➸ czterdzieści cztery

3.5K 195 14
                                    

— Kupno tych wakacji to prawdopodobnie najlepsza podjęta przez ciebie decyzja, kochanie. — powiedział Calum, obejmując dziewczynę ciasno ramionami i patrząc przed siebie.

Stali we dwójkę, na wysokiej skale i podziwiali ukazujący się przed nimi widok. Grecja była zdecydowanie przepiękna, i nie tylko Summer była pod jej wrażeniem – wszyscy byli cholernie zadowoleni z wyboru wakacji.

— Najlepsze wakacje z najlepszymi ludźmi na świecie. — uśmiechnęła się patrząc na słońce, które schowało się już prawie w całości za taflą wody. Dla takich chwil warto żyć.

Stali tam przez kolejne kilka minut, w ciszy i w objęciach, podziwiając widok. Żadne z nich nie chciało wracać do Australii, której piękno już dawno stało się ich codziennością.

— Kocham Cię, maleństwo. — odparł Calum, wtykając nos w jej pofalowane włosy, po czym złożył pocałunek na jej szyi. Odwróciła się tak, że stała przodem do niego i ujęła jego twarz w dłonie, by chwilę pózniej ucałować jego pełne wargi.

— Ja Ciebie też. I pomyśleć, że to wszystko dzięki Luke'owi. — pokręciła głową śmiejąc się na głos, po czym objęła chłopaka i przytuliła się policzkiem do jego torsu. — Gdyby nie moja miłość do niego, nigdy byśmy się nie zeszli. Nawet jeśli miało być to tylko dla zapomnienia o nim. Pamiętam jak wtedy poprosiłeś mnie o to, bym się przypadkiem w tobie nie zakochała.

— Racja. — przytaknął. Odwzajemnił uścisk nastolatki, głowę opierając na jej głowie. — Nasza przyjaźń była tak cholernie piękna, bałem się, że się spieprzy.

— Powiedziałam ci wtedy, żebyś ty tez się we mnie nie zakochał. Kiedy poczułeś „to coś"? — zapytała, na co ten parsknął niezrozumiałym dla niej śmiechem. — Co?

— Skarbie... — urwał, i potarł lekko jej plecy. — Myślę, że już mówiąc Ci to, byłem w tobie bezgranicznie zakochany. — odparł, na co podniosła głowę patrząc na niego. — Nie pytaj dlaczego nie byłem z tobą szczery i nie powiedziałem Ci tego odrazu. — dodał, zanim zdążyła zapytać. — Po prostu chciałem być przy tobie, wspierać cię i robić wszystko byś zapomniała o miłości do Luke'a. To chyba logiczne, mam rację? — zapytał, także patrząc na nią z góry. — A jak było z tobą?

— Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. — wzruszyła ramionami, ale nie kłamała. Na prawdę nie wiedziała. — Pewnego dnia zobaczyłam cię stojącego i rozmawiającego z Michaelem w drzwiach stołówki szkolnej i zdałam sprawę z tego, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Wypełniło mnie ogromne szczęście od stop do głów i czułam się spełniona. Nie mówię tu o motylkach w brzuchu, braku oddechu na twój widok i sikania w majtki, gdy całowałeś mnie. To coś o wiele głębszego, jakby... jakby cały świat przestał istnieć, a na jego miejscu pojawiłeś się ty. No i znaleźliśmy się tu, gdzie jesteśmy.

— Razem. — odparł.

— Razem. — wtuliła się czule w jego ciało i zaciągnęła jego niezmiennym zapachem. Od kiedy tylko pamiętała, pachniał miętą i kokosem, bo takiego płynu do kąpieli używał. Sam nawet przyniósł jeden do jej domu, uznając, że nie może używać tego, należącego do niej, bo pachnie jak kobieta, co wiele mu odbiera. Na to wspomnienie zaśmiała się w duchu - brunet był wspaniały i za żadne skarby nie wymieniłaby go na nic.

— Idziemy, kochanie? Powinniśmy zacząć się pakować. — powiedział, łapiąc ukochaną za dłoń i schodząc pierwszy ze skał, po czym asekurując ją, by nie spadła. Owinął rękę wokół jej talii i uśmiechnął się szeroko.

— Jestem pewna ze z naszego pakowania wyjdzie tyle, że każdy uzna iż woli opić ostatni dzień i jutro godzinę przed wyjazdem upchamy wszystko do walizek. — parsknęła śmiechem, a on zawtórował jej.

big brother ☼ luke hemmings ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz