

—Ty zaliczona do pięknych—powiedział ocierając łzy, a widząc mój morderczy wzrok zaczął się śmiać jeszcze bardziej—No i byłem pierwszy, więc chyba sobie dzisiaj nic nie obejrzycie—uśmiechnął się sadystycznie i wrócił do podpinania kabli

—Znacie się?—zapytał zdziwiony Norweg

—Niestety. To mój młodszy brat—powiedziałam podchodząc do klęczącego brata i niezauważalnie wykręcając mu rękę—Dostajecie dwie godziny, co wy na to? W tym czasie nie będziemy się z Kasią wtrącać—zaproponowałam po polsku

—Tylko jeśli zyskam nieograniczony dostęp do waszego żarcia—w tym samym języku odpowiedział

—Damy ci dwie paczki żelków, czekoladę i czipsy

—Stoi—Wojtek uścisnął moją rękę, pieczętując tym samym układ

—A oni jak zwykle to samo—skomentowała po angielsku Kasia, na co Anders zaśmiał się

—Jak to rodzeństwo. Ja i moi bracia też ciągle się sprzeczamy, a o siostrze lepiej nie wspominać. Przy niej Zuzia to tylko lekki wietrzyk—zażartował

—Obyś nie miał okazji przekonać się, jak bardzo się mylisz—zażartowała Kasia, na co szturchnęłam ją w bok, bo udało mi się już wrócić do stojących przed kanapą

—Doszliśmy do porozumienia, że wy macie dwie godziny, a potem my przejmujemy telewizor. Tylko musimy skoczyć po więcej żarcia—konspiracyjnie szepnęłam do Kasi, zapominając przestawić się na polski, więc nie tylko my się zaśmiałyśmy, ale także Fannemel

—W takim razie do zobaczenia, dziewczyny

W pokoju długi czas wybierałyśmy najgorsze z najgorszych i najmniej smacznych produktów, po czym obładowane wróciłyśmy do pokoju. Wchodząc niemal zamarłyśmy w progu, ponieważ cała kanapa zajęta była przez norweskich skoczków, którzy z wielkim przejęciem kibicowali grającym akurat w Fifę Wojtkowi i Danielowi.

—Zająłem wam miejsca, dziewczyny!—krzyknął do nas Anders, a twarze wszystkich skoczków momentalnie zwróciły się w naszą stronę

—Zaraz zejdę—mruknęłam cicho do Kaśki i niepewnym krokiem weszłam do środka

__________________

Mam nadzieję, że pogoda u Was dopisuje, bo u mnie nie wiadomo już czy jest lato czy zima

Na koniec jeszcze pytanko, cała historia "Jak poznałam Twojego ojca" jest, jeśli się nie mylę, ośmioczęściowa. Wolicie, żebym publikowała ją cały czas, czy może powinnam co jakiś czas wrzucić coś z innej beczki?

Historie na razWhere stories live. Discover now