➸ piętnaście

7.7K 393 109
                                    

Dziewczyna stukała nerwowo paznokciami o blat stołu kuchennego. Że się „martwiła" to było zdecydowanie za mało powiedziane. Luke'a nie było w domu prawie calutki dzień, a wcześniej powiedział siostrze, że wybiera się jedynie na jedno piwo. Za żadne skarby świata nie mogła się do niego dodzwonić, gdyż sekretarka w kółko powtarzała „abonent jest czasowo niedostępny". Żaden z chłopaków też nie miał bladego pojęcia co się dzieje z blondynem, co jeszcze bardziej wyprowadzało nastolatkę z równowagi. W pewnym momencie nie potrafiąc dłużej bezczynnie czekać, pobiegła na górę po pierwszą lepszą książkę i wróciła na dół tym razem kierując się do salonu. Wlazła pod koc i zaszyła się na kanapie biorąc się za czytanie. Mimo iż znała tę część Harry'ego Pottera niemalże na pamięć, to zdecydowanie historia tego, jak Harry poznaje swojego chrzestnego była jej ulubioną. Ze skupienia wyrwał ją jednak dzwonek do drzwi, na co ona jak opętana poderwała się z miejsca i pognała by je otworzyć. To, co zobaczyła na zewnątrz sprawiło, że w jej gardle pojawiła się gula wielkości dorodnego jabłka.

— Mówiłeś, że nie wiesz gdzie był! — wrzasnęła w stronę Ashtona, który trzymał pod ramię jej ledwo przytomnego brata. Wpuściła ich obu do środka pomagając swojemu byłemu chłopakowi zaprowadzić blondyna do salonu i posadzić na kanapie. — Do tego, co jest nie tak z jego policzkiem i brwią? — spojrzała na jego zaczerwieniony i opuchnięty łuk brwiowy i mocno zdarty policzek.

— Sam do jasnej cholery nie wiedziałem gdzie był, przyszedł do mnie pół godziny temu i powiedział żebym go odprowadził do domu. Jest pijany jak idiota, a co do jego policzka, to przewrócił się pewnie na beton, bo właśnie tak to wyglada. — odparł chłopak kładąc dłoń na karku i patrząc to na mnie, to na przyjaciela. — Słuchaj, nie wiem, zrób z nim coś, najlepiej połóż go spać.

— Dobrze, mimo wszystko dziękuję, że go przywiozłeś. — odparła Summer, posyłając Ashtonowi uśmiech.

— Nie ma sprawy. Powodzenia z nim. — chłopak poklepał ją lekko po ramieniu i opuścił dom, zamykając za sobą drzwi. Luke zaś spojrzał na siostrę z głupim uśmiechem, by chwilę później wstać i ledwo trzymając się na prostych nogach stanąć przed nią.

— Cześć, maleństwo. — uśmiechnął się, wyciągając w jej stronę dłonie i obejmując ją, jednak szybko go odepchnęła, po czym złapał go za dłoń i zaprowadziła do łazienki, a tam siłą kazała mu usiąść na krześle. Chłopak wciąż uśmiechał się głupio, a gdy nastolatka schyliła się, by wodą utlenioną przemyć zranione miejsce, ten gwałtownie złapał ją za biodra i usadził na swoich kolanach .

— Luke, kurwa. Zostaw mnie. — warknęła, i uderzyła go w ramię, po czym złapała go za żuchwę i przycisnęła jego głowę do ściany. — I nie wierć się! — dodała, a ten dalej uśmiechając się szeroko, przestał jej dokuczać. Nie miała pojęcia co się z nim działo i dlaczego doprowadził się do takiego stanu w jakim był, oraz co było powodem wlania w siebie przez niego takiej ilości alkoholu. Postanowiła porozmawiać z nim o tym, gdy tylko do końca wytrzeźwieje i będzie w stanie rozmawiać.

Gdy tylko zabrała dłoń i już chciała wstać, ten po raz kolejny złapał ją mocno za biodra tym razem nie biorąc pod uwagę żadnych sprzeciwów z jej strony. Alkohol, który w siebie wlał mieszał się z jego perfumami jednak nie przeszkadzało jej to w żadnym stopniu.

— Mógłbyś przestać robić głupoty? — westchnęła, odwracając wzrok i zawieszając go na niemożliwie interesującym płynie do kąpieli. Jego rozgrzane dłonie pod jej czarną koszulką od piżamy, która swoją drogą należała do niego, przyprawiały ją o dreszcze i sprawiały, że jej serce biło dwa razy szybciej i mocniej.

Matko, chciałbym. Ale to silniejsze ode mnie. — odparł zachrypniętym głosem, zjeżdżając dłońmi na jej odkryte uda. Przysunął się do niej na niebezpiecznie małą odległość, a gdy poczuła na szyi jego rozpalony oddech i usta, zaczęła go odpychać. Luke po alkoholu nie był sobą i nie chciała by zrobił coś, czego potem oboje mogli żałować.

A może jednak chciała?

— Przestań. O mój Boże... — jęknęła, gdy ten niespodziewanie złożył pocałunek na końcu jej żuchwy. Ciarki przeszły ją całą.

— Ciszej, skarbie. Jack śpi w Twoim pokoju. — mruknął blondyn, pomiędzy pocałunkami, które składał na całej długości jej szyi i dekoltu. Dziewczyna zaklęła w myślach na samą siebie. Wplotła dłonie w jego lekko rozczochrane blond włosy i przechyliła głowę w bok, by ten miał lepszy dostęp do jej szyi. Zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że to co robili było złe, głupie i nieodpowiednie. Mimo iż nikt jeszcze nie umarł od odrobiny przyjemności, już zaczynała czuć lekkie wyrzuty sumienia. W głowie wciąż powtarzała sobie słowa Caluma, który miał rację pod każdym względem. Najgorsze było jednak to, że zdawała sobie z tego sprawę, jednak nic z tym nie robiła.

— Będziemy tego, kurwa, żałować. — odparła cicho, gdy ten powoli i stopniowo przeniósł się na jej policzek, zaś dłonią błądził po jej udach i pośladkach. Na jej nieszczęście, była w piżamie, która składała się jedynie z jego koszulki i dolnej części bielizny. Czuła więc przed nim lekki dyskomfort; chłopak mimo swojego stanu był w pełni ubrany.

— Oh, skarbie, ja nigdy niczego nie żałuje. — odparła, po czym odsunął się i spojrzał jej prosto w oczy, swoimi lekko zeszklonymi oczami.

— Ale ja będę żałowała. I nie chcę tego. — westchnęła, chcąc wstać, na co jednak jej nie pozwolił.

— Kłamiesz. — zaśmiał się, wkładając lewą dłoń pod czarną koszulkę i drażniąc tym jej brzuch, zaś drugą wciąż trzymał na jej biodrach. — Kurwa. — mruknął, przesuwając swoją twarz, do twarzy nastolatki i łapiąc ją za policzek. — Nie masz pojęcia ile rzeczy chciałbym teraz z Tobą robić.

— Luke, jesteś pijany i zaczynasz gadać głupoty... — westchnęła, opierając dłonie na jego klatce ramionach.

— Jestem pijany, ale mówię tylko i wyłącznie prawdę. — uśmiechnął się.

Nastolatka westchnęła ciężko i zaczęła wiercić się w miejscu; powoli zaczynała czuć się coraz bardziej niekomfortowo i źle. Chłopak prawą dłonią zaczął badać wewnętrzną stronę jej uda, a lewą kierować coraz wyżej wzdłuż brzucha, w końcu zaciskając ją na lewej piersi. Zamknęła oczy przygryzając mocno wargę; wszystkie te gesty połączone w jedną, spójną całość sprawiały jej ogromną przyjemność. Z każdą sekundą robiło jej się coraz bardziej gorąco, a ucisk w dolnych partiach brzucha nasilał się.

— Błagam... — odparła stłumionym głosem, wciąż nieświadomie mocno zaciskając dłonie na jego koszulce.

— O co mnie błagasz, kochanie?

— Przestań mi to robić.

— Ale co ja takiego robię? — powiedział pomiędzy pocałunkami, którymi obdarowywał jej szyję i żuchwę. W pewnym momencie zawadził dłonią o materiał jej czarnych, koronkowych majtek, a zarazem naruszył zdecydowanie za bardzo jej przestrzeń osobistą. Mimo to jęknęłam dosyć głośno i przymknęła oczy. — Ciszej, mała, bo doprowadza mnie to do szału. — westchnął chłopak, wciąż nie odrywając ust od ciała nastolatki. — Podoba ci się, prawda? — dodał, obejmując ją obiema dłońmi i przyciskając do swojego ciała. Delikatnie pokiwała na to głową, w myślach karcąc się za jakakolwiek reakcję. — Powiedz to. Chciałbym to od ciebie usłyszeć.

— Podoba. — odparła, przyglądając się jego twarzy. Po chwili poczułam jak zapięcie od jego paska nieprzyjemnie wbija jej się w udo. Zaczęła się wiercić, na co ten przestał obdarowywać ją pocałunkami, a głowę oparł na jej ramieniu.

— Za moment, kurwa, nie wytrzymam. — westchnął, zaciskając dłonie na jej udach, a ona momentalnie przestała się wiercić, zaś krew napłynęła do jej policzków. Chłopak odsunął dziewczynę delikatnie i spojrzał w dół, wzdychając. Nastolatka spojrzała na znaczne wybrzuszenie w jego spodniach, przez co jej serce zabiło mocniej.

— To zaszło zdecydowanie za daleko. — westchnęła, po czym wstała z jego kolan i roztrzęsiona wyszła z łazienki.

Czy żałowała?
Bardzo.

big brother ☼ luke hemmings ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz