Casey & Domen

94 17 0
                                    

Powrót do szkoły po wakacjach od pokoleń przyprawiał uczniów o ból głowy. Dla jednych stresujące było odnawianie kontaktów z rówieśnikami, podczas gdy druga grupa bardziej obawiała się nadchodzących klasówek i perspektywy nieprzespanych nocy. Oczywiście nie można zapomnieć o introwertykach, którzy nie zamierzali angażować się w żadne relacje ani o dobrze uczących się duszach towarzystwa, jednak dla nich powroty do nauki nigdy nie były tak trudne, w końcu i tak zamierzali zachowywać się jak zawsze. Na swoje nieszczęście Casey Larson należał do ludzi, którzy na samą myśl o ponownym rozpoczęciu lekcji dostawali mdłości i jedynym, co ratowało go w tamtej chwili było czytanie lub rozmowa z Domenem. Tym Domenem, który zawsze błyszczał w towarzystwie, który miał przyjaciół w starszych i młodszych klasach, który był jednym z najlepszych sportowców w szkole. Tym samym, który zawsze był dla niego delikatny, posyłał mu dyskretne uśmiechy czy buziaki i który z chęcią wykrzyczałby całej szkole jaki jest szczęśliwy mogąc umawiać się z Larsonem.


Casey sam tego nie rozumiał, nie potrafił znaleźć w sobie nic interesującego i gdyby nie Prevc, bez zastanowienia wymieniający za każdym razem inne zalety swojego chłopaka pewnie zastanawiałby się, czy nie jest obiektem litości wiecznie uśmiechniętego bruneta. Nie, żeby z początku o tym nie myślał, ciężko mu było uwierzyć, że w ogóle może wzbudzać czyjeś zainteresowanie, ale rozbrajająca szczerość Domena w końcu przełamała jego skrupulatnie budowany mur i teraz nie wahał się powiedzieć, że obaj znaczą dla siebie bardzo dużo.

Czasem, kiedy tak jak trzydziestego pierwszego sierpnia Larson był przybity z bliżej nieokreślonego powodu i zaszywał się między książkami, ignorując zupełnie swój telefon, Prevc potrafił zjawić się u niego w domu nie wiadomo skąd i samą swoją obecnością podnieść go na duchu. Nawet jeśli tylko siedzieli w jednym pokoju, każdy robiąc coś swojego. Kiedy tylko zaczęli ze sobą chodzić ta umiejętność irytowała starszego, miał wrażenie jakby wykorzystywał bezgraniczną dobroć bijącą z Domena, ale w miarę upływu czasu on też nauczył się kilku sztuczek, które pozwalały mu całkowicie zmienić nastawienie swojego chłopaka, co nie było trudne, wystarczyło  tylko poświęcić mu chwilę czasu czy rzucić pare nieśmiałych uśmiechów.

Przez pierwsze trzy tygodnie związku wszystko było dla Caseya nowe. Nie wiedział jak chodzi się na randki, nie umiał zaczynać rozmów bez rumieńca wykwitającego na policzkach o trzymaniu za ręce czy całowaniu nie wspominając, ale ku jego zaskoczeniu Prevcowi nigdzie się nie spieszyło i pozwalał mu odkrywać cały ten świat w odpowiednim tempie (nie, żeby ukrywał radość, jaka go przepełniła, kiedy pierwszy raz poczuł usta Larsona na swoich, ale nie naciskał na mniej doświadczonego chłopaka).

I mimo wsparcia, którego wyższy był pewien, tegoroczny powrót do szkoły wydawał mu się jeszcze bardziej przerażający niż zwykle. "Przez wakacje wszyscy się zmienili, co jeśli Domenowi spodoba się ktoś odpowiedniejszy dla niego? Czy będzie chciał odrzucać te wszystkie pytania o chodzenie tylko ze względu na mnie?" Za każdym razem starał się odrzucać takie myśli, ale kiedy jego chłopak zaproszony został na randkę już na rozpoczęciu roku szkolnego miał ochotę strzelić sobie w twarz za takie naiwne podejście. Wiedział, co rozwiązałoby ten problem raz, a dobrze, ale wiedział też, z czym wiązało się przyznanie się do bycia gejem i pokazanie całej szkole, że najmłodszy z braci Prevc nie jest już wolny. Wiedział, że Domen nie bał się konsekwencji, był gotowy znosić krzywe spojrzenia ze strony nauczycieli, ale czy Casey też by sobie z tym poradził? Zdecydowanie nie wierzył w siebie wystarczająco mocno żeby założyć, że tak.

Po pierwszych trzech tygodniach, kiedy spora część dziewczyn z rocznika proponowała już Prevcowi umówienie się i każda została odprawiona z niczym, Larson znowu zaczął czuć się lepiej, a podziw do chłopaka, który mając tak szeroki wybór zdecydował się z nim zostać rósł z każdą chwilą. Pchany tym dziwnym uczuciem Casey stawał się coraz śmielszy, decydując się nie tylko na wspólne wracanie do domu, ale nawet trzymanie się za rękę na ulicy. Coraz mniej przejmował się opinią innych - chciał dotknąć swojego chłopaka, więc po prostu go dotykał. No i wiedział, że Domen zrobi wszystko, żeby go obronić.

Historie na razWhere stories live. Discover now