➸ czternaście

8.4K 397 129
                                    

Summer westchnęła cicho pod nosem, niezadowolona z faktu, iż jej sen został przerwany przez promienie słońca jakie padły na jej twarz, prosto przez okno, gdzie niedokładnie były zasłonięte żaluzje. Dziewczyna ziewnęła, przetarła oczy piąstkami, a następnie podniosła do pozycji siedzącej. Jak mogła się spodziewać, byłam sama. Luke już dzień wcześniej informował ją, że on i Jack dziś muszą załatwić kilka spraw. Musiał wstać na prawdę bardzo wcześnie, gdyż pościel w miejscu gdzie spał była chłodna. Przeczesała dłonią swoje długie, ciemne włosy i wygrzebała się z łóżka, szurając stopami w stronę drzwi. Zwlokła się powoli po schodach na dół i od razu udała do kuchni, by coś zjeść. Spojrzała na zegarek i westchnęłam żałośnie, gdy dotarło do niej, że już po jedenastej. Szybko zrobiła sobie płatki z zimnym mlekiem, gdyż takie lubiła najbardziej i była już w połowie drogi na górę, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Cicho zaklęła na myśl o Luke'u który zapewne zapomniał kluczy i będąc święcie przekonana, że to właśnie on otworzyła drzwi unosząc brew.

— Cześć, młoda. Jest Luke?

Dziewczyna wepchnęłam sobie do ust łyżkę z mlekiem i płatkami, kiwając przecząco głową. Ashton lekko przygryzł wargę i włożył dłonie do kieszeni.

— A wiesz może kiedy wróci? — dodał, na co także zaprzeczyła.

— Wejdź, może wróci niedługo. — wzruszyła ramionami, a ten przytaknął. Zostawiła go samego w korytarzu i znów udała do kuchni. — Masz ochotę na coś? — zapytała.

— A mogę na Ciebie, czy taka opcja odpada? — zapytał, wchodząc do kuchni. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Uśmiechał się idiotycznie, na co ta wywróciła oczami.

— Bardzo zabawne. — mruknęła, po czym nalała sobie wody do szklanki i udała do salonu. Chłopak powędrował za nią, po czym usiadł na fotelu, a łokcie oparł na kolanach. Dziewczyna rozłożyła się na kanapie. — To jakaś ważna sprawa? — zapytała, wracając do jedzenia.

— To może poczekać. Jakie plany na dzisiejszy, jakże cudowny dzień? — Ashton uśmiechnął się i poprawił czapkę. Dopiero teraz zauważyła, że obciął dosyć długie włosy.

— Gdyby nie to cholerne słońce, miałam zamiar spać, a z racji tego, że wstałam, to pewnie będę calutki dzień siedziała i się zanudzała na smierć.

— Powiedzmy, że mogę coś z tym zrobić. — odparł, unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu. — Jeśli tylko chcesz.

— Zamieniam się w słuch.

— Ty nie masz planów na dzisiaj, a ja muszę udać się na małe zakupy. Przydałoby się zasięgnąć damskiej rady. — przysiadł się do niej, a ona oblizała łyżkę i zastanowiła krótko. Była to dla niej dosyć dziwna propozycja, zważając na to, że ich kontakt ostatnio nie był najlepszy. Sama potrzebowała wybrać się na nieduże zakupy, więc po chwili zastanowienia przytaknęła i wstała, chcąc udać się na górę.

— Idziesz czy zostajesz tutaj? — zapytała, a chłopak wstał i poszedł za nią na górę. Najpierw odwiedziła własny pokój, obecnie zamieszkiwany przez Jacka. Zaczęła grzebać w szafie w poszukiwaniu ubrań na dziś.

— Znalazłaś nowego chłopaka i z nim tu mieszkasz, czy co? — odezwał się, a ona spojrzałam na niego lekko zdezorientowana, po czym przeniosła wzrok na obiekt na który patrzył - męskie ubrania.

big brother ☼ luke hemmings ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz