➸ trzydzieści cztery

4.2K 244 89
                                    

Było już nieźle po dwudziestej pierwszej, a Summer skręcało z nudów - jak to w każdą sobotę.

— Mogę wejść? — zajrzała do pokoju starszego brata, gdyż drzwi były uchylone, a co chwile słychać było ciche brzmienie gitary i głos blondyna. Chłopak jednak był tak zaabsorbowany gitarą i kartką, na której co chwile coś zapisywał, że w pierwszej chwili jej nie zauważył. Dopiero, gdy zapukała w drzwi, odsunął od ust przygryzany długopis i spojrzał w jej stronę. — Mogę wejść?

— Jasne. - posłał jej uśmiech, po czym przesunął tak, by mogła zająć miejsce obok niego, co chwile pózniej uczyniła.

— Co to było, co grałeś? — zapytała, zginając nogi w kolanach, przyciągając je do siebie i opierając na nich głowę.

— Jeszcze nic, może kiedyś do tego wrócę, póki co to tylko refren. — położył obie dłonie na gitarze, którą swoją drogą dostał ode nastolatki. W dłoni zaś trzymał małą, czarną kostkę z żółtym słoneczkiem. Uśmiechnęła się na to, co momentalnie zauważył, wyciągając przedmiot w jej stronę. — Pamiętasz, prawda? — zapytał, a ona skinęła, biorąc kostkę od niego i obracając ją w palcach. - Pogubiłem wszystkie, została mi tylko ta. — dodał, a Summer oddałam mu ją.

— Zagrasz coś? — zapytała, przekręcając lekko głowę w bok. — Cokolwiek.

— Jeśli chcesz. — uśmiechnął się, chwytając mocno gitarę i przez chwilę się zastanawiał. — Jeśli się nie mylę, to jedna z twoich ulubionych. — dodał, by po chwili idealnie wejść w pierwsze nuty „California Dreaming". Zamknęła oczy, na dźwięk jego głosu, skupiając się jedynie na nim.

Zawsze zastanawiała się, dlaczego ten idiota marnuje taki piękny głos i dlaczego nie robi nic w kierunku kariery, którą głównie dzięki niemu mógłby osiągnąć. Z takimi możliwościami mógłby podbijać świat, a zamiast tego siedzi w domu i marnuje to, co zostało mu dane.

— Nawet jeśli to koniec piosenki, błagam śpiewaj dalej. — odparła po dłuższej chwili przerwy od rozmowy. Chłopak zaśmiał się, odkładając gitarę na bok. — Jesteś taki głupi, zobaczysz, kiedyś pożałujesz, ze marnujesz taki głos.

— Daj spokój. — machnął dłonią, po czym oparł wygodnie o wezgłowie łóżka. — O cholera, czy ty obcięłaś włosy? — po krótkiej chwili poderwał się i zmarszczył lekko brwi, obejmując dłońmi jej ciemne włosy.

— Już dawno. — zaśmiała się na jego reakcję, jednak ten wciąż siedział zdziwiony. — Na prawdę zauważyłeś dopiero teraz?

— Przysięgam, ale dlaczego? Były takie długie i piękne. — dodał na co wzruszyła ramionami.

— Ty też mógłbyś obciąć swoje, zaczynasz wyglądać jak Kudłaty. — zaśmiała się, siadając po turecku naprzeciwko niego i sięgając do jego obecnie związanych w malutkiego koczka włosów. Pociągnęła za małą gumeczkę do włosów, by je rozpuścić, na to ten zmarszczył brwi.

— Nie rób tak, są irytujące i pchają mi się do oczu. — odparł, zaczesując blond kosmyki do tylu, jednak ona na prawdę chciałam z nimi trochę poeksperymentować, więc podniosła się na kolanach i przysunęła bliżej chłopaka.

— Są urocze i miękkie. — uśmiechnęła się, chyba sama do siebie i zaczęła się nimi bawić. — Mógłbyś robić sobie warkoczyki, Luke!

— Zostaw je, uparciuchu. — odsunął dłonie siostry, chcąc związać włosy, jednak ona była nieugięta. Co chwilę odrzucała jego dłonie i zabierała za kręcące się włosy. — Okej, więc tak chcesz się bawić? — zapytał w pewnym momencie łaskotając dziewczynę. Zaczęła się śmiać jak głupia, kuląc nogi i chcąc uciec od nieprzyjemnych ruchów. Luke zaś zaczął dominować nad nią wzrostem, samemu podnosząc się tak, że to ona leżała na materacu wijąc się i śmiejąc, a ten z głupkowatym uśmiechem, wisiał nad nią i cały czas jej dokuczał.

big brother ☼ luke hemmings ✓Место, где живут истории. Откройте их для себя