Domen & Niko

146 10 17
                                    

Domen Prevc nienawidził, kiedy nie miał co ze sobą zrobić. Bezsensowne wałęsanie się po pokoju, czy wpatrywanie się godzinami w bliżej nieokreślony punkt w przestrzeni i zastanawianie się nad tym, dlaczego tylu ludziom nie smakuje czerwona herbata zdecydowanie nie było w jego stylu, więc niemal do perfekcji opanował wyszukiwanie w odmętach internetu interesujących zajęć, które pomagały mu zabić czas. W ten oto sposób w ciągu ostatnich trzech miesięcy próbował już haftowania, które swoją drogą było całkiem przyjemną odskocznią, jednak nie za dobrze szło mu opanowywanie nowych technik z pomocą tutoriali, rozpoczął nawet krótką acz burzliwą przygodę z nagrywaniem na YouTubie, ale zniechęcony brakiem pomysłów na pewien czas zawiesił swoją karierę.

W przerwach zbyt krótkich, lub trwających w miejscach, gdzie jego możliwości były ograniczone, Domenowi zdarzało się też szlifować swoje umiejętności językowe, zwłaszcza dotyczące angielskiego i swojego ojczystego słoweńskiego, w którym zdarzało mu się czytać z nudy fragmenty słowników. Głównie skupiał się jednak na czytaniu artykułów, nie tylko dotyczących skoków, które mogłyby mu pomóc w zostaniu dziennikarzem, co w poprzednie Andrzejki wywróżyła mu siostra. Zdarzało się nawet, że podejmował próby przearanżowania tekstu na taki, który on sam by napisał i w większości przypadków był względnie zadowolony z osiągniętych rezultatów, chociaż kiedy któregoś razu Peter dorwał się do jego komputera to prawie popłakał się ze śmiechu widząc te wciąż raczkujące "artykuły".

Czasem jednak czytał tylko z ciekawości, nie mając najmniejszej ochoty na podejmowanie walki ze słowami, które choć w jego umyśle brzmiały dobrze, na ekranie prezentowały się niezwykle pokracznie. Zazwyczaj miało to miejsce w środku nocy, kiedy przykryty kołdrą po czubek głowy przeglądał najdalsze zakamarki internetu. W ten sposób trafił kiedyś na dziwną, prawdopodobnie polską, ale prowadzoną głównie po angielsku, stronę, na której prezentowano zestawienie "TOP 10 najbardziej hot skoczków narciarskich ostatnich lat". Zdawał sobie sprawę, że często tworzone są takie zestawienia wśród piłkarzy czy aktorów, ale szczerze mówiąc nie spodziewał się, że skoki narciarskie mają wystarczająco fanek, aby można było ustalić taką klasyfikację. Nie mogąc powstrzymać się przed uchyleniem rąbka tajemnicy kliknął w link i zaczął czytać całkiem przyjemne wprowadzenie, które brzmiało, jakby napisane zostało dla najprzystojniejszych ludzi na świecie, a nie sportowców uprawiających tak niszowy sport.

Im bardziej zagłębiał się w zestawienie tym bardziej jednak kręcił głową z rozczarowaniem. Peter najprzystojniejszy? Brak Eisenbichlera, a Lanisek prawie na podium? Coś mu się tu definitywnie nie zgadzało, zwłaszcza że wśród wymienionych nie znalazł ani Stephan-najpiękniejszy-uśmiech-Leyhe, ani żaden z Finów, którzy mimo przeciętnej dyspozycji na skoczni z twarzy wciąż zachwycali. Zbulwersowany Słoweniec odłożył telefon na szafkę nocną, przekręcił się na lewy bok i po poprawieniu kołdry zasnął. Widziany jednak w nocy ranking nie dawał mu spokoju i po porannym budziku zawodnik miał wrażenie, jakby to właśnie tego dotyczył jego dzisiejszy sen. Nękało go to przez kilka dni, bo choć sam nie uważał się pokrzywdzony nie mógł odżałować pominięcia swoich kolegów, powziął więc postanowienie, że sam sporządzi lepszy ranking, w który nie zabraknie nikogo, kto według niego na to zasłużył.

Pierwszym wyzwaniem, jakie Domen napotkał na swojej drodze było odpowiednie ocenienie wyglądu wszystkich zawodników. Nie był pewien co zrobić, aby nikogo nie pominąć, więc postanowił zdać się na łaskę klasyfikacji Pucharu Świata z ostatnich czterech lat i przeglądać sportowca po sportowcu. Większym problemem okazało się znalezienie odpowiednich zdjęć, których co prawda mógł dostarczyć mu wujek Google, jednak nie chciał polegać na tak niepewnym źródle informacji, które mogło wprowadzić go w błąd. Cały dzień ta właśnie jedna sprawa martwiła go do tego stopnia, że zaaferowany spóźnił się na umówione z Mackenziem w Kranju spotkanie, za co ten obdarzył go piorunującym spojrzeniem jakby nic sobie nie robiąc z nadzwyczajnych okoliczności łagodzących, przyczyniających się do tego haniebnego występku.

Historie na razWhere stories live. Discover now